SchronWro=ŚLEPOTA i BÓL. Teraz Pan Aslan na włościach :D

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 01, 2008 22:45

to trzeba na ten temat już z nią gadać.

Ale z tego co ja pamietam w latem wypowiadała sie na ten temat w TV naszej regionalnej...

Kompletnie przyjmować już też napewno nie przestanie, bo ludzie by ja zniszczyli. Jak by nie było żyje tam kilkadziesiat kotów na stałe...
"Na świecie jest takie miejsce , które Cię potrzebuje i takie , w którym Ty potrzebujesz być. Zobacz jak się spotykają" Hilda Charlton

demi

 
Posty: 169
Od: Pt lip 27, 2007 21:17
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 02, 2008 5:58

Demi, czy to co piszesz teraz, to jest na serio, czy tylko to tylko taka jest gryząca ironia pod adresem p.B. ?

To schronisko to nie jest prywatnym przytuliskiem dla psów pani B. tylko schroniskiem dla bezdomnych zwierząt (chociaż dla kotów powinno być osobne schronisko-hałas jaki tam robią psy z pewnością też rujnuje im psychikę).

[Ale Istnieją prywatne przytuliska, gdzie kilkadziesiąt kotów może żyć godnie(patrz ostani numer Kota). Więc to jest możliwe i przy mniejszych środkach jakie ma schronisko]

Dobrze, że ludzie robią to co mogą dla kotów bezdomnych i przynoszą je do schroniska zamiast zostawić je własnemu losowi.

Dobrze jeżeli dorosłe koty dzikie na działkach czy w piwnicach itp. są tam tolerowane i dokarmiane, ale nie wszystkie są dzikie (tzn. nie urodziły się i nie wychowały na działkach, piwnicach i różnych innych miejscach bez kontaktu z człowiekiem) i jeżeli się da, to wszystkie kocieta powinno się stamtąd zabierać i znajdować im domy, bo nie są to kocięta żbików ani rysi.

Wątpię, aby przeciętny działkowiec był w stanie złapać gołymi rękami naprawdę dzikiego kota (z gatunku kot domowy) i przynieść go do schroniska. A jeżeli tak, to to oznacza ,że ten kot nie chce zostać na działkach.

Nie każdy obywatel miasta Wrocławia jest zobowiązany zastępować schronisko i sam znalezione koty leczyć, utrzymywać i znajdować im domy
bo akurat pani B. nie lubi kotów.

Dzikie koty na działkach biorą się także i stąd, że ludzie wynoszą tam
niepotrzebne juz im koty domowe, bo słyszeli, że zaniesienie kota do schroniska to prawie pewna śmierć, a te tam się rozmnażają.

Z panią B. o tym gadać nie trzeba. Bo ona o tym doskonale chyba wie.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 02, 2008 19:21

niestety, ale tu wszytsko biore na serio....

Pisze to co wiem.
Kochana, ja to wszytsko wiem, nie trzeba mi tego tłumaczyć.
Ale jak tu wytłumaczyc, ludziom, zeby kotów na działki nie wyrzucali. Wszyscy wiemy o co chodzi!

A jako ze schronisko jest też TOZowe, Pani kierownik, może trzymać w nim wszelki zwierzęta (zgodnie z ustawami).

Zgadzam się z tym, że koty razem z psami być nie powinny. Ale się jeszcze niestety taki nie znalazł, kto by we Wrocławiu cos takiego na poważnie chciał z organizować. Ludzie nie maja tyle sił, a w kupe zebrać też sie nie chcą. Wiec problem bedzie trwał i trwał. niestety...
"Na świecie jest takie miejsce , które Cię potrzebuje i takie , w którym Ty potrzebujesz być. Zobacz jak się spotykają" Hilda Charlton

demi

 
Posty: 169
Od: Pt lip 27, 2007 21:17
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 02, 2008 21:08

demi pisze:
Kochana, ja to wszytsko wiem, nie trzeba mi tego tłumaczyć.
Ale jak tu wytłumaczyc, ludziom, zeby kotów na działki nie wyrzucali.



Ja ostatnio uważam, że działkowicze to plaga. Mysle o tych co wynoszą na nie swoje koty. I o tych co tam koty truja, wieszają, zastawiaja na nie wnyki itp. Ja pamiętam czasy , kiedy kot na działkach był wielką rzadkościa.
Co to sie z tymi działkowiczami porobiło?

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 02, 2008 21:54

nie mam zielonego pojęcia... Ludzie szukają sobie wygody gdzie popadnie, znudził się to hop na działki... czy gdziekolwiek...

Ja do tej pory ze swoimi tocze wojny...

Ze my to te same istoty, które sie 'człowiekiem' śmią nazywać... niedobrze sie robi:/
"Na świecie jest takie miejsce , które Cię potrzebuje i takie , w którym Ty potrzebujesz być. Zobacz jak się spotykają" Hilda Charlton

demi

 
Posty: 169
Od: Pt lip 27, 2007 21:17
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 02, 2008 22:09

Jest jeszcze jedna strona przynoszenia kotów do schroniska. Ludzie bardzo często przynosza kocięta maleńkie, 2,3,4-tygodniowe. Ona nie mają żadnych szans. Bo raz, musiałby ktoś specjalnie sie tylko nimi zajmowac (jak zorganizowac karmienie butla co kilka godzin i masowanie powiedzmy 20 kociat?). Po drugie nie maja żadnej odporności, a zmiana miejsca, oderwanie od matki, stres, zmiana pokarmu etc. dodatkowo je osłabiają. Po trzecie- często sie zdarza że którys przyniesie wirusa. I to juz jest ostateczny dla maluchów wyrok.
Jak k... wytłumaczyc głąbom że takie małe koty sobie nie poradzą? Czy to naprawde taki problem pozwolic maleństwom byc z mamą (skoro juz są, choc nie powinno ich byc, ale to temat na inna dyskusje). Taki problem poszukac samodzielnie domów? Dac ogółoszenie w gazecie choćby...?
Ale nie- przychodzi taki typ, zadowolony z siebie i ze swojego "człowieczeństwa" (bo przeciez nie utopił) z pudłem pełnym 3-tygodniowych maleństw, wyziębionych (bo przy ujemnej temperaturze, jedyne co zrobił, to rzucił im cienką szmatkę na spód pudła) i głodnych (bo po drodze jeszcze robił zakupy i troche zeszło...) ... :cry:
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sty 03, 2008 8:47

ulvhedinn pisze:Jest jeszcze jedna strona przynoszenia kotów do schroniska. Ludzie bardzo często przynosza kocięta maleńkie, 2,3,4-tygodniowe. Ona nie mają żadnych szans. Bo raz, musiałby ktoś specjalnie sie tylko nimi zajmowac (jak zorganizowac karmienie butla co kilka godzin i masowanie powiedzmy 20 kociat?). Po drugie nie maja żadnej odporności, a zmiana miejsca, oderwanie od matki, stres, zmiana pokarmu etc. dodatkowo je osłabiają. Po trzecie- często sie zdarza że którys przyniesie wirusa. I to juz jest ostateczny dla maluchów wyrok.
Jak k... wytłumaczyc głąbom że takie małe koty sobie nie poradzą? Czy to naprawde taki problem pozwolic maleństwom byc z mamą (skoro juz są, choc nie powinno ich byc, ale to temat na inna dyskusje). Taki problem poszukac samodzielnie domów? Dac ogółoszenie w gazecie choćby...?
Ale nie- przychodzi taki typ, zadowolony z siebie i ze swojego"człowieczeństwa" (bo przeciez nie utopił) z pudłem pełnym 3-tygodniowych maleństw, wyziębionych (bo przy ujemnej temperaturze, jedyne co zrobił, to rzucił im cienką szmatkę na spód pudła) i głodnych (bo po drodze jeszcze robił zakupy i troche zeszło...) ... :cry:


Przynoszenie takich kociąt z domu jest zbrodnicze i powinno byc tępione, a ludzie co to robią napiętnowani i dożywotnio pozbawieni prawa posiadania zwierzęcia w domu.
Ale juz nie w przypadku kociat znalezionych na ulicy, w piwnicy , czy na działce. Nawet jeżeli matka jest oswojoną kotką domową, to jej kociaki juz będą dzikie i złapanie ich potem może okazać sie niemożliwe. 3-4 tygodnie to za mało, ale takie kotki mogą byc przez kotkę ukryte , przeniesione, a potem szukaj wiatru w polu. Jezeli kociaki przeżyły, to już są dzikie.
Nie każdy zawsze może nagle zdecydować się na odchowywanie takich kotków, w dowolnym momencie życia nawet jak wie jak to zrobic.
Jak ktoś wie,że schronisko to dla nich śmierć , a sam akurat nie może, to kociaki zostawia matce i losowi. Niektóre maja szczęście, ale większość nie.
A jak ktos nie wie, to je zanosi do schroniska. I te kociaki też powinny dostać szansę na życie.
Nie wydaję mi się, że zorganizowanie opieki w odpowiednich warunkach higienicznych nad 20 kocietami (przy wsparciu wolontariuszy)jest niemozliwe. Trzeba tylko tego chcieć. I uważać ,że warto...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sty 03, 2008 9:04

Dlatego właśnie uważam, że trzeba zacząć mówić o zwierzętach - czy to poprzez media, czy poprzez plakaty, czy poprzez cokolwiek, co przyjdzie do głowy - choćby bandery w sieci.

Bo ludzie naprawdę uważają, że robią dobrze. I trudno nawet miec do nich pretensje - przecież nic nie wiedzą o tym, jak naprawdę funkcjonuje schronisko, a kierowniczka wszędzie opowiada, jak to kocha zwierzęta.
Po wtóre po prostu nie orientują się w rzeczach dotyczących opieki, ja pamietam jak ja zaczynałam, kiedy przywiozłam swojego pierwszego kota Marmunia z gór. Kompletnie nic nie wiedziałam - łącznie z tym, że kot powinien miec kuwetę..

Nie każdy też orientuje się, że można dać ogłoszenie w gazecie. Poza tym skoro kierowniczka schroniska bez skrepowania głosi, że koty zawsze jakoś sobie same poradzą, to co dopiero przecietny człowiek, który przynosząc kota do schroniska naprawdę uważa, że przynosi je do miejsca, gdzie będzie miał zapewnioną minimalna opiekę, nie zaś mniej, czy bardziej ekspresowe przejscie za TM.

I jeszcze coś - ta kobieta, jak i jej mąż, ponoć nienawidzący kotów, a zatrudniony w schronisku i biorący niezłą kasę, jak i pozostali pracownicy zobowiązani sa do opieki nad zwierzętAMI - TO ICH PRACA, ZA KTÓRA I MY PŁACIMY. Więc naprawdę warto ich z tego rozliczać, tym bardziej, że z własnego doświadczenia wiem, że to może być skuteczny sposób.

Nie oriantuję się, czy w innych miastach schroniska także miałyby byc tylko dla psów
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sty 03, 2008 16:47

Zgadzam sie Ewo z toba 100%, ale cóż zrobić, jak sie tak naprawde nikt za to wziąć nie chce, bo cośtam...

Tak schroniska są wyłącznie dla psów. Dowiedziałam sie niedawno, ze w Oleśnicy utworzyli przy schronisku psim, mini schron koci.
W innych miastach(raczej wiekszych) napewno 'gdzieś tam" jest jakieś pomieszczenie dla kotów. Ale raczej żadko.

Tak jak pisałam wyżej, koty to zwierzęta wolno żyjące, a UM mówi, ze ich domem jest ulica :(
"Na świecie jest takie miejsce , które Cię potrzebuje i takie , w którym Ty potrzebujesz być. Zobacz jak się spotykają" Hilda Charlton

demi

 
Posty: 169
Od: Pt lip 27, 2007 21:17
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sty 03, 2008 16:54

I w związku z tym brakuje np. dodatkowych pracowników "kocich", brakuje czsu wetom (powinien byc dodatkowo co najmniej jeden od sterylek, oczywiście nie mówię juz o tym że jeden powinien zniknąć od nas :evil: ). Nie ma prawdziwej kociarni...

Tak naprawde to nie tylko niewiedza, ale także lenistwo i wygodnictwo. Bo koty jak koty, ale jeśl;i ktos oddaje do schroniska RASOWEGO (tatoo, papiery), dobrze ułozonego, spokojnego, pięknego psa, bo jedzie do Anglii, to ja za Chiny nie wierzę, że mu szukał domu i nie znalazł.. :evil:
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sty 03, 2008 20:11

demi pisze:Tak schroniska są wyłącznie dla psów.
Tak jak pisałam wyżej, koty to zwierzęta wolno żyjące, a UM mówi, ze ich domem jest ulica :(


W praktyce może tak, ale raczej nie z założenia.
Stanowisko UM, które usprawiedliwia dyskryminację i eksterminację kotów we wrocławskim schronisku jest tak intrygujące, że chyba pofatyguję się osobiście, aby je zweryfikować...
Trudno jest znieść tak oczywistych idiotów w UM.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sty 03, 2008 20:20

ulvhedinn pisze: Bo koty jak koty, ale jeśl;i ktos oddaje do schroniska RASOWEGO (tatoo, papiery), dobrze ułozonego, spