160 Kotów Szczecin Prosimy o Wsparcie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 01, 2009 20:18

hopsamy wieczornie

z moich bazarkow tez cos tam sie uzbiera ale dopiero w przyszlym tygodniu :(

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Śro lip 01, 2009 20:27

Pani Izo, dawno się nie odzywałam, tak mi sie poukładało ostatnio, a raczej nie poukładało... Ale czytam cały czas, z całej siły trzymam kciuki i myślę o pani i tych kociakach biednych..
Przelew comiesięczny poszedł ode mnie dziś, zaraz też wyślę cos na dodatkowy fundusz.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5739
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Śro lip 01, 2009 23:29

Ostatnio nie zaglądałam, bo nie miałam połączenia z internetem.

Widzę, że jednak "nieszczęścia chodzą tabunami" jak ładnie ktoś wcześniej napiasł tutaj.
Jak wygolą do żywej ziemi te piękne tereny, to biedne, działkowe koty będą mogły uciekać tylko w pobliskie szuwary bądź przenieść się do miasta.
Może jednak warto przemieścić je na tereny innych działek skoro one całe swoje dotychczasowe życie bytowały na terenie ogródków działkowych.
Ucieczka na bezludzie bądź na ulice miasta grozi im śmiercią.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Śro lip 01, 2009 23:45

ja caly czas zachodze w glowe
ale jak na zlosc nic madrego i ciekawego a tym samym rozumnego mi na mysl nie przychodzi

ciezko tak zadecydowac co dla tych kotow bedzie najlepsze
nasze logiczne rozumowanie nie zawsze odzwierciedla to tego czego te zwierzaki chca tak naprawde i czego potrzebuja :roll:

ciezka sytuacja
i przykro mi ze przyszlo pani Izie sie z tym zmierzyc :(

moge tylko zacisnac kciuki i wypatrywac dobrego zakonczenia tej historii :roll: :ok:

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Śro lip 01, 2009 23:48

Dziewczyny tak obecnie wygląda potwierdzony FUNDUSZ EKSTRA.Proszę o sprawdzenie czy wszystko dobrze?

Ja-Ba - 20 zł
Megana 40 zł
Afatima 40 zł

Mam jeszcze potwierdzoną wpłate Opiekunki Wirtualnej z Vivy.To Opiekunka dwoch naszych kociakow .Elizy i Iskierki, która ostatnio odeszła za TM. To Pani Jola Sz.Mamy obiecaną dalszą POMOC za co Pięknie Dziękujemy z Całego Serca. Nie znam jednak wysokości wpłaty bo została ona wpłacona na konto Fundacji Viva .
Pięknie Dziękujemy za Wsparcie. :wink:

Jeśli Kogoś pominęłam to proszę pisać.


Proszę o Potwierdzenie od NIKI 6.
Pięknie Wam Dziękujemy :wink:
Ostatnio edytowano Czw lip 02, 2009 2:13 przez iza71koty, łącznie edytowano 5 razy
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31682
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lip 02, 2009 0:20

