No cóż, zły los i choroba i smierć strzelają na oślep.. i trafiają w małe kotki...
Nic na to nie poradzimy

zegnaj maleńki Rowerku
Ściskam kciuki za resztę stadka. Niech chowają się zdrowo.
***
i
Nasza kolejna 'posterylkowa' młoda czarna kotka została wypuszczona przedwczoraj wieczorem.
Podobno 'dzikuska' terroryzowała lecznicę na Białobrzeskiej, pani dr Blanc, która podawala karmę do klatki została zaatakowana pazurami i zębami
Niesamowite - wypuszczona już 'u siebie ' Kicia zadarła ogonek do góry w formie przepięknego znaku zapytania. Zaczeła wylewnie witać swoje stado, panią karmicielkę... i Hanę.
Uwieczniłam ten moment.
Dokumentacja fotograficzna średnia...
Flesz w moim aparacie widział lepiej, niż ja
Jejku, jaka ta kotka śliczna
Gdy tak patrzyłam - jedna myśl zaprzątała moją głowę - kompletny dzikus to nie jest...
Gdybym miała mniej kotów w domu... ecch, chyba sprobowałabym ją 'capnąć' do siebie.
Te czarne koty powoli kradną mi serce...
"Dzikuskę" głaszcze Hana...
