30 głodnych kotów- zajezdnia autobusowa

Dzisiaj pojechał do weta na zabieg odjajczenia dorodny kocurek, niesamowity jest głodomor z niego . Jutro będzie wypuszczony, niech chłopak odpocznie, podje i się wyśpi. Dostanie tabletę na robale i w drogę.

Żeby co nudno nie było to, zgarnęłam wczoraj zajezdniaka. Cały zafumflony, z wyżartym od kk oczkiem. Był swego czasu mega ogromnym kotem. Oczko od zawsze mu dokuczało, ale antybiotyk i jakoś szło. Zajezdniak miał być podleczony i poddany odjajczeniu. W TDT okazało się ,że ...siku robi na czerwono. . Szybko do weta, podane ma leki, dziś też byliśmy. Plany legły w gruzach , gdyż ...zajezdniak wymaga dłuższego leczenia. Eh, nie miała baba kłopotu i zgarnęła kota na kastracje...

Kot dużo pije, nawet bardzo dużo...dziś już mniej ale wisi nad miską. Dużo pije i dużo sika , to chyba dobrze ..
Mało tego w paszczy ma taki bałagan , że głowa mała. Tu powstaje znowu następny schodek, gdyż, nie ukrywam zabieg taki to koszt 150 zł. I tak to wyglada, że jeśli to zapalenie pęcherza/ nie nerki/, się wyleczy kk też i odjajczy , to bezcelowe będzie go wypuszczenie znowu na zajezdnie, bez zrobienia porządku w paszczy. Ogólnie kot jest proludzki, dobrze mu w domu, ma ciepło wpakował się na poduchy i sobie śpiewa. Chyba się zastrzelę , kot miał być góra parę dni na tdt , a tu wyszło co innego. Nie wiem co dalej..

barankuje

monika74 pisze:Coś pochorowały się zajezdniowe kociaki
Wczoraj pojawił się Bazyl kotek który cały czas ma nawracające infekcje oczu dostaje antybiotyk w jedzonku co się go trochę podleczy to za jakiś czas wraca w jeszcze gorszym stanie

i kolena koteczka Mamba która pojawila się zagrzybiona

te kociaki najbardziej potrzebują wirtalnego opiekuna

to fotki z 2011r Kot Bazyli

bidoczki małe... no i co z tym czarnulkiem będzie?

Byliśmy dziś u weta, dostał zastrzyki, uszka potraktowane ordermylem, na skóre advocate. Nawet dawał sobie uszka zakropić, potem się już wkurzył i mnie pacnął , a co. W domu dużo odpoczywa, już mniej pije, oczka lepsze troszkę.
Zobaczymy co z nim dalej, wet mówi ,że szkoda było by go podleczyć i wypuścić, bo będzie znowu to samo. Tylko co tu chciec jak dom jest tylko na chwilę.

co będzie? ----------------

niepokojące jest to ,że dalej ma różowy mocz,oby to było tylko zapalenie pęcherza,które po lekach ustąpi.

Bazylich to jajcarz jeden/ fakt ma dorodne /, tam gdzie jest, ludzie mają kocie panny. Bazylek śpiewa im takie serenaddy ,że ludziom spać nie daje. Wprawdzie panny są w innym pomieszczeniu , ale się widzą. No tak im treleuje że głowa mała, to ci Kiepura z niego.

Wcześniej robił siu na różowo,popędziliśmy do weta i tak mieliśmy na dzisiaj wizytę. .
Dostał leki, dołożył mu jeszcze coś innego. Ma brać też wit c, mamy jakieś resztki pasty uro= pet to mamy podawać. Oczka o wiele lepsze, co w nim do końca tyka to nie wiadomo. Długo rozmawiałam z wetem, dotał szansę ,jest leczony, będzie miał robione testy, fiv,felv. Nie ukrywam..jeśli będą dodatnie i nie trafi się DT / ten co jest to tylko TDT na czas sterylek/. to.........................
Więc póki co Bazylek ma namiastkę domu, swoją podusię , swoją miseczkę. Jest głaskany co uwielbia. Ma dwie dorodne panny którym śpiewa.

Bardzo prosimy o wsparcie sytacje mamy tragiczną brakuje dosłownie na wszystko
tymczasów przybyło, dwie kotki na cito wymagają leczenia skóry Bazyl musi przejęść gruntowne badania. Zajezdnia wymaga sprzątania po zimie włącznie z wymianą sianka w budkach.

W poniedziałek zrobię przelew.
Mocne :ok:

Napisałam pismo do Prezydenta i do Naczelnika Wydziału Ochrony Środowiska, w sprawie nowych budek. Będę chciała uzyskać jeszcze jakieś dodatkowe podpisy :schronisko, TOZ i na dniach zaniosę do urzędu. Może coś się uda wywalczyć