Wiora najbardziej komplikuje sprawe fakt usuwania drzew.Gdyby sprzatnieto same altanki, kociaki mogłyby sie schronić przed deszczem czy sniegiem w porze karmienia pod drzewami. No bo wiadomo ze musiały by mieć do spania jakieś budki i kryjówki.Po usunięciu wszystkiego to będzie szczere pole niestety.Szczerze to ja sobie tego nie wyobrażam.To będzie straszne poprostu. Już pisałam to jest 210 hektarów działek podzielonych na dwa różne ogrody działkowe.Ruiny altanek na działkach które są teraz sprzątane to jedyne schronienie tych kotów.Tam sytuacja jest o tyle lepsza ze mieszka tam sporo bezdomnych.Jeśli Miastu nie uda sie usunąć tych ludzi do wrzesnia to potem wchodzi okres ochronny i muszą ich zostawić.Koty będa mogly zatem tam korzystać z przydomowych kryjowek czy zaplecz.U nas na działkach nie mieszka tylu bezdomnych. Mieszkaja tylko dwie osoby, ale one odejdą bo podobno mają juz inne działki załatwione.Usunięcie drzew spowoduje też to ze podczas opadów śniegu czy deszczu ziemia będzie chłoneła całą wilgoć i niestety można podejrzewać ze teren zrobi sie jeszcze bardziej podmokły.Jedyne maleńkie swiatełko w tym wszystkim to fakt ze drzewa i krzewy nie sa usuwane z korzeniami.Przysłowiowa gola ziemia to oczywiscie niska trawa.Bo zadna maszyna do rekultywacji gleby raczej tam nie wjedzie. Pozatym wczoraj rozmawiałam z Szefem Firmy i przyznał ze jednak korzenie zostaja.Jest zatem nadzieja ze trawa odrośnie a w przyszłym roku roślinność zacznie puszczac moze z korzeni jakieś odrosty.No wiadomo ze drzewa to juz nie urosną bo one potrzebuja mase czasu.To wszystko jest dla mnie straszne, niepojęte i chyba nie do konca do mnie dociera. Być moze dlatego ,ze teren jest tak mocno zarośniety, ze nie potrafię sobie go wyobrazic w innym stanie.Jak już pisałam dla tamtych kotów jest większa szansa jeśli bezdomni się tam utrzymają. Ich altanek burzyć napewno sie będa bo ludzi nie ruszą. Tak powiedział Szef.Druga sprawa to taka ze podejrzewam ze kotów jest tam znacznie mniej i nie jest to kwestia sterylek, tylko wiele z tych kotów przesiedlilo sie na nasze działki i na druga stronę juz wcześniej, poprostu z głodu.Był też czas że często w tym miejscu leżały rozjechane kociaki.Glodne były to i szukały jedzenia po drugiej stronie.Nawet na zdjeciach widać ze te kociaki są dosć mocno zabiedzone i bardzo kiepsko karmione. Jest tylko kilka w lepszym stanie.Do dnia dzisiejszego nie ustalilam jaki jest faktyczny stan.Dziś zrobilam trochę zdjeć w terenie i posesje ludzi ktorzy tam mieszkają.Jutro postaram sie umiescić.O ile czasu starczy bo planuje dłuższy pobyt w terenie.Ja teraz wszystko dokladnie badam. Sprawdzam gdzie sa granice działek a przy okazji sprawdzam opcje ucieczki kociaków z terenu zagrożonego. No i szukam tych maluszków ,tam gdzie teraz robią. Nie wiem Dziewczyny, poprostu sama już niewiem jak to będzie wyglądac. Ale będzie to straszne z całą pewnoscią.Jeśli chodzi o przesiedlenie na inne działki to już pisałam na ten temat.Zanim to zrobię muszę zrobić choć jedną próbę i muszę wybrać taki czas aby ludzie tego nie widzieli.Mam teraz maluszki do odnalezienia zanim wjedzie tam sprzet.Roboty posuwają się dosć szybko.Taka jest jednak różnica że ukształtowanie terenu tych działek jest prostsze w obsłudze.Teren jest w dodatku bardziej suchy niż u nas.Jest stosunkowo mało drzew,Wiecej krzewów i więcej altanek.Jeśli wjadą do nas, pracownikow spotka bardzo nie miła niespodzianka.Ogromna ilośc juz dużych i starych drzew.Altanki w dużo lepszym stanie. Choć u nas jest wiecej altanek drewnianych a tam gdzie teraz robia wiecej murowanych.Dodatkowym utrudnieniem będa rowy melioracyjne które ciagną sie wdłuż alejak. Tam teraz tego nie mają. Bo sa tylko dwa rowy główne czyli z przodu i z tyły.Będzie Bardzo ciężko Dziewczyny.Bardzo cieżko potem.
Ostatnio edytowano Czw lip 02, 2009 1:47 przez iza71koty, łącznie edytowano 2 razy
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31682
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lip 02, 2009 0:30

