Jak widzę sterylki podjęła się jednak wetka prowadząca.
W sumie dobrze, bo ona chyba "zna" kotkę najlepiej...
No może poza Tobą

To teraz trzeba zakasać rękawy i pomóc zebrać pieniążki na dalsze leczenie,
bo przy tej ranie to pewnie będzie jeszcze sporo pracy
i kotka musi by pod stalą opieka weta.
Ale dobrze, że najgorsze już za nią i ma opiekę.
Miała cholerne szczęście w nieszczęściu, że na Ciebie trafiła...
Jak się czuje dziś czarna panna?
Mam nadzieję, że pomalutku dochodzi do siebie.
Czekam na wieści, oby jak najlepsze.