Czarny Anusiak - (chyba) ma dom

Jak obiecałam na pw - do 2 tygodni mogę go przechować, po kastracji i odrobaczeniu (brak możliwości izolacji na serio) - dłużej, o ile moja tymczaska Malina znajdzie dom.

Na razie załatwiam kastrację.

Moja koleżanka, która "nadała" mi sprawę, może się zająć Anusiakiem do końca miesiąca, ale od lutego zmienia mieszkanie i w tym nowym nie wolno jej trzymać zwierząt. Czyli mamy tydzień...

Tydzień u niej + 2 u mnie, to już 3 :wink:

Kastracja będzie w poniedziałek o ile uda się dograć sprawy transportowe.

Ja najchętniej bym go zaprosiła w piątek wieczorem albo w sobotę rano, żeby dać kotom czas na oswojenie się ze sobą. Rzecz jasna, najlepiej, żeby kocio od razu trafił do DT a nie TDT ...

Alix, a nie boisz się, że Ci się czarne koty pomylą?

Aleba pisze:Alix, a nie boisz się, że Ci się czarne koty pomylą?

Już mi się mylą, zwłaszcza w nocy :twisted:

, dobrze, że CDT odróżniam na dotyk po ogonach a Malina się drze :twisted:

... wiesz, jaki mam stosunek do ilości kotów w moim "apartamencie", ale serce mnie ścisnęło, jak przeczytałam o tym biedaku, przecież to nie pluszowa zabawka, którą się wyrzuca :evil:

alix, jesteś kochana

W poniedziałek będzie kastracja, potem jeszcze załatwię szczepienie. moja koleżanka zajmie się Anusiakiem do końca stycznia, no trudno, kot będzie zmieniał domy, ale to nam daje trochę więcej czasu na szukanie DS.

Rano obudził mnie telefon - Anusiak wczoraj został oddany :roll:

Zadzwoniła Paulina (koleżanka, która mi zgłosiła sprawę), pojechała rano po kota żeby go zawieźć na kastrację, a kota w mieszkaniu nie było

Paulina ma to sprawdzić, dostała telefon do osoby, która ponoć kota wzięła.

Ja się boję, że kot trafił na dwór albo na Paluch. Byłoby to skrajnie głupie, bo dziś miał zostać przecież zabrany, więc po co się go pozbywać, ale... Cholera :evil: