Magic, jak dobrze, że Maja trafiła do Ciebie. W domu ma szansę, w schronisku najprawdopodobniej podzieliłaby los Ninki. Jola uważa, że cała czwórka złapała to samo paskudztwo - coś, co spowodowało taką ciężką infekcję dróg oddechowych. Z Ninki już po śmierci - z noska, z pysia wypłynęły wielkie ilości ropy. Ona się tym już dusiła, nie mogła oddychać, stan był tragiczny - gdyby ją zostawić samą sobie umarłaby w cierpieniu, dusząc się. Jola pomogła jej odejść
Tyle się to biedactwo namordowało - serce pęka
Jola jest przybita śmiercią Niny, stanem KillBill i Kingi, tym, że mimo długotrwałego leczenia nic się nie poprawia. Dobija ją bezradność i świadmość, że choćby stanęła na rzęsach to schronisko to tylko schronisko...
Zaczęła podawać dziewczynom Azytromycynę, kupiła ją wczoraj. (Ingusia, mamy Joli do oddania sto zł za leki, które kupiła w ubiegłym tygodniu, będziesz pamiętać, żeby przywieźć do schroniska w weekend ?)
Jola prosiła o kupienie Lakcidu, kilka kotów jest faszerowanych antybiotykami od dłuższego czasu, a nie dostają nic osłonowo. Kupię dzisiaj ze dwa pudełka, Jola prosiła, żeby podać po ampułce w sobotę i niedzielę KillBill i Kindze. Obie koteczki Jola cały tydzień karmiła strzykawką, bo normalnie nie chciały jeść. Dawała im gerberka, kupię na jutro.
Acha, do domu poszedł Alik, nie był ciachnięty, bo na początku tygodnia miał lekki katar, więc Jola go chwilowo oszczędziła. Państwo umówili się na termin kastracji, podjadą do schroniska

Wypatrzyli go na stronie schroniska i zachwycili się gagatkiem, "ten i tylko ten"

Będzie jedynakiem.
Wszystkiego dobrego w nowym domu, łobuziaku
