Liza odeszła na tęczowy most:-((((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 10, 2003 19:30

Witaj Nelly :D zastanawiałam się, czemu Cię nie ma.
Szkoda tylko, że masz taki problem :cry:
NIe bardzo potrafię Ci pomóc, trzymam kciuki za kicię :ok:

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro gru 10, 2003 21:47

W tej wiadomości pni1 pisze o jakimś anaboliku na poprawę apetytu. 10 grudnia zastosował go i teraz czeka na efekty.
Może skontaktuj się z pni1?

Wojtek

 
Posty: 27799
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Pt gru 12, 2003 12:42

I co z Lizą?
Apetyt poprawił się chociaż trochę?

Wojtek

 
Posty: 27799
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Pt gru 12, 2003 12:45

Dziekuję wszystkim za rady.
Co do badań. Białaczki nie ma, innych badań na razie nie będę robiła bo zwyczajnie i po prostu nie mam chwilowo już kasy na to.
Robale może mieć. Będę całą czeredkę odrobaczała za miesiąc - bo przed jej przyjściem akurat Maurycy był odrobaczany i nie mogłam dać mu ponownie leku a co do tego, czy była niedawno orobaczana czy nie były sprzeczne opinie - książeczki zdrowia Lizy nie mam. Zapoodziała się.

Dziś rano widziałam ją przy misce z suchym. Nie wiem ile zjadła, bo Maurycy ma cały czas suche w miseczce. Najważniejsze, że coś zjadła.Witaminy zlizuje z podłogi - w inny sposób jej nie podaję - przy próbie otwarcia zaciśnietego kurczowo pyszczka wydaje odgłosy jakbyśmy ją ze skóry obdzierali, symuluje :wink: (albo i nie) odruchy wymiotne przy karmieniu na siłę.
Trudno. Zdaję się "na żywioł". Zrobiłam co mogłam, nie mam już siły do niej.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt gru 12, 2003 13:51

Nelly, a może zostawiaj ją na noc w zamkniętym pomieszczeniu z miseczką z jedzonkiem. Może będzie jadła "po kryjomu", kiedy nikt jej nie widzi.
W sumie nie wiem czy to dobry pomysł :cry: , ale a nuż byłoby to rozwiązanie...

O co chodzi tej kocie? Takiego ładnego kocura ma i nosem kręci. Ach te (kocie) baby...

No nic, dalej trzymam kciuki za Lizę O Tajemniczym Spojrzeniu.

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt gru 12, 2003 14:07

Sigrid, ona ma jedzenie w odzielnym pomieszczeniu na noc, że tak powiem. Na segmencie (bo często siedzi na wierzchołku drapaka) kładę miseczkę na noc. A jest tam w nocy sama. Nawet nie chce powąchać. Schodzi do miseczki którą mają w kuchni - jeżeli raczy coś skubnąć.
Była przyzwyczajona do jedenia nie tylko kociego. Dostawała też trochę kiełbasy, boczku itp. To jej przysmaki które bardzo oszczędnie ale jej dawailiśmy troszeczkę. Teraz jej podajesz ulubiony przysmak, skubnie jeden raz z łaski i koniec.
Na Maurycego, jeśli zbliży się na odległośc mniejszę niż metr warczy tak mocno i głośno - że to bardziej przypomina dużego bardzo groźnego psa niż kota. Nie wiedziałam, że kot może wydawać takie odgłosy.
Jestem prawie pewna, że Maurycy jest przyczyną jej zachowania. Na Amosa nie warczy, przechodzą koło siebie normalnie, obojetnie - jak widzi Maurycego (który i tak prawie do niej nie podchodzi, no może ze trzy razy na dzień ) dostaje furii.
Chyba, że biedulka jest chora na coś, czego na razie nie idzie stwierdzić.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 15, 2003 2:49

Nadal nie je. Ryzykując urtatą palców :-) karmię na siłę. Bardzo dzielnie się broni i pięknie umie wszystko wypluć. Dziś udało mi się jej wcinąć dwie rozmoczone chrupki, z własnej woli zjadła kwadracik szynki o wymiarach 1cm na 1 cm. Na siłę w otwarty pyszczek witaminy i trochę śmietany i Gerbera strzykawką - ogólnie tyle co nic, ale zawsze coś. Chuda strasznie się zrobiła:-( worek z kośćmi.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 15, 2003 7:48

Nelly, ta kotka umrze, jeśli czegoś nie zrobisz.
MUSI być jaks przyczyna niejedzenia.
Mieszkasz w Poznaniu, zdaje sie?
Idź do tego Estravenowego weta...może coś wymyśli...

Kazia

 
Posty: 14033
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 15, 2003 9:45

Nelly, a probowalas ten Rossovet, ktory poleca Kazia? Na niektore koty dziala tez pobudzajaco apetyt Relanium (ja Daisy dawalam 1/4 tabletki dziennie), sa tez inne tego typu specyfiki, cos zdaje sie jest tez podawane w zastrzyku. Zupelnie nie rozumiem, dlaczego wet nie sprobowal...

Ona musi zaczac jesc, ale zeby po tak dlugiej przerwie zaczela, trzeba jej pomoc. I to NATYCHMIAST! W takiej sytuacji to ja bym sie nawet na jakies sterydy zgodzila (po wyprobowaniu innych mozliwosci najpierw, co jeszcze, jak rozumiem, w tym przypadku sie nie stalo :( ) byle kota dostala jakiegos wewnetrznego kopa i zaczela jesc.

IDZ DO WETA PLEASE

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon gru 15, 2003 16:40

"Mojego" weta nie ma - wróci z zagranicy w czwartek.
Też już uważam, że jej coś na pewno jest. TZ był z nią rano, ponownie dostaje kroplówki poskórne ( mam cztery porcje) i odżywkę wetową (nie mam napisane co to jest , taka żółta gęsta ciecz w strzykawce - dawać mam trzy razy dziennie - podobno potrafi zastąpić pożywienie, tylko na jak długo??? Nie pojadę do P. Piotra, ponieważ nie chcę drugi raz zjawiać się z kotem, któremu nie wiadomo co jest. Rosavetu nie mam.
Powiedzcie, czy nowotwór jest wykrywalny przez badanie krwi?

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 15, 2003 16:47

Wiecie o czym jeszcze myślę?
Czy ten Neutralizator zapachów do kuwety który zaczęłam używać nie podtruwa jej???
Staram się sobie przypomnieć i jestem prawie pewna, że obojgu zmniejszył się apetyt - właśnie jakoś tak w tym czasie w którym nasypałam - ten nowy Lawendowy (nie podoba mi się ten zapach). Maurycy jakoś tak po dwóch dniach zaczął jeść normalnie, więc nie myślałam o tym już. A Liza? nie pamiętam dnia w którym zauważyłam, że nic nie chce jeść. Ona była ogólnie żarłoczek więc na początku nie martwiło mnie to, że je mniej.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 15, 2003 17:09

Nelly pisze: Nie pojadę do P. Piotra, ponieważ nie chcę drugi raz zjawiać się z kotem, któremu nie wiadomo co jest.


Nelly...
Jakby bylo wiadomo, co jest, to nie potrzebowałbyś weta, tylko leki na zamowienie...
Chyba to wlaśnie weta dzialka stwierdzić, co jest kotu?
A jak jeden wet nie wie, to trzeba poszukać takiego, który będzie wiedział...zwykłą przypadlość zdiagnozuje prawie każdy, a nietypową tylko naprawde dobry lekarz.

Odzapachowiacz, może podtruwać..chociaż skoro jest przeznaczony do kociej kuwety, to nie powinien...jednak to chemia i może sie jakiś felerny trafil.

Kazia

 
Posty: 14033
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 15, 2003 17:12

Kazia pisze:
Nelly pisze: Nie pojadę do P. Piotra, ponieważ nie chcę drugi raz zjawiać się z kotem, któremu nie wiadomo co jest.


Nelly...
Jakby bylo wiadomo, co jest, to nie potrzebowałbyś weta, tylko leki na zamowienie...
Chyba to wlaśnie weta dzialka stwierdzić, co jest kotu?
A jak jeden wet nie wie, to trzeba poszukać takiego, który będzie wiedział...zwykłą przypadlość zdiagnozuje prawie każdy, a nietypową tylko naprawde dobry lekarz.

Kazia, "z klawiatury" mi to wyjęłaś...
Nelly, trzymam kciuki za koteczkę - nie dajcie się! :ok:

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon gru 15, 2003 17:22

Jeszcze powrócę do "dezodorantu". Kupiłam pierwsze opakowanie - wszystko ok. mi też zapach się podobał. Nie pamiętam nazwy, wiem, że było inne (inna naklejka) niż na tym, który kupiłam póżniej, o dla mnie niemiłym zapachu.
Pamiętam za to dokładnie, że zastanawiałam się czy to nie on jest przyczyną spadku apetytu u kotów. Taka wiecie, nagła niespodziewana myśl. Wiem, że takie bywają intuicyjne właśnie myśli. Jednak na zdrowy rozum wziąwszy pomyślałam tak jak Kazia pisze - że to przecież jest dla kotów. Poza tym, Maurycy zaczął jeść normalnie.

Idę zmienić cały żwirek. Może to to qrcze jednak???
Może akurat Jej szkodzi? choć Maurycemu nie?

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 15, 2003 17:31

Nelly pisze:Idę zmienić cały żwirek. Może to to qrcze jednak???
Może akurat Jej szkodzi? choć Maurycemu nie?

Mi szkodzą wszystkie dezodoranty w spray'u :roll:
Innym nie :D
Może to to

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 76 gości