Tym, co blisko
Tym, co daleko
Tym, co w pamieci mocno osadzeni
przypominaja sie usmiechem, gestem
Tym, ktorych twarze zatarl czas i we wspomnieniach naszych sa jak cienie
...nam wszystkim, tutaj, ku przypomnieniu
ze Tam, po Drugiej Stronie - jest zycie....Melduje z rana, ze Husse w puszkach znika w mgnieniu oka
Borki - Potworki - Głodomorki ....to, co robia w klatce przekracza wszystkie moje wyobrazenia na temat kotow przemeblowujacych - przed chwila jeden z Borkow wisial na scianie klatki od srodka a drugi probowal zrobic wykop w podlodze
Trisza dalej napada na Mokke. I spi na ksiazkach mimo, ze dalam pannie pudlo z ciuchami. Mokka przyszla do moich nog, chodzila miedzy nimi jak pies i miauczala ale jak probowalam ja zachecic do wyjscia na przedpokoj, wycofala sie - zobaczyla Felka i Fione. Ten kot jest mega przerazony obecnoscia innych kotow, a szczekanie psa przeraza ja totalnie. Siedzi na kanapie i patrzy w okno - cudny to obrazek: czarny, gruby, miesisty i puchaty kot, na tle okna z zółtozlotymi firankami po bokach. Za oknem widac dom, lyse drzewo i zolte kobierce z opadlych lisci

Dodajcie do tego melancholijne spojrzenie Mokki i mamy obraz "Kocia Jesienna Dama"
Maluszki spaly dzis ze mna

Co prawda polowe nocy przetuptaly po mojej twarzy, Wlochata uparla sie zeby robic mi peeling ale w koncu ja przekonalam zeby poszla spac. Michalina polazila po pokoju i polozyla sie grzecznie na koldrze. Fumik zezarl im porcje jedzenia mam nadzieje ze mu wyjdzie na zdrowie. Glusia udalo mi sie porwac w ramiona i przytulic na dobranoc - ten kot wymaga zintensyfikowanej socjoterapii, choc wczoraj siedzial na drapaku metr ode mnie i sie gapil
Fiona i Felek obserwuja zawartosc klatki (tj Borki) i fucza sobie od czasu do czasu. Glus i Fumik dzis toczyli bitwy i boje na srodku pokoju, ktores kochane futro wynioslo z kuwety kruszona

a ja odkurzalam wczoraj cale mieszkanie. No nic to, zycie toczy sie dalej
