Wiesz, ja stałam się fanką kropli Bacha (ale tylko tych dobieranych od ryśki) - pewnie dlatego, że Balbina od razu, dosłownie po pierwszym dniu zaczęła reagować, rozluźniać się, a po kolejnej, zmodyfikowanej serii zmieniła się nie do poznania.
Fakt, że to na pewno kwestia osobnicza; Pikaśka jest dla nas większym wyzwaniem.
Ale właśnie zastanawiam się nad KalmAaidem jako środkiem doraźnym.
Po jakim czasie widziałaś efekty działania?
I czy podajesz stale? Odstawiałaś już syrop na dłuższy czas?