Nov@ pisze:My z Paskudą też na tabletkach... antybiotyk... nie jest łatwo
Jeśli ktoś mi jeszcze raz kiedyś powie, że "koty lubią te tabletki", "kot zje tabletkę razem z karmą", "otworzyć, wrzucić, zamknąć, pogłaskać, przełknąć"... to chyba mu wyrwę język![]()
Mój sposób, to rozgniecenie tabletki, rozpuszczenie w wodzie i podanie do pychola ze strzykawki... ale tabletka musi być mała, żeby się rozpuściła w małej ilości wodyTak sobie radzę... jakoś... ale moje nogi i ręce są tak poorane, że szkoda gadać
W dodatku Paskuda atakuje mnie jak już tylko się do niej zbliżam... o syczeniu i warczeniu już nie wspomnę, bo to standard. Ech... powiedz kotu, że to dla jego dobra
Mówi, że podanie tabletek to proste, może tylko ktoś kto ich nie dawał.
To znaczy u mnie z Szeryfem jest spoko, bo on prawie wszystko weźmie. Ale wczoraj musiałam dac bondziowi i to już nie było takie proste. Ja np w piwnicy robie tak, że najpierw sprawdzam co dany kot chetnie je z takich rzeczy jak serek topiony, mięso. Potem krusze i po troszku zawijam w to co jest akceptowane. Mięso kroje na cieniuskie plasterki, na końcu sypie troche i zawijam. tak samo z rerkiem - robię placuszek sypie z jednej strony i starannie zawijam tak, żeby lek nie wyszedł na zewnątrz. A potem te pare kawalkow próbuje dac do zjedzenia. trzeba uważac na rece, żebynie miec leku na zawijajacych palcach. Na końcu jest trochę nie fazerowanego. Zwykle sie udaje. No ale warunek, że kot musi chciec jesc. Rozpuszczanie jest dobre pod warunkiem, że nie ma paskudnego smaku. Bo inaczej kot się "pieni".
Trzymam kciuki za udane akcje:)



Mała1 




