Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 7.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 30, 2010 13:40 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

avild pisze:(...) Dobra, ode mnie koniec. Nie zamierzam zaśmiecać wątku mirki, bo w końcu ani jej nie pomagam, ani jej nie opieprzam, to co ja tu robię? :roll: (...)
Jak dla mnie, to jej oddajesz klasyczna niedzwiedzia przysluge. Zreszta nie Ty jedna z popleczniczek.

avild pisze: (...)Większość z nas może się wzajemnie osądzać jedynie po tym, co piszemy na forum. Są tacy, którzy się znają i mogą powiedzieć coś więcej. Ja znam sytuację z postów, które czytam i posty komentuję (również aktywność na KŁ jest do sprawdzenia)... Tak więc nie rozumiem, skąd to święte oburzenie, że ktoś próbuje kogoś złapać za słowa, które zostały napisane... Sami dajemy broń do ręki naszym przeciwnikom.
Podkreslenie moje.
Wlasnie. Tylko to stwierdzenie jest obosieczne, warto sobie z tego zdac sprawe.

Tez tylko wyrazilam swoje zdanie. To tyle ode mnie. Pa.
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Wto mar 30, 2010 13:44 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Amika6 pisze:zwróć łaskawie ilu osobom na raz musi odpowiadać Mirka i okaż trochę cierpliwości w oczekiwaniu na odpowiedź. Tylko o to mi chodziło.
W bardzo miły sposób to wyraziłaś za pierwszym razem :twisted:

Jakby co, ofertę sponsorowania strzyżenia Lordy podtrzymuję, a w następnej kolejności również Pusi, w zależności od kosztów - czekam na pw w tej sprawie, skoro niektórym otwarta oferta na forum się nie podoba :roll:
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Wto mar 30, 2010 13:45 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Birfanka pisze:
avild pisze: (...)Większość z nas może się wzajemnie osądzać jedynie po tym, co piszemy na forum. Są tacy, którzy się znają i mogą powiedzieć coś więcej. Ja znam sytuację z postów, które czytam i posty komentuję (również aktywność na KŁ jest do sprawdzenia)... Tak więc nie rozumiem, skąd to święte oburzenie, że ktoś próbuje kogoś złapać za słowa, które zostały napisane... Sami dajemy broń do ręki naszym przeciwnikom.
Podkreslenie moje.
Wlasnie. Tylko to stwierdzenie jest obosieczne, warto sobie z tego zdac sprawe.

Właśnie. Od kierunku wektora natomiast zależy czy słowa wyrażają troskę czy może są obraźliwe.
Bo przecież nie ma nic obraźliwego w pisaniu o konkretnej osobie, że jest: leniwym, aroganckim pasożytem, wyrachowaną, oporną na WIEDZĘ (płynącą z forum), złośliwą i opryskliwą łajzą, która nie bada, nie leczy ale za to znęca się nad zwierzętami i w dodatku wydaje nie swoją kasę na kocie fanaberie. Która ponadto odrzuca wszystkie (słuszne) rady, i ma czelność nie chcieć przyjąć pomocy, która jest bardziej upokarzająca niż sytuacja w jakiej się znalazła. „Ze strony Mirki wybrzydzanie, bo od nieżyczliwych ona nie chce. No ludzie, zamiast docenić, podziękować to takie coś...”
No faktycznie – oburzające. I co jeszcze dziwniejsze za każdym razem „reakcje adresatki tych propozycji były identyczne: agresja, lekceważenie, obrażanie.”

Ale to wypowiedzi Mirki są „poniżej wszelkiego poziomu” 8O
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto mar 30, 2010 13:51 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
haniaszaraf pisze:... W zmniejszeniu kotostanu....

Gdy proponowałam Ci adopcję kota ode mnie to nie chciałaś. :cry: Wzięłaś kotkę od mataharii.