Dla mnie osobiście to co się dzieje to prawdziwy DRAMAT.Dodatko równo rok temu umierała w szpitalu Moja Mama.Miałam nadzieję tego lata złapać oddechu po tym wszyskim.Nabrać sił na kolejną cieżką zime. Niestety spotkała mnie kolejna TRAGEDIA.Nie wiem jak sobie poradzę. Nadal Bardzo Prosimy o Dużo Dobrej Energii i ciepłych myśli w naszym kierunku.Proście Dobre Duszki Dziewczyny o Opiekę nad nami.Tak zal mi tych kotów ze słow mi brakuje.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31682
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lip 02, 2009 1:38

NOT pisze:Ostatnio nie zaglądałam, bo nie miałam połączenia z internetem.

Widzę, że jednak "nieszczęścia chodzą tabunami" jak ładnie ktoś wcześniej napiasł tutaj.
Jak wygolą do żywej ziemi te piękne tereny, to biedne, działkowe koty będą mogły uciekać tylko w pobliskie szuwary bądź przenieść się do miasta.
Może jednak warto przemieścić je na tereny innych działek skoro one całe swoje dotychczasowe życie bytowały na terenie ogródków działkowych.
Ucieczka na bezludzie bądź na ulice miasta grozi im śmiercią.
Witam Serdecznie NOT. Ja nie przewiduję opcji ucieczki.Z całą pewnościa koty nie przeniosa się na bezludzie, bo w pobliżu bezludzia poprostu nie ma. Jest kilka domów jednorodzinnych.Sa firmy, baza rybacka.No jeszcze kawałek i jestem ja, więc moze przy dużym szczęsciu zawedrują i do mnie? Jeśli zechcą moze wybiora sie na spacer na pobliskie osiedle albo wstąpią sobie do Castoramy, bo to juz wtedy będzie bardzo blisko.Moze zechcą się urządzać na nowo??? Ale teraz poważnie.Pisząc szuwary masz na myśli co konkretnie?Trzciny po drugiej stronie drogi szybkiego ruchu?Nie sądzę że będą przebiegać ruchliwą trase, tylko po to by zobaczyć co sie tam kryje.One nie mają powodu uciekać. Na tej drodze giną tylko koty poszukujące jedzenia. Takie którym głod do oczu zagląda. A ostatnio dzięki Bogu już bardzo dawno żaden nie zginął.A naszym głód chyba nie zajrzy. Skoro jestem ja.Jest Karmicielka, teraz juz codziennie.Apropo to nawet całkiem sympatyczni ludzie. Już niestety się pogodzili i zrozumieli, ze musi to nastąpić. Codzień miałam dla nich informacje, na których tak samo bardzo im zależało.Podobnie jak mi.Nie pisałam Wam ale w sobotę jak była NOT z arsenałem włamaniowym,to Pan wpuścił mnie do altanki i pozwolił obejrzeć dokładnie.Fakt kotka chyba wyniosła kociaki i nic tam nie było.Kociaki już oczywiście namierzyłam w zupełnie innym miejscu. Najgorsze jest to ze okrutne dzikuski, więc nie wiem jak pojdzie łapanie.Narazie jestem u nich codziennie i staram sie do siebie przekonać.Ważne ze znalazłam. Kosztowało mnie to przeszukanie trzech alejek i kupy altanek ale wiem przynajmniej na czym stoimy.Oczywiście NOT ze te koty nie nadają się do życia w mieście. Ja juz kilkakrotnie chyba o tym pisałam. To nie ulega wątpliwosci, że sobie nie poradzą i szybko zginą.Patrząc na całą sprawę z perspektywy bycia tu na miejscu codziennie, a tylko ja tu jestem i wiem jak sie to wszystko posuwa i odbywa, nie jest to wybuch bomby, Areał gruntów jest ogromny.Jest gdzie się przemieścić na czas zagrożenia.A kot chyba raczej wróci w miejsce gdzie pamięta ze jest codzień karmiony, nawet jak już tam nie będzie drzewa czy altanki. No ja nie wiem Dziewczyny.W takiej drastycznej sytuacji nigdy nie byłam ale koty znam dosć dobrze.Tak więc mi się wydaje.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31682
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lip 02, 2009 2:06

