Magdaradek, masz trochę racji na pewno. Mnie również na początku wydawało się że Puchatkowo to tak trochę jakby snobistycznie i wybiórczo bo skoro jest tyle kociej nędzy i cierpienia to czemu tylko persiaste? Persy najbardziej widać w działalności Puchatkowa, a mnie wydawało się że to taki koty dla snobów co to muchy w nosię i w ogóle ą i ę. No i jak już to kto
takiego kota wywaliłby z domu??
Ale wystarczy poczytać, pozaglądać do wątków Puchatkowa i człowiek zaczyna inaczej myśleć. Co dotarło do mnie? Że po pierwsze całego świata nie zbawi kilka osób więc ratują jakiś kawalątek tego świata pakując w to serce, energię, czas i własne środki, prawda? Po drugie persy mają mniejsze niż inne koty szanse na przetrwanie poza warunkami domowymi - to to będąc tworem ludzkim nie potrafi upolować, jak zmoknie to kaplica, łatwo zapada na zdrowiu... Sfilcowane futro ogranicza ruchy, ściągnięta skóra boli. Jaki snobizm tkwi w adopcji kota z chorymi nerkami, którego trzeba co chwilę taszczyć do weta, robić badania, leczyć? Z resztą Puchatkowo nie tylko persom pomaga - daleko nie szukać, do dziś wdzięczna pozostaję za pomoc w leczeniu Kłaczka.
Tylko zanim się zacznie "nadawać" trzeba trochę poczytać...
Poza tym jest jeszcze jeden drobiazg - jak ktos ma problem z pielęgnacją długowłosego kota, jest gdzie spytać. Pamiętam jak nudziłam rok temu - jak wspomnę te pytania o rzeczy podstawowe...

Jaki grzebień, a jak czesać a czy kapać, a czy oczy też przemywać... Tłumaczyłyście jak dziecku. Śmierdziel też znalazł dom przez Puchatkowo. Krakowskie.