Ojej, strrraszne :strach:
Żart jakiś? To było dwa lata temu, sorki, ale nawet nie pamiętam Twojej propozycji (skleroza nie wybiera). Nikogo nie znałam z forum a Grudzię wypatrzyłam na Allegro, potem okazało się, że to forumowy DT.
Pisałam o formach pomocy, jakie były oferowane. Nie pisałam,że przeze mnie. Przykro mi, że nie mogę pomóc osobiście, ale nie stać mnie na trzeciego kota. A wypowiadam się w obronie osób, które są szkalowane, za to, że chcą i mogą naprawdę pomóc. Przykre to bardzo.
Nowy dzień. Nowy skutek uboczny.

Hańka

 
Posty: 41918
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Wto mar 30, 2010 13:56 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

pixie65 pisze:
Birfanka pisze:
avild pisze: (...)Większość z nas może się wzajemnie osądzać jedynie po tym, co piszemy na forum. Są tacy, którzy się znają i mogą powiedzieć coś więcej. Ja znam sytuację z postów, które czytam i posty komentuję (również aktywność na KŁ jest do sprawdzenia)... Tak więc nie rozumiem, skąd to święte oburzenie, że ktoś próbuje kogoś złapać za słowa, które zostały napisane... Sami dajemy broń do ręki naszym przeciwnikom.
Podkreslenie moje.
Wlasnie. Tylko to stwierdzenie jest obosieczne, warto sobie z tego zdac sprawe.

Właśnie. Od kierunku wektora natomiast zależy czy słowa wyrażają troskę czy może są obraźliwe.
Bo przecież nie ma nic obraźliwego w pisaniu o konkretnej osobie, że jest: leniwym, aroganckim pasożytem, wyrachowaną, oporną na WIEDZĘ (płynącą z forum), złośliwą i opryskliwą łajzą, która nie bada, nie leczy ale za to znęca się nad zwierzętami i w dodatku wydaje nie swoją kasę na kocie fanaberie. Która ponadto odrzuca wszystkie (słuszne) rady, i ma czelność nie chcieć przyjąć pomocy, która jest bardziej upokarzająca niż sytuacja w jakiej się znalazła. „Ze strony Mirki wybrzydzanie, bo od nieżyczliwych ona nie chce. No ludzie, zamiast docenić, podziękować to takie coś...”
No faktycznie – oburzające. I co jeszcze dziwniejsze za każdym razem „reakcje adresatki tych propozycji były identyczne: agresja, lekceważenie, obrażanie.”

Ale to wypowiedzi Mirki są „poniżej wszelkiego poziomu” 8O

A to juz kazdy czytajacy interpretuje sobie po swojemu :wink:
Dobrze byloby jednak, zeby niektorzy wypowiadajacy sie, zwlaszcza ci nowsi stazem, zadali sobie wczesniej trud poznania jesli juz nie calosci, to choc wiekszej ilosci wypowiedzi i dyskusji na podobne tematy z forum... bo w kolko wraca to samo :cry:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Wto mar 30, 2010 13:58 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Kicorek pisze:
Amika6 pisze:zwróć łaskawie ilu osobom na raz musi odpowiadać Mirka i okaż trochę cierpliwości w oczekiwaniu na odpowiedź. Tylko o to mi chodziło.
W bardzo miły sposób to wyraziłaś za pierwszym razem :twisted:

Kicorek w sposób obrazowy ... obrazowy :D .
Zauważ, że te słowa skierowałam do Mirki, bo wyobraziłam sobie siebie samą, jak musiałabym się zachować gdyby ktoś by mnie wciąż ponaglał :twisted: (taki rodzaj osobistej motywacji do szybszego działania :wink: )
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Wto mar 30, 2010 14:39 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Huuuh, ja myslalam, ze sie juz spokuj zrobil a widzocznie Mobbing idzie dalej. Mirka nie mozesz jakis postow sama wymazac jak jest to Twoj watek? No nic, poczekam jeszcze pare dni, moze bedzie wtedy lepiej. Az przykro wchodzic na miau.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Wto mar 30, 2010 14:42 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

haniaszaraf pisze:
mirka_t pisze:
haniaszaraf pisze:... W zmniejszeniu kotostanu....

