Chory kot... Kamienie - Lublin

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto cze 29, 2010 22:16 Re: Chory kot... Kamienie - Lublin

Adi32 pisze:Wydaje mi się, że dla obcych to będzie taki zwykły kot...


Tu nie ma "zwykłych kotów". Trzymam kciuki za zdrowie...... On ma jakoś na imię?
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 29, 2010 22:23 Re: Chory kot... Kamienie - Lublin

jasdor pisze:Z tego,co czytam to 1 wet powiedział, że kot jest zapchany, a 2 że to kamienie. Na jakiej podstawie oni tak twierdzą? Czy to było tylko obmacywanie kota ?
Jeżeli jest zapchany -to właśnie wymiotuje. Czy dawałeś kiedykolwiek kotu pastę rozpuszczającą sierść, czy był wyczesywany? Kot jak się myje połyka dużo własnego futra i zatykają mu się jelita - TO JEST BARDZO NIEBEZPIECZNE . Koniecznie trzeba zrobić prześwietlenie ! A w jakiej pozycji kot teraz najchętniej przebywa ? Przy zapchanych jelitach siedzi w pozycji półleżącej z podkurczonymi łapkami i nie za bardzo chce się ruszać. Poobserwuj. Czy coś pije ? Fajnie, że się nim zająłeś , a nie pozostawiłeś samego sobie. Sam sobie z tym nie poradzi.


Otworzyłeś mi trochę oczy...

Byłem u jednego weterynarza, pierwszym razem przejęty brakiem pieniędzy podjechałem sam (bez kota) i wyjaśniłem co się dzieje, w tedy stwierdził, że kot jest zapchany i nie wiadomo ile tak wytrzyma. Powiedział też, że w godzinach nocnych ceny zabiegów są dwa razy droższe i żebym pojechał z samego rana na prześwietlenie.

Wróciłem do domu i obawiając się, że kot może nie wytrzymać, pojechałem do tego samego weterynarza żeby zobaczył na niego i powiedział, czy kot w ogóle da rade do rana. Wziął go na stół i pomacał. Zdziwił się... i powiedział że kot nie może zrobić siku bo ma najprawdopodobniej kamienie i właśnie powiedział o tej klinice na ul. Jana Pawła [...].

Moja mama mówiła, że napił się mleka ale zaraz wyrzygał.

Siedzi w pozycji dokładnie takiej jak napisałeś, i najchętniej w ogóle się nie rusza.


Siedzi w pozycji półleżącej z podkurczonymi łapkami, długo ale po czasie idzie gdzieś, robi kilka kroków, rzyga (na biało) i sie kładzie z wycieńczenia po czym wraca do pierwotnej pozycji...

Weterynarz mógł się lekko pomylić? Z samego rana jade na to prześwietlenie, co bedzie...

Adi32

 
Posty: 15
Od: Wto cze 29, 2010 19:30

Post » Wto cze 29, 2010 22:24 Re: Chory kot... Kamienie - Lublin

spinca pisze:
Adi32 pisze:Wydaje mi się, że dla obcych to będzie taki zwykły kot...


Tu nie ma "zwykłych kotów". Trzymam kciuki za zdrowie...... On ma jakoś na imię?


Dziękuję. Ja mówiłem do niego 'kotek', 'kotku' bo to jak go nazwała rodzinka mi się nie spodobało... "loluś" dziwnie tak...

Adi32

 
Posty: 15
Od: Wto cze 29, 2010 19:30

Post » Wto cze 29, 2010 22:44 Re: Chory kot... Kamienie - Lublin

Nie wygląda mi to dobrze ! Poszukaj na necie polecanych lecznic w Lublinie. Nie zawsze te co drogie są najlepsze ! Przekonałam się na sobie w tamtym roku. Życzę Tobie i Kotkowi żebyście jakoś dotrwali do jutra i koniecznie daj znać jak się sprawy mają

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Śro cze 30, 2010 6:47 Re: Chory kot... Kamienie - Lublin

Trzymam kciuki od rana :ok:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7331
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro cze 30, 2010 17:19 Re: Chory kot... Kamienie - Lublin

Pojechałem z samego rana do weterynarza i opisałem mu całą sytuację, włącznie z wizytami u poprzedniego weterynarza.

odpowiedział :

weterynarz pisze:"Co to był za ch*j, że go odrazu nie (cewnikował?) ?"


