zamówiłam olejek dla Sweetie. Nie wiem czy to mądre - ze względu na upały, ale ma jutro przyjść, czyli szybko.
Po nasionach konopi nie było żadnego efektu, w kazdym razie niewielki i by trzeba pewnie dłużej eksperymentować żeby cos wiedzieć na pewno - a Sweetie jakoś nosi.
Być może to kwestia upału, bo połączenie upału i tego że w sumie jest już starszym psem (seniorem jest chyba ładniej) nigdzie dalej nie pójdzie, a z drugiej strony chciałaby sobie stać przed domem i się gapić na świat, co odpada, bo tam się nie da stać na warunkach Sweetie - bo ona by chciała stać i żeby nikt nie chodził chodnikiem; a tam akurat jest duży ruch, bo i centrum miasta i przystanek.
Trzeba by przejść z 10 minut i wtedy można stać i cały dzień, ale ona nie chce iść 10 minut

Tylko stać najlepiej tam gdzie wyszła, ale przechodzący ludzie ją wkurzają, a jest 30 kg psem o wyglądzie hieny -a jako wkurzona hiena kiepsko się komponuje blokując chodnik.
No i siku jej się ciągle chce

co byłoby może zabawne, gdyby nie to że mieszkamy na 4 wysokim piętrze, a mojemu mężowi nie chce się z nią wychodzić, i jak z nią wyjdzie dwa razy w ciągu dnia to jest święto lasu, bo zwyczaj wyjdzie raz i się miga od wychodzenia/czyli albo akurat śpi albo je albo nie może,albo cokolwiek innego.
Biorąc pod uwagę że ona najchetniej wychodziłaby co ok 4 godziny, i rzeczywiście wtedy sika, więc to nie jest żadne oszukaństwo, a ja jeszcze wychodzę z Kają w międzyczasie, bo z Kają wychodzę tylko ja, to mam czasem wrażenie że cały wolny czas, w każdym razie dużą jego część, spędzam na chodzeniu po schodach w dół i do góry. A to jest 4 piętro w starym budownictwie czyli pewnie jak 6 piętro w nowym.
W dół to jeszcze Sweetie jakos idzie, ale do góry to trzeba ją trochę ciągnąc i zachęcać; wzięłabym ją na ręce i wniosła, ale wazy prawie 30 kg i nie dam rady jej podnieść.
łatwiej wchodzić po tych schodach z rowerem, bo rower się podnosi i wnosi. No, ale rower jest lżejszy niz 30 kg. I się nie wyrywa i nie szczeka i nie kombinuje.
Więc być może to i prawda, że się nie powinno brać takiego psa do bloku. Tyle, że to w sumie nie mój pies, i ja go wcale nie chciałam i nie brałam, ale wyszło jak zawsze. Kto we właściwym czasie nie protestuje i nie odmawia i się nie awanturuje ten potem klnie sam na siebie, że był głupi i uwierzył w cudze obietnice.
Kaja jest starsza, ma ponda 12 lat, ale jest lżejsza, ok 23 kg, po schodach mknie jak błyskawica , i tam i z powrotem, wczoraj dała się rano namówić na spacer do parku, a potem spędzała przyjemnie czas w mieszkaniu -wyglądała na zadowolona.
a Sweetie w mieszkaniu marudzi, bo wolałaby byc gdzie indzie zazwyczaj.

To znaczy ok 3 godzin jest ok, a potem zaczyna sie marudzenie; jak z nia wyjdę to znowu te 2-3 godziny jest ok i od poczatku.
Wczoraj jeszcze za mało mięsa rozmroziłam, koty dostały normalne porcje, a psy mniejsze niż zazwyczaj, bo nie starczyło. Miałam jeszcze w zamrażalniku chrząstki z indyka - ale ani je ugotować ani ostro rozmrażać, więc nie mogłam natychmiast wyczarować wiecej jedzenia. Suchego nie chciałam dawać, mam trochę suchego awaryjnie, ale suche na upał to średnio; no i wszyscy dostali jesć, tylko psy mniej niż zwykle.
Sweetie strasznie rozpaczała; jakby nie jadła od tygodnia, więc dałam jej dodatkowo dużą porcję ugotowanej fasolki szparagowej ( czyli moje jedzenie) bo lubi; pomyślałam, ze najwyżej będzie jeszcze więcej wychodzenia -ale nie było żadnych atrakcji, a całą porcje fasolki zjadła w mgnieniu oka. I przestała rozpaczać, że ją chce zagłodzić.
Potem ją chciałam wyczesać. I pierwsze 3 minuty była zachwycona, potem już jej się nie podobało i zaczełą się wkurzać, jak to sweetie, a jak przestałam ją czesać i się zajęłam czymś innym to się nadstawiała, żeby ją znowu czesać

w sumie trochę jej podszerstka wyczesałam.
w kazdym razie gdyby Sweetie adoptował ktoś z ogródkiem/ swoim terenem -to by nie musiała się teraz męczyć chodzeniem po schodach; a mogłaby sobie leżeć na trawie.
To przecież nie był jej pomysł żeby ją brać do mieszkania na 4 pietrze. Mój też nie. Ale ja to chociaż mogłam protestować jak była szczeniakiem, i szukać jej innego domu, a nie liczyć że jakoś będzie, i ze ci co obiecywali, ze się nią zajmować -serio się zajmą.