Gdy proponowałam Ci adopcję kota ode mnie to nie chciałaś. :cry: Wzięłaś kotkę od mataharii.

Ojej, strrraszne :strach:
Żart jakiś? To było dwa lata temu, sorki, ale nawet nie pamiętam Twojej propozycji (skleroza nie wybiera). Nikogo nie znałam z forum a Grudzię wypatrzyłam na Allegro, potem okazało się, że to forumowy DT.
Pisałam o formach pomocy, jakie były oferowane. Nie pisałam,że przeze mnie. Przykro mi, że nie mogę pomóc osobiście, ale nie stać mnie na trzeciego kota. A wypowiadam się w obronie osób, które są szkalowane, za to, że chcą i mogą naprawdę pomóc. Przykre to bardzo.


Przepraszam Haniu, ale odniosę się do co najmniej dwóch Twoich postów : tego oraz poprzedniego

haniaszaraf pisze:
Bardzo lubię i cenię (także za pomoc kotom) osoby, które określiłaś jako członków TWA. Czy nie widzisz, że nie chodzi im o rozgrywki personalne, lecz o próbę pomocy w rozwiązaniu nabrzmiałego problemu? Który IMHO będzie narastał i narastał, jeśli nic się nie zmieni.


No, faktycznie Haniu, oto niektóre wypowiedzi osób, których bronisz (podkreślam : mały ich ułamek zaledwie)

Mirko, ja również nie jadam wykwintnych potraw, nie chodzę do fryzjera i kosmetyczki,
nie piszę również postów na temat moich finansów, bo to tylko moja sprawa,
tak jak tylko Twoim problemem jest Twój dług,
nikt Ci nie kazał brać na swoje barki takiej odpowiedzialności,
jeśli się jednak na to zdecydowałaś to miej na tyle honoru, by nie żebrać...


Jak w takim razie nazwać kogoś, kto ma 52 koty? Jesli nie jest zbieraczem to kim jest?
Bo mnie to jakoś zaczyna wyglądać dziwnie, trochę jak pseudohodowla. Czemu? Ano temu, że koty ładne, w typie rasowych, wykupywane z allegro, koty chodliwe. To mi się jakoś nie wydaje normalne.
Więc niech mi ktoś w końcu wyjaśnie na czym to polega - hobby, biznes, działalność charytatywna, fiksacja co to jest?


Ewaa6 pisze:No, wreszcie ktoś wymienił imię drugiego forumowego aioła, który też chce utrzymywania przez forum. cieszę się, że wreszcie te kwestie zostana nazwane.
jestem już na forum dośc długo i stałe płaczliwe apele o pieniądze kierowane przez osoby prywatne męczą mnie.

a dzięki swojej pracy wiem nie tylko, że poza miau są szczęśliwe koty, ale też to, ze można pomagać zwierzętom bez samounicestwienia, wiecznych apeli o pieniądze, prowadząc normalne zycie.

a ja sprzeciwiam sie takiej pomocy wlasnie dlatego, ze widze w niej bezeczelnosc


Niestety nie mam szacunku dla kogoś, kto nie pracuje i prosi o kasę na forum.


pixie65 napisał(a):
I rozumiem dlaczego mirka_t nie chce pożyczki od Beaty.

Ja też.
Bo musiałaby ją oddać.


A tak na serio kobieto opamietaj sie bo to jest juz niesmaczne i rzygac sie chce jak sie to czyta


Są różne typy osób - jedne w potrzebie, przyciśnięte do muru żebrzą, pożyczają, nie oddają, kombinują inne biorą tyłek i ruszają do roboty. Sprzątają, roznoszą uloptki, układają towar w markecie, znajomy w nocy siedzi na parkingu i pilnuje, nie wiem, czy ma chociaż 4zł za godzinę a w dzień normalnie pracuje. I do tych drugich osób mam szacunek, ogromny.


