CatAngel pisze:Nie jestem w stanie myśleć

Ktoś kto by ją teraz zobaczył powiedziałby że wygląda na zdrową. I faktycznie nic nie widać po niej. TYLKO słychać.
Ale niestety Lula ma przewlekłe zapalenie oskrzeli

leży teraz na chamaku nieruchomo z otwartymi oczkami

(trzeba było podać jej dwa zastrzyki aby można było ją prześwietlić. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ona mnie nie nawidzi, tabletki moge jej tylko podawać jak śpi (to wtedy z nienacka ją łapę podaję i szybko puszczam). Lola jest strasznie dzika

nie da się pogłaskać, ani dotknąć. Wie, że mój dotyk oznacza tabletkę

Jak bawi się z kotami(musi odpoczywać bo zaraz zaczyna głośno charczeć)
Leczę Lulę dokładnie od 13.01.2011 do dzisiaj w tym tydzień przerwy i zmiana lekarza.
Dostawała antybiotyki, środki przeciwzapalne było dobrze, aż dzisiaj w nocy zaczęła znów charczeć. Zmieniliśmy leki teraz dostała do domu tabletki na rozszerzenie oskrzeli(mamy zadzwonić w poniedziałek czy jest lepiej).
Jak to pani Ewa(wet) powiedziała
cała gałąź rozchodzi jej się po tych oskrzelach co niedobrze rokuje. Ona nie obiecuje, że da rade z tego wyjść, a jeżeli odstawimy leki to wróci z większą siłą.

Powiedziała abym miała świadomosć tego, że to może trwać do końca jej dni.
Odpowiedziałam jej, że mam tego świadomość i ja jej życia nie bedę skracać bo każdy ma prawo żyć, a skoro ona się nie dusi tak, że ledwo łapie powietrze to niech żyje tyle ile ma żyć. Może mam paranoje(i wydawało mi się, że ona mi sugeruje uśpienie jej)

.