MalgWroclaw pisze:Na samym początku, jak Florka miała podejrzenie o grzyba, miałam ją wypsikać jakimś lekiem. Wypsikałam, biedactwo zrobiło kupę ze strachu, a potem się okazało, że zapomniałam rozcieńczyć lek i dobrze, że nic jej się nie stało.
Rety, faktycznie szczęście, że nic się nie stało!




















Maluszki sami widzicie jak wyglądają ,takie małe aniołki chociaż rano diabełki im się włączyły i biegały jak szalone.Słychac było tylko sópki słoni.Tuptuś nawet niechcący został zamknięty w szafie ,czyli sa w nich już typowe kocie zachowania. 