Do siedzenia na kasie, czy mycia okien nie są potrzebne żadne, ale to żadne kwalifikacje, ale rozumiem, ze taka praca hańbi i jest niegodna kociego anioła...
Tak niegodna, ze nawet nie spróbuje, bo po co.
Stworze­nia zgro­madzo­ne na dworze pat­rzyły to na świ­nię, to na człowieka, znów na świ­nię i znów na człowieka, ale nie można już było roz­poznać, która twarz do ko­go należy. G.Orwell

majolika

 
Posty: 734
Od: Czw gru 31, 2009 17:00
Lokalizacja: k / Rzeszowa

Post » Wto mar 30, 2010 14:59 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Tylko czekać,aż ktoś znajdzie gdzies filmik na którym Mirka przypadkiem nadepnęła kotu na ogon ( sadystka!), leżała kupa obok kuwety ( ma chlew!), kot leżał bez ruchu na kocu ( zdechł bo nie zbadała!) i tym podobne ;) ( oczywiscie żartuję, a przykłady są abstrakcyjne i przezemnie wymyślone dla zobrazowania jakimi torami podąża część forum w wynajdowaniu coraz to mocniejszych argumentów żeby udupić Mirkę publicznie 8) )

Po drugie z listy darczyńców dzięki którym Mirka spłaciła ratę długu wynika, iż była ich o większa ilość jak tych kilku co opowiedziało się w wątku. Logiczny dla mnie wniosek- prawdziwa pomoc w tak przykrej sytuacji zostanie udzielona ( nie tylko finansowa- ale tez każda PRAWDZIWIE POMOCNA SUGESTIA ) prywatnie, przez maila, pw, gg, telefon, osobiście..
Taka pomoc, jak już wielu zauważyło, w tonie pretensjonalnym, po masie oskarżeń rzucona na forum, nie zasługuje na miano pomocy.

Kicorek ( i w żadnym wypadku się Ciebie nie czepiam, nie jestem agresywna,wogóle nie mam na celu zrobić Ci przykrość, a moja wypowiedź nie ma żdanych podtekstów wobec Twojej osoby a jedynie Twojej wypowiedzi ostatniej :roll: ) uważam, że jeżeli szczerze być chciała pomóc - napisalabyś do Mirki pw, a nie pisała pod publikę. Bo jako poczytująca tak to odbieram. Konkretna pomoc- konretna rozmowa z zainteresowanym na pw( cz tak jak wymieniłam).. Pozatym przy wcześniejszym zarzucaniu krzywdzenia zwierzat zabiegami pielęgnacyjnymi z Twojej strony, na jej miejscu chocby mi gul stanął w gardle nie przyjełabym jej a sama zaplanowała odłozenie po 'gorszu' na to strzyżenie za jakiś czas.

Dziwie się wręcz, że nikt naprawde nie rozumie odmowy przekazania kotów "chętnym" ( nie ds tylko forumowiczkom ktore od poczatku przy kazdej możliwej okazji Mirke obsmarowuja od góry do dołu). Też bym kota nie oddała. Już oczami wyobraźni widzę, jaki przekazany kot okazałby się "zaniedbany".. Każdy kołtunik byłby na forum rozdmuchany na skalę światową.. I jak widzę podejscie do mirki, jej kotó, jej domu, jej zycia nie wierzę, oprostu nie wierzę, że nie zrobiono by ze zwierzaka "ofiary".

