Dawno nie pisałam, ale jak zwykle sporo się dzieje

nie tylko w życiu kocim.
Życie kocie upływa sielankowo, no może oprócz tego, że dorzuciłam do Becky i Stokrotki naszą tymczaskę Marion, która zdecydowanie nie daje sobie w kaszę dmuchać

Na szczęście dziewczyny się bawią i dogadują, ale Marionka i tak jest ponad nimi

Jak pokazuje równanie: umaszczenie Becky+Stokrotka = Marion

=

Kocice dostały w prezencie, w sumie nie wiem z jakiej okazji drapaczek, a my zyskaliśmy mebel i konieczność poprzesuwania mebli

Ale czego się dla kotów nie zrobi.
Ale jak widać na zdjęciu powyżej korzystają z niego jak najbardziej. Nawet Becky niskopienna upatrzyła sobie górną oponkę i uparcie z niej korzysta. Niestety ma lekkie zapalenie dziąseł i bawimy się w podawanie tabletek .... I Pani Wet powiedziała, że za dużo waży i trzeba ją odchudzać

Ale kurczę jak tu ją odchudzać

Ona puchata jest od futra, a nie od jedzenia

Waży 4,7 kg. To chyba nie jest jakoś dużo na kotkę syberyjską? Fakt faktem pilnuję ją, aby nie tyła i nawet całkiem nieźle utrzymuje wagę. W grudniu ważyła 4,5 kg, ale była mniej ofutrzona, a myślę, że pokrywa zimowa takiego zwierza też trochę waży

Stokrotka zaś kończy niebawem ok. 10 mc

i nadal jest cygańskim "dzieckiem", otwarta, niepłochliwa, zabawowa i ciekawska ponad wszystko

Rui nie miała i sobie dorasta własnym tempem

Czyli jest wiecznym dzieckiem

Plusem jest, że już nie ciumka, tzn słodkie to było, ale cieszę się że z "choroby sierocej" troszkę wyrosła. Zostało jej ugniatanie i zasypianie wtuloną we mnie (lub budzenie w nocy na ugniatanie

) ale to też już nie każdego dnia.
I ogólnie chyba dobrze im się żyje.