Trochę fotek.
Do wczoraj z małym było rewelacyjnie. Potem Puśka go nazdepła i albo go uraziła w wątrobę (stłuczona jednak by była), albo się wystraszył, bo tak zaczął krzyczeć...

Nie wiedziałam, co się dzieje. Potem paraliż normalnie go złapał. Włożyłyśmy go do transporterka, wszystko przeszło. Za godzinkę wystawił nos, zobaczył Myszkę i ... kulawy i leżący z powrotem w transporterze

Więc albo go nadal boli, albo... boi się! Co dziwne, mama myła podłogę rano, Ptyś chwilowo naprawiony, zobaczył mopa. I co? Sparaliżowało go. Uszy po sobie, dziki wzrok, syczy, kuleje

Akurat na mój powrót mały się musiał "popsuć"
Nie wiem, czy jemu nie jest potrzebny psychiatra

Jutro mama zadzwoni do naszej wetki. Ja już daleko
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/74f ... 99bdc.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/4d3 ... c72c2.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/85b ... fc255.html