Nigdy nie mów nigdy...czyli miłości do kota się nie wyprzesz

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 17, 2009 21:24

Amanda_0net pisze:Jak Miziaczek? Dalej zestresowany taki?


niestety tak...
Obrazek Obrazek
Banda Iduli zaprasza do NASZEGO wątku

Idula

 
Posty: 1021
Od: Śro gru 10, 2008 10:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 17, 2009 21:25

Aia pisze:
Idula pisze:bo teraz to ja zaczęłam chorować...zdołowało mnie to bo wróciła moja przewlekła choroba która odbiera mi całą radość życia... :cry: odebrała mi już tyle miesięcy...i lat...i znów się zaczyna...


nie smutać się
uśmiechać!

Kot na pocieszenie :)
Obrazek
Obrazek
A.


te piękne chrapki-polisie to wprost do całowania!!!
Obrazek Obrazek
Banda Iduli zaprasza do NASZEGO wątku

Idula

 
Posty: 1021
Od: Śro gru 10, 2008 10:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 18, 2009 1:12

Idula, daj kociakom czas!... sobie też... wszystko się ułoży!
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw cze 18, 2009 6:27

Idula, trzymam kciuki i za Twoje zdrówko i za dogadanie kotów!
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Czw cze 18, 2009 11:02

Idulko kochana Czaruś się przyzwyczai, tak jak pisałam jemu trzeba czasu. On jest takim nieśmiałym kotem, ale jak już zaufa to całym sobą. U mnie też przez pierwsze tygodnie bał się wszystkiego, chodził i miaukał cały czas. On po prostu taki jest. Ja go nosiłam na rękach i dużo do niego mówiłam i tak sobie rozmawialiśmy. On miaukał a ja mówiłam :wink: :D W ostatnie dni pobytu u mnie już nie miaukał tylko gruchał. Będzie dobrze zobaczysz :)
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw cze 18, 2009 13:05

mamy świadomość że potrzeba dużo czasu, ciepła i cierpliwości...
u nas pewnie może to dość długo trwać przez wzgląd na stresujące sytuacje, ilość ludzi, zwierząt...to że mojej mamy nie ma cały dzień, nie może mu poświęcić tyle uwagi ile by potrzebował by szybko wydobrzeć...

wiem ze z czasem się ułoży...dla Niego byłoby lepiej szybciej...ale jak bedzie... musimy czekać.
jego nawet trzeba zmuszac do przytulania, miziania...sam nie przyjdzie... siedzi przestraszony w swoim pokoju, bidulek kochany :( oczywiście jak juz się go weźmie jest zachwycony. no ale najpierw trza zrobić podchody i polowanie na dzikuska :wink:

dziękuję za życzenia zdrowia - przydadzą się bardzo...oj bardzo... :(
Obrazek Obrazek
Banda Iduli zaprasza do NASZEGO wątku

Idula

 
Posty: 1021
Od: Śro gru 10, 2008 10:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 19, 2009 11:34

Więc trzymamy kciuki za Twoje zdrowie i za Czarusia :ok: :ok: :ok:
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt cze 19, 2009 21:25

kochane cioteczki potrzebuję rady w sprawie nietypowej...innogatunkowej :)
ostatnio zauważyłyśmy że nasz piesa podsikuje (np. popuszcza w łóżku, na posłaniu) ale oprócz tego sioosia jak najbardziej normalnie.
dzisiaj właściwie wpadła nam do głowy myśl że takie wypadki zdażają mu się od kastracji... czy możliwe że wet coś schrzanił podczas zabiegu? czy to wogóle anatomicznie możliwe??? wydaje mi się to nieprawdopodobne ale....sama nie wiem :(

PS. Czaruś - Miziak siedzi cąły czas pod drzwiami i chce wyjść na dwór... dziwi mnie to bo U Ciebie Mira chyba się tak nie zachowywał??

no i ktoś zrobił kupę na łóżku mojej siostry :( albo Bzyk ze złości albo Miziaczek postradał rozum... :o
Obrazek Obrazek
Banda Iduli zaprasza do NASZEGO wątku

Idula

 
Posty: 1021
Od: Śro gru 10, 2008 10:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 20, 2009 10:32

Idulo nie, u mnie Czaruś nawet na balkon nie zaglądał. Może on widzi, że Bzyk wychodzi i dlatego stoi pod drzwiami? :roll:

Niedobre kotki, kto to kupsko zrobił na pościeli?
Przyznać się? :evil:
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob cze 20, 2009 14:25

Amanda_0net pisze:Idulo nie, u mnie Czaruś nawet na balkon nie zaglądał. Może on widzi, że Bzyk wychodzi i dlatego stoi pod drzwiami? :roll:

Niedobre kotki, kto to kupsko zrobił na pościeli?
Przyznać się? :evil:


moja siostra stawia że to był w ogóle pies.... najpierw nawet okazłąo się że cąły dom zasikany i śmierdzi...już w duchu oskarżałam Miziaczka...a tu się okazało że nasz Toffiś zaczął posikiwać po kastracji... kolejny problem!!!!