wiora pisze:hopsamy wieczornie

z moich bazarkow tez cos tam sie uzbiera ale dopiero w przyszlym tygodniu :(
Ale ładnie Ci poszło Wiora.Twoje ostatnie Bazarki chyba dobrze trafiają w gusta klientów :wink:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31682
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lip 02, 2009 2:23

Przez szuwary rozumiem ten teren między domkami, a brzegiem jeziora oraz wzdluż Odry.
Przez bezludzie rozumiem tereny przystani wędkarskich, jachtowych nad jeziorem itd. użytkowane jedynie od wiosny do jesieni.

A co do dzikich kociaków ktore opuściły altankę karmicieli, to wielka szkoda że nie zostały w czas zabrane.
Teraz rozumiem, dlaczego przeszło miesiąc temu ten gość wściekł się i ledwo mnie nie pobił, gdy zarzuciłam mu kłamstwo gdy twierdził, że nie ma u niego kociaków.
Moim zdaniem źle zrobiłyśmy, że krótko po rozmowie z nim nie włamałyśmy się do tej zabitej gwoździami altany i nie zabrałyśmy maluchów.

Opinia, że są to sympatyczni ludzie jest dużo na wyrost.
Wg mnie są to nieodpowiedzialni rozmnażacze kotów.
Nie dość, że nic przez lata nie sterylizowali, to teraz ukrywali w swojej altance kociaki wiedząc, że mogą przekazać je nam do oswojenia, ewentualnego wyleczenia i do adopcji.
W ostatnią sobotę facet mówił, że w tym i w ubiegłym roku żadna kotka mu się nie okociła.
Ciekawe, że między innymi koty które karmi są bardzo młode, nie mają roku. Niedlugo te jego kotki będą się kocić, gdyż kilka tygodni temu widzialam, jak za jego 2 kocicami z miłosnymi zamiarami uganiały się kocury, a one rozpaczliwie krzycząc starały się uciec.

Facet jest arogancki, agresywny i kłąmie.
Mimo, że karmi to działa na szkodę zwierząt.
Żałuję, że nie wykradłyśmy tych kociaków z jego, byłej altany wtedy, gdy były jeszcze maleńkie.
Ostatnio edytowano Czw lip 02, 2009 8:47 przez NOT, łącznie edytowano 2 razy

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Czw lip 02, 2009 6:55

Podrzucam..
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Czw lip 02, 2009 7:09

No i w górę!!

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Czw lip 02, 2009 8:29

hop na górę
Mój niewidomy i głuchy Boguś - MISTER niepełnosprawnych kotów Obrazek.... [*]

Iweta

 
Posty: 7427
Od: Czw cze 01, 2006 18:42
Lokalizacja: Bielsko-Biała/Sosnowiec

Post » Czw lip 02, 2009 9:27

NOT pisze:Przez szuwary rozumiem ten teren między domkami, a brzegiem jeziora oraz wzdluż Odry.
Przez bezludzie rozumiem tereny przystani wędkarskich, jachtowych nad jeziorem itd. użytkowane jedynie od wiosny do jesieni.

A co do dzikich kociaków ktore opuściły altankę karmicieli, to wielka szkoda że nie zostały w czas zabrane.
Teraz rozumiem, dlaczego przeszło miesiąc temu ten gość wściekł się i ledwo mnie nie pobił, gdy zarzuciłam mu kłamstwo gdy twierdził, że nie ma u niego kociaków.
Moim zdaniem źle zrobiłyśmy, że krótko po rozmowie z nim nie włamałyśmy się do tej zabitej gwoździami altany i nie zabrałyśmy maluchów.

Opinia, że są to sympatyczni ludzie jest dużo na wyrost.
Wg mnie są to nieodpowiedzialni rozmnażacze kotów.
Nie dość, że nic przez lata nie sterylizowali, to teraz ukrywali w swojej altance kociaki wiedząc, że mogą przekazać je nam do oswojenia, ewentualnego wyleczenia i do adopcji.
W ostatnią sobotę facet mówił, że w tym i w ubiegłym roku żadna kotka mu się nie okociła.
Ciekawe, że między innymi koty które karmi są bardzo młode, nie mają roku. Niedlugo te jego kotki będą się kocić, gdyż kilka tygodni temu widzialam, jak za jego kocicami z miłosnymi zamiarami uganiały się kocury.

Facet jest arogancki, agresywny i kłąmie.
Mimo, że karmi to działa na szkodę zwierząt.
Żałuję, że nie wykradlam tych kociaków z jego, byłej altany wtedy, gdy były jeszcze maleńkie.


No i to jest własnie najlepszy przykład na to dlaczego między Polakami tak często dochodzi do nieporozumień.Piszemy czesto i oceniamy ludzi na wyrost. Przyznam ze ja wcześniej też tak zrobiłam.Przyznam ze ja też wcześniej pisałam o nich rozmnażacze, bo nie do końca znałam sytuacje.Fakt ze być moze mozna było coś zrobić wczesniej.Ale dla ludzi starszych bez klatki pułapki, sprawa złapania do sterylki dzikich kocic wcale nie była prosta.Najlepszym przykładem jest to jak wiele Dziewczyn na Forum wkracza po ustaleniach w rejony Karmicielek i dzieki ich pomocy i współpracy łapie kotki do sterylki.Trudno żeby ludzie od razu na wszystko sie godzili.Ale kiedy sie przekonają ze kociaki wracają i jest z nimi wszystko ok,często zmieniają zdanie.Powiem tak.Nie mamy zadnej pewności ze kotka własnie tam się okociła.Najlepszym dowodem na to jest stan ten altanki.Tylko ja byłam w srodku, przecież Ty tam nawet nie wchodziłaś.To wilgotna, śmierdząca altanka w której przemaka dach.Prawdziwa nora i sama wilgoć.Kilka razy widziałam wychodzącą stamtąd kotkę i dlatego miałam przypuszczenie ze mogła się tam okocić.Ale prawda mogła być zupełnie inna.Kotka prawdopodobnie wchodziła tam zeby zjesć bo ludzie tam zostawiają kotom jedzenie.Dlatego prosiłam o pomoc w dostaniu się do środka.Być może ten Pan wiedział ze w środku nie ma kociaków bo sam to sprawdził i za bezpodstawne uważał wpuszczanie tam obcych osób.Rejon w którym są teraz kociaki jest najlepszym na to dowodem.Napewno kotka ich tam nie wyprowadziła, tylko raczej nie zdążyła ich jeszcze przyprowadzic do jedzenia bo są jeszcze malutkie.Same nie pokonały takiej drogi, bo to jest bardzo daleko od altanki Karmicielki.I nie wydaje mi się ze kotka sama je tam przeniosła, bo miała po drodze mase innych altanek w dużo lepszym stanie.Jestem sklonna przypuszczac ze właśnie tam sie okociła, z daleka od innych kotow i ludzi.Piszesz ze załujesz ze sie wcześniej nie włamaliśmy? To trzeba było przyjechać bo ja juz o tym trabiłam nawet na watku blizniaczym kiedy prosiłam Ludzi o Pomoc w przeszukaniu altanek. Jakos nikt nie przyjechał. Nie pomógł szukać.Nie pomógł się włamać. A to co się stało w sobotę kiedy przyjechałaś to już była duża przesada. Piszesz że facet jest arogancki?A jak się zachowała Twoja znajoma, która wyzwała go od najgorszych i rzuciła się na niego prawie do bicia?Przepraszam ale ja chyba cały czas prosiłam o spokój i opanowanie. Nie sztuka przyjechać zrobic dym i pojechać. Ja z tymi ludżmi będę teraz wspólpracować, bo takie są realia.Musimy sobie pomóc nawzajem, zeby móc pomóc tym kotom.Rozmawiałaś z nimi dwa razy.Ja jestem i rozmawiam z nimi codziennie i dla mnie ten człowiek nie jest arogancki.To ze krzyk niesie krzyk to chyba nic nowego.Mlodych kotek o ktorych piszesz sa dwie i jeden kocurek.Zadna kotka nie jest w ciąży, więc pisanie ze się zaraz okocą jest trochę na wyrost.Dziwny ten Polski Naród, bo kiedy proszę o realną pomoc to nie ma nikogo. Ale kiedy dochodzi do różnicy zdań pojawiają się wszyscy.Twoje wyobrazenia na temat mozliwosci wyadoptowania stamtąd prawie 70 kotów to jakaś farsa.Nie znasz tych kotów, i nie masz pojęcia jakie są.Jakos cieżko Ci cały czas zrozumieć że te koty są wolnożyjące. Mówiąc i pisząc takie rzeczy stawiasz mnie w niekorzystnym świetle, jakoby sugerując ze ja nie dopuszczam do adopcji.Większość tych kotów to kilkuletnie koty.Kilka ma nawet chyba duzo więcej lat.Koty które zyją tam od zawsze.Podchodzą tylko w porze karmienia do karmicieli.Proszę o realną ocenę sytuacji.Te szuwary i przystań o której piszesz są po drugiej stronie ruchliwej trasy szybkiego ruchu. Powiedz mi jaki powód oprócz głodu mogą mieć koty aby tam się wybierać.To ponad kilometr drogi.Zaczynam rozumieć swoj stan sprzed kilku dni.Przez dwa tygodnie nie znalazła się zadna Osoba która tu na miejscu dałaby mi odrobinę nadzieji ze nie będzie tak żle. Histeria i podkręcanie atmosfery.Zarzucanie mi ze wczesniej nie zabrałam tych 70 kotów itd. Musiałam sama do tego dojrzeć i zrozumieć że nie należy panikować. Na taką pomoc miałam cichą nadzieję.Wolałabym aby teraz atmosfera nie była bez potrzeby nakręcana. Ja wiem co mam robić.Mam plany które mam zamiar z tymi ludżmi zrobić. Dlatych kotów własnie.Nikt nie odpowiedział na moją prośbę o przeszukanie altanek. Nikt nie odpowiedział na moj ostatni apel z prośbą o pomoc tu na miejscu.Muszę sobie sama radzić skoro jestem tu sama.Dlatego zależy mi na wspólpracy z tymi którzy tu są i których te koty mimo wszystko bardzo obchodzą. Zapomniałam jeszcze dodać że rozmawiałam z Panią od której przychodzą te głodne koty. Teraz juz wiem czym je karmi i co się zmieniło.Dlatego rozumiem dlaczego nagle zaczęły do mnie przychodzić.
Ostatnio edytowano Czw lip 02, 2009 10:00 przez iza71koty, łącznie edytowano 1 raz
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31682
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lip 02, 2009 9:33

Dziewczyny trochę się opóżniło u Rybaków i wyruszam w teren za godzinkę. Jak ugotuję i ogarnę dom.W międzyczasie postaram się wstawić kilka zdjeć. Nadalprosimy o Dużo Cieplych myśli w naszym kierunku.Wsparcie moralne niezbędne., :catmilk:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31682
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 167 gości