Wojtek chyba już nas całkiem zaakceptował (a nawet mam cichą nadzieję, że może polubił

). Przestał spać na stole, a zaczął z nami na łóżku (w nocy i w dzień) i tak mu się to podoba, że kiedy zostanie szturchnięty lub popchnięty w nocy (kiedy duże dwunożne zmieniają pozycję

) po prostu przesuwa się gdzie indziej (do tej pory uciekał i już nie wracał). I już nie boi się, kiedy wykonujemy przy nim gwałtowne ruchy

A histeria lekowa zniknęła całkowicie. tzn. dalej stara się uciekać, ale jak go przytulić, daje sobie wyczyścić i zakropić uszka i posmarować nogę. Trochę boję się co będzie u weterynarza, do którego mamy z nim jechać w tym tygodniu (BTW jak w końcu z tym weterynarzem? Jedziemy sami, czy z kimś?)