Jak oddać tymczasa ??

[Zofia.Sasza]

Kurczę, znowu sobie przypomniałam o Banshee. Oddałam ją już ponad pół roku temu, ma cudowny, forumowy domek... Jest zadbana, kochana, a ja wciąż mam łzy w oczach jak o niej pomyślę. Co gorsza, chyba mi zostanie w domu obecna tymczaska Nie jest fanką ludzi. Mogliby w zasadzie nie istnieć, gdyby miseczka zapełniała sie sama.
Mam nadzieję, że maykaw tego nie przeczyta

[seidhee]

Ja staram się myśleć o kotach, które czekają na DT. Dwa razy miałam tak, że wiedziałam wcześniej, który kot do mnie trafi, kiedy tymczas pojedzie do DS, i pomagało.
Choć za każdym razem się smucę. Moje koty chodzą po domu i nawołują tego wyadoptowanego, i mówię sobie, że to już ostatni raz, no dobra, tego jeszcze wezmę ale to naprawdę ostatni raz
No i jest jeszcze jeden argument - marzę o długowłosej szylkretce, a wiem, że jak zostawię sobie trzeciego kota, to nie będzie na nią miejsca przez wiele lat.

[grajda]

Moje podejście do tymczasów jest jasno sprecyzowane -" to nie będzie mój kot".Poświęcam im dużo czasu ,przytulam , często też oswajam. Trudno rozstać się z każdym. Myślę sobie , że to przecież przypadek , że do mnie trafił , przecież mogłam go nawet nie spotkać. Uratowałam , wyleczyłam , zatroszczyłam się , ale robię to by ktoś mógł się nim cieszyć. Przecież nawet mogłam go nie spotkać i wtedy jaki żywot wiódłby? Gdy jestem zapraszana z wizytą do kotków adoptowanych ode mnie , często po dwóch tygodniach udają , że mnie nie poznają.A może już nie pamiętają? Ponoć pamięć mają krótką. Kto to wie? Ale jak widzę je szczęśliwe w nowych domkach też jestem szczęśliwa i spokojna. No i biorę następnego potrzebującego.

[luty-1]

Bardzo ciekawa lektura.My jednak pasujemy;trzy kotki i pies-wystarczy.
Powodzenia dla wszystkich tymczasików!

[Kaprys2004]

To jest słynna Klątwa Pierwszego Tymczasa.
On zawsze zostaje

He he he

U mnie też tak było Zwykły czarny kocureczek, 5cio tygodniowy.. Najmilszy na świecie, kochający wszystkich, wszystko.. No i jak oddać takie cudo? W dodatku był świadkiem umierania drugiego, "równoległego" tymczasika 4-tygodniowego? Się nie dało oddać..

[seidhee]

To jest słynna Klątwa Pierwszego Tymczasa.
On zawsze zostaje

He he he

U mnie też tak było Zwykły czarny kocureczek, 5cio tygodniowy.. Najmilszy na świecie, kochający wszystkich, wszystko.. No i jak oddać takie cudo? W dodatku był świadkiem umierania drugiego, "równoległego" tymczasika 4-tygodniowego? Się nie dało oddać..

Ja pierwszych tymczasów miałam od razu 4 sztuki - cały miot. Na szczęście klątwa podziałała tylko na jednego z nich

[ASK@]

U mnie klątwy nie było tej pierwszej kazdy z domowników ma swego kota, kolejny któryś z tymczasów został.Był to całe lata dokarmiany Pikuś, który cała rodzina stwierdziła,ze na tułaczkę na powrót nie odda.Wrócił do nas na osiedle po wielu tygodniach,jak go jakaś gadzina wywiozła za miasto. Oj dał nam popalić dzikun jeden.

wszystkiego dobrego rodzince życzę.Układ idelany