jestem właśnie w Zielonce Miziaczek już nie chce siedzieć sam w pokoju ale wciąż ucieka gdy ktoś się zbyt gwałtownie zbliży.
Na razie prosiłam mamę aby nie dać mu wyjść, uważam że powinien bardziej się związać z domem, czuć się tu super pewnie i bezpiecznie by pokazać mu wogóle dwór. już raz gdy ktoś otworzył drzwi trzmychnął przed drzwi...i zsiusial się z nerwów/ wrażenia...nie wiem z czego???

kochany leży teraz na fotelu i obserwuje wszytko :)

postaram się odezwać wieczorem jak wrócimy do Warszawy bo właśnie przyszła moja Babisia której dawno nie widzialam i bardzo zaniedbałam... :)
Obrazek Obrazek
Banda Iduli zaprasza do NASZEGO wątku

Idula

 
Posty: 1021
Od: Śro gru 10, 2008 10:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 20, 2009 19:46

koty, jak wiadomo, mogą posikiwać albo z powody choroby, albo z powodu znaczenia terenu... pies po kastracji?... mój po kastracji nie potrafi aż tak długo wstrzymywac moczu, więc niestety też sie zdarza, że w domu siknie... ale nie na posłanie... może też Wasz pies ma taką kocią naturę?... poczuł konkurencję, to znaczy... gorzej, że koty potrafią robić podobnie... ja bym zapytała weterynarza... na dogomanii jest watek o kastracjach, może tam znajdziesz odpowiedzi...
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob cze 20, 2009 20:21

halbina pisze:koty, jak wiadomo, mogą posikiwać albo z powody choroby, albo z powodu znaczenia terenu... pies po kastracji?... mój po kastracji nie potrafi aż tak długo wstrzymywac moczu, więc niestety też sie zdarza, że w domu siknie... ale nie na posłanie... może też Wasz pies ma taką kocią naturę?... poczuł konkurencję, to znaczy... gorzej, że koty potrafią robić podobnie... ja bym zapytała weterynarza... na dogomanii jest watek o kastracjach, może tam znajdziesz odpowiedzi...


Tofisiek ewidentnie posikuje podczas snu (posłanie, łózko mamy :evil: dywan fotel-wszędzie tam gdzie się walnie i przyśnie...)
to nie kwestia stresu/konkurencji bo zaczęło się nieco wcześniej niż przyszedł Miziaczek. dopiero teraz jakoś przyszło nam na myśl że zaczęło się po kastracji....

dziś wzięłam dla kotów nie te tabletki co trzeba...i nie było odrobaczania :evil: :evil:

Miziaczek uwielbia ostatnio siedzieć w szafie...ulubionym miejscu Czarnulka...w miejscu gdzie chorował...odchodził od nas...gdzie pragnął by pozostawiono go samego... strasznie źle kojarzy mi się to miejsce...ile razy otworzę szafę...łzy nabiegają mi do oczu...Czarnulku dlaczego Cię tam nie ma?????

dziś gdy weszłam do domku przywitał mnie od razu piesa (jak zwykle, jestem najważniejszy i muszę być pierwszy!!!!) potem Bzykul...a za chwilkę... Miziaczek przyszedł zobaczyć co to za poruszenie w przedpokoju...moja pierwsza myśl była "Boże, Czarnulek!!!" ...dopiero za chwilę mnie oprzytomniło.... a minęło już pół roku...do mnie wciąż to nie dociera że nie ma Go z nami!!!!

zrobiłam zdjęcia prawdziwym aparatem...ale czekam aż moja sister mi je przyśle na pocztę :)

cioteczki przesyłam pozdróffki od zielonszczaków!!!!
Obrazek Obrazek
Banda Iduli zaprasza do NASZEGO wątku

Idula

 
Posty: 1021
Od: Śro gru 10, 2008 10:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 20, 2009 20:23

może u pieska to wynika z zazdrości, stresu (reakcji na nowego kota)...
albo to np zapalenie pęcherza :conf:

nic mądrego nie wymyślę :(

prócz tego by przejść sie z psiulkiem do weta :oops:


całuję i przesyłam dużo pozytywnej energii do Zielonki, by rozdzielić ją wśród futrzastych :)
A.

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Nie cze 21, 2009 11:37

I my przesyłamy pozdrowienia dla Was i dla zielonoszczaków.
A może by Miziaczka na smyczce wyprowadzać aby się zapoznał z terytorium? :wink: W sumie pogoda na razie nie najlepsza ale zaspokoił by swoją ciekawość co tam jest takiego za drzwiami :roll:

No i na zdjęcia czekamy :ok:
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie cze 21, 2009 17:49

Amanda_0net pisze:I my przesyłamy pozdrowienia dla Was i dla zielonoszczaków.
A może by Miziaczka na smyczce wyprowadzać aby się zapoznał z terytorium? :wink: W sumie pogoda na razie nie najlepsza ale zaspokoił by swoją ciekawość co tam jest takiego za drzwiami :roll:

No i na zdjęcia czekamy :ok:


przeżyłam dziś horror!!! zwątpiłam że dobrze zrobiłyśmy biorąc Miziaczka :(

dziś przed 8 rano SMS od mojej Mamy: " Mizak uciekł mi i poleciał za Bzykiem!!!" zerwałam się z łózka i dawaj ci w te pędy do Zielonki. jechałam z duszą na ramieniu, z wyrzutami sumienia że nie powinnyśmy go brać do zielonki....że mógł mieć inny bezpieczny domek...że przeze mnie stracił na nowo WSZYSTKO...

gdy przyjechałam okazało się że mama wchodziła do domu, uchyliła drzwi przez które wyskoczył Bzyk a zaraz za nim Miziaczek a na widok mojej mamy rzucającej się w pogoń uciekł za furtkę i w podskokach za Bzykiem wpadli na niezabudowaną działkę koło sklepu ogrodniczego (drugie ulubione miejsce Bzyka)... :(
Mama wołała chodziła...nic. w końcu zdecydowała się zawołać Bzyka do domu, ryzykując że zostawi Miziaczka, jeśli są wciąż razem... Bzyk wrócił...sam... :evil:
gdy przyjechałam obeszłyśmy całą okolicę sklepu i wolnej działki, chodziłyśmy kiciałyśmy...pukałyśmy w miseczkę...nic.
w końcu usiadam pod płatem niezabudowanego placu (gdzie wyrosła już mała łączka z przeróżnymi chaszczami) pod ogrodzeniem i cichutko kicałam wołają Miziaczek...Czaruś...wiedząc że na żadne z tych imion nie reaguje :cry:

byłam już totalnie zwątpiona, zdenerwowana...bez nadziei....gdy nagle Miziaczek cichutko zamiauczał i przeszedł z krzaków w inne krzaki 8O oczywiście włamałam się na cudzą działkę czołgając się pod ogrodzeniem i łapać kota!!!! kot jak najbardziej w drugą stronę aż w końcu znów zniknął mi z pola widzenia... po jakiejś pół godzinie kicania (ja w środku, mama za ogrodzeniem) postanowiłyśmy wykorzystać Bzyka.

Mam przyniosła go z domu i zaczęłam go wołać do siebie. jak tylko Bzyk zbliżył się do mnie Miziaczek wyszedł z krzaczorów... kolejne 30 minut zajęło nam jednak złapanie go (w tym po szaleńczej gonitwie po całej naszej ulicy :evil: ) :evil: :evil:

Miziaczek od razu po zjedzeniu, umyciu się i przyjęciu głasków, całusków i mizianek... szykował się znów do wyjścia!!!! wogóle nie miał żadnych oporów czy gorzkiej lekcji...
nie wiem czy on ma świadomość ze skoro Bzyk wychodzi on tez powinien??
jestem strasznie zaniepokojona następną taką sytuacją, szczególnie że moja siostra parę godzin po całym wypadku zostawiła uchylone drzwi idąc na dwór... takie fiu bźdźu w głowie!!!!!

próbowałyśmy wyjść z nim na szeleczkach pod koniec dnia ale szarpał się strasznie i bałam się że się zerwie i znów ucieknie więc pospacerowałyśmy trzymając go na rękach. Miziaczek zdecydowanie się uspokoił i rozglądał do okoła wyraźnie zaciekawiony.

cioteczki kochane czy myślicie że on w ten sposób tez troszkę poznaje teren? (mam na myśli na rękach).
największym problemem jest to że on straszliwie boi się zbliżającego stojącego człowieka. gdy stałam koło niego trzymając smycz wyrywał się jak oszalały bo postrzega ewidentnie stojącego człowieka jako zagrożenie.

nie wiem już co robić, strasznie się boję że znów wyjdzie i nie będzie umiał wrócić... mam teraz ogromne poczucie winy że przyjechał do nas gdy miał już (może) bardziej bezpieczny domek...
co tu robić??? czy to noszenie na rękach po ogrodzie ma wogóle sens?potem można by na szelkach..gdy już będzie bardziej oswojony?

wszystkie koty które do tej pory miałyśmy (stałe i tymczasy) gdy wychodziły na zewnątrz poznawały teren powolutku, z czasem poszerzając terytorium. Bzyk np nie wyszedł za ogrodzenie przez parenaście dobrych tygodni...a Miziaczek biegnie od razu byle przed siebie....byle dalej....

Piesa był u weta (całe szczęście że Miziaczek się znalazł bo już miałyśmy nie jechać...) i trzeba zrobić badania moczu. podczas zabiegu kastracji nie ma za bardzo możliwości uszkodzić coś w drogach moczowych etc. więc to nic mechanicznego. w tym podobno u samców nie występuje hormonalne nietrzymanie moczu (jak u suk po sterylizacji)...

proszę poradźcie co tu robić z tym małym niedobrzelcem????? jestem już prawie siwa ze zmartwienia!!!!
Obrazek Obrazek
Banda Iduli zaprasza do NASZEGO wątku

Idula

 
Posty: 1021
Od: Śro gru 10, 2008 10:48
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 74 gości