Zbadał dokładnie kota i stwierdził, że ma (pęcherz?) wielkości dużego pomarańcza.
Kot bym w fatalnym stanie, temperatura już zaczęła spadać z osłabienia, jego czas się kończył i wet od razu wziął się za (cewnikowanie? (wyciąganie przez siusiaka tych kamieni)). Kot był zbyt osłabiony i wet powiedział,że nie można go znieczulić ani podać narkozy bo (zejdzie?). Jednak po chwili stwierdził:

weterynarz pisze:Nie da się, kot jest tak zaje***ny, że muszę go otwierać


I wstrzyknął mu białą ciecz, powiedział, że nie wiadomo czy przeżyje i żebym zajechał za 3h.

Pojechałem po 3 godzinach i nie było już tego weterynarza, była inna pani, która powiedziała, że jednak cewnikowanie się udało, i jak udało się zlać to wszystko z kota to mruczał z ulgi ale jednak i tak trzeba będzie go otwierać bo ma zapalenie pęcherza i coś ma nie tak bo będzie się zapychał jak go nie zoperują. Kazali sie odezwać za kilka dni.

Wydaje mi się że wszystko idzie w dobrą stronę. Szkoda że tak późno ale na szczęście nie za późno.

Adi32

 
Posty: 15
Od: Wto cze 29, 2010 19:30

Post » Śro cze 30, 2010 19:09 Re: Chory kot... Kamienie - Lublin

Adi - jak kotek czuje się w tej chwili ?

Został zacewnikowany i pęcherz opróżniony a co z qupalem ?
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7331
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro cze 30, 2010 19:47 Re: Chory kot... Kamienie - Lublin

kwinta pisze:Adi - jak kotek czuje się w tej chwili ?

Został zacewnikowany i pęcherz opróżniony a co z qupalem ?



Czuje się na pewno zdecydowanie lepiej. Co więcej to nie wiem, nie rozumiałem co weterynarze rozmawiali między sobą ale mówili coś o: odkręcaniu go, spuszczaniu go, grzebali mu coś od tyłu ale tego już nie chciałem widzieć. Pani wet. powiedziała mi jedynie, że kot po spuszczeniu krwi z moczem z zapalonego pęcherza mruczał z ulgi i odetchnął ale czeka go jeszcze otwieranie i hospitalizacja.

ja: to co, jutro mogę po niego zajechać?
wet: nie hehe panie, ten kotek jeszcze trochę tutaj pobędzie

tak to wygląda. Jest się jeszcze czym martwić?

aa i jeszcze usłyszałem coś że "kot będzie się z powrotem zapychał" ale to chyba dlatego chcą go otwierać, albo z powodu zapalenia pęcherza? nie wiem...

Adi32

 
Posty: 15
Od: Wto cze 29, 2010 19:30

Post » Śro cze 30, 2010 19:59 Re: Chory kot... Kamienie - Lublin

No jest, niestety, kota czeka jeszcze operacja. Dowiedz się dokładnie, czym się kot zapchał (jakimi dokładnie kamieniami, są 2 rodzaje), jak temu zapobiegać - moje są na specjalnej diecie - i na jakie zachowania kota zwracać uwagę. No i wypytaj o stan ogólny kota, czy nie jeszcze jakichś problemów, no i czy był qupal ... chociaż jak nie jadł, to może nie być z czego :? .
No i pamiętaj, że od teraz masz kota przewlekle chorego ... trzeba na niego uważać ...

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Śro cze 30, 2010 20:28 Re: Chory kot... Kamienie - Lublin

alix76 pisze:No jest, niestety, kota czeka jeszcze operacja. Dowiedz się dokładnie, czym się kot zapchał (jakimi dokładnie kamieniami, są 2 rodzaje), jak temu zapobiegać - moje są na specjalnej diecie - i na jakie zachowania kota zwracać uwagę. No i wypytaj o stan ogólny kota, czy nie jeszcze jakichś problemów, no i czy był qupal ... chociaż jak nie jadł, to może nie być z czego :? .
No i pamiętaj, że od teraz masz kota przewlekle chorego ... trzeba na niego uważać ...



Jutro podjadę to się wypytam.

Kurcze jest problem z tym uważaniem...
On mieszka u rodziców a tam jest dwu letnie dziecko... Dla kota to niedobrze...

Pytałem się dziś weterynarza, co jakbym go wziął do siebie, odradził... a co Wy o tym myślicie?

Weterynarz rzucił jeszcze mówiąc o operacji:

"Będziemy musieli zrobić z niego dziewczynkę", czy to znaczy, że go wykastrują? można w tym wieku? Dlaczego muszą?

Adi32

 
Posty: 15
Od: Wto cze 29, 2010 19:30

Post » Śro cze 30, 2010 20:34 Re: Chory kot... Kamienie - Lublin

I potwierdza sie stara reguła - POSZUKAĆ DOBREGO WETERYNARZA TO POŁOWA SUKCESU !
Brawo za działanie . A ten Twój KOT jeśli tyle wytrzymał to pewnie jeszcze długo pożyje :ok:
Dbaj o niego i poczytaj na stronie głównej Miau. Tam są bezcenne informacje nt. zdrowia i wszystkich chorób.
Sama na własnej skórze doświadczyłam, że jak sie idzie do weta to trzeba dużo wiedzieć i wiedzą zabłysnąć.
Wtedy dopiero nie ignorują cię, jak widzą, że wiesz o czym mówisz. Taka wizyta to zupełnie inna bajka.
Noi o wyjaśnienia u weta trzeba się dopominać ! Najlepiej spisać sobie przed wizytą zestaw pytań, bo na miejscu połowę zapomnisz.
Powodzenia dla Was. KOT wyjdzie z tego, ale teraz musisz o niego dbać.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt lip 02, 2010 18:04 Re: Chory kot... Kamienie - Lublin

Adi32 pisze:Jutro podjadę to się wypytam.

Kurcze jest problem z tym uważaniem...
On mieszka u rodziców a tam jest dwu letnie dziecko... Dla kota to niedobrze...

Pytałem się dziś weterynarza, co jakbym go wziął do siebie, odradził... a co Wy o tym myślicie?

A dlaczego odradził?

Adi32 pisze:Weterynarz rzucił jeszcze mówiąc o operacji:

"Będziemy musieli zrobić z niego dziewczynkę", czy to znaczy, że go wykastrują? można w tym wieku? Dlaczego muszą?

To zapewne oznacza, że planowanym zabiegiem jest tak zwane "wyszycie cewki".
Powiem szczerze, że ja bym się baaaaaaaaardzo poważnie zastanawiała nad takim zabiegiem. Zwłaszcza jeśli wspomnianym wetem jest pan o inicjałach P.M.
Wyszycie cewki to (z mojego punktu widzenia) ostateczność.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt lip 02, 2010 18:07 Re: Chory kot... Kamienie - Lublin

Szkoda, że nie ma nowych wiadomości z pierwszej ręki

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt lip 02, 2010 18:47 Re: Chory kot... Kamienie - Lublin

jasdor pisze:Szkoda, że nie ma nowych wiadomości z pierwszej ręki


A no nie ma, bo i ja nic jeszcze nie wiem... Jutro mam pojechać i prawdopodobnie zabrać, telefonicznie nic się nie dowiedziałem...


pixie65 pisze:A dlaczego odradził?


Nie mam pojęcia. Powiedział, że w tym wieku to nie będzie dla niego dobre...

pixie65 pisze:To zapewne oznacza, że planowanym zabiegiem jest tak zwane "wyszycie cewki".
Powiem szczerze, że ja bym się baaaaaaaaardzo poważnie zastanawiała nad takim zabiegiem. Zwłaszcza jeśli wspomnianym wetem jest pan o inicjałach P.M.
Wyszycie cewki to (z mojego punktu widzenia) ostateczność.


To nie są te inicjały, pamiętam tylko że nazwisko zaczynało się na 'O'.
Wet powiedział, że kot był w opłakanym stanie więc może taki zabieg był niezbędny?

Adi32

 
Posty: 15
Od: Wto cze 29, 2010 19:30

Post » Sob lip 03, 2010 11:23 Re: Chory kot... Kamienie - Lublin

;( pisze przez łzy... nic mi nie powiedzieli bo nie dawali nadziei ;( dzisiaj uśpili mojego kotka ;( wyleczyli to ale on już nie chciał wracać do zdrowia dlaczego!? ;(

Adi32

 
Posty: 15
Od: Wto cze 29, 2010 19:30

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: włóczka i 44 gości