avild dobrze się czyta Twoje wypodziedzi. Są konkretne, merytoryczne. Wypowiadasz swoje zdanie jak każdy, ale niestety masz za mało postów i zbyt świeżą datę pod nickiem :(
Niektórym się wydaje, że jak ktoś "nowy" to czytać potrafi tylko to co na pierwszej stronie się wyświetla ;)
Zapominają, że posty sprzed tych wszystkich lat WCIĄŻ TU SĄ, bez problemu można sobie poczytać dysputy każdego przed latami.
Jak ktoś jest tu 7 lat to owszem, napewno wiele czytał i wiele wie. Ale to wszystko co czytał i wiedział te 7 lat temu każdy też może i teraz przeczytać i dowiedzieć się tak samo.
Pewnie- zawsze znajdzie się ktoś kto bazuje na najnowszych postach i wtrąca się nie wiele wiedząc o sprawie.
Ale z postów avild wnioskuję, że wiedzę o tym co pisze ma.
A przedewszystkim ma prawo się wypowiedzieć jak każdy na forum.

Chyba, że trzeba zmienić regulamin forum- prawo do wypowiedzi swojego zdania mają tylko Ci którzy są na forum dłużej jak 5 lat. Reszta 'morda w kubeł', czytać i za 5 lat ewentualnie wyrazić swoją opinię ;)

Też się uśmiałam jak ktoś - komuś ostatnio napisał, że za krótko na forum jest by się wtrącać ( a ten ktoś był raptem niecały rok dłużej :ryk: Ale być może w tym akurat roku działy się kluczowe sprawy , które zostały potem skasowane z forum, że każdy kto zarejestrowal sie PO nie mial prawa sie dowiedziec prawdy i wypowiadać ;) )

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Wto mar 30, 2010 16:30 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Właśnie dostałam maila od martinki, że przed 10 kwietnia musi oddać Stefka i Szpecię. Zadzwoniłam do byłej opiekunki Cykora i zaproponowałam, żeby adoptowała choć Czesia zamiast Jojo. Najlepiej by było gdyby wzięła też i Szpecię. Ma się zastanowić. Jeśli nic z tego nie wjdzie muszę oba te biedaki zabrać do siebie.
Ostatnio edytowano Wto mar 30, 2010 17:16 przez mirka_t, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto mar 30, 2010 16:31 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

A Rudek jest do adopcji ewentualnie? A jeśli tak, to mogę prosić o parę słów o nim? Ile ma lat itd.?
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Wto mar 30, 2010 16:33 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Angel_ pisze:Kicorek ( i w żadnym wypadku się Ciebie nie czepiam, nie jestem agresywna,wogóle nie mam na celu zrobić Ci przykrość, a moja wypowiedź nie ma żdanych podtekstów wobec Twojej osoby a jedynie Twojej wypowiedzi ostatniej :roll: ) uważam, że jeżeli szczerze być chciała pomóc - napisalabyś do Mirki pw, a nie pisała pod publikę.
A to jakaś nowość 8O - do tej pory często tak się pisało, w wątkach różnych osób, i jakoś nikomu to nie przeszkadzało.

Linków do wystawianych bazarków też nie należy wstawiać w takich wątkach, żeby nie być posądzonym o pragnienie rozgłosu? :roll:


Zdania co do wyrywania kotu sierści nie zmieniłam, nie miałam do czynienia jedynie z samymi krótkowłosymi kotami.


Na tym kończę, zanim ktoś przypisze mi jeszcze jakieś wyimaginowane intencje. Jakby co, mirka_t zawsze może do mnie napisać pw w sprawie, o której pisałam.
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Wto mar 30, 2010 16:37 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Rudek ma około 3 lat. Przymila się do człowieka, ale nie można go wziąć na ręce, na kolana. Boi się gwałtowniejszych ruchów. Zamknięty w transporterze szaleje. Jest bardzo czujny i ucieka gdy człowiek chce do niego podejść.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto mar 30, 2010 16:46 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Dzięki, zapytam, czy Domek chce dzika.
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Wto mar 30, 2010 16:48 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

wania71 pisze:Dzięki, zapytam, czy Domek chce dzika.

Bardzo duże szanse, że w normalnym domu on przestanie być dzikiem.

varia

 
Posty: 13824
Od: Sob sty 31, 2004 22:28

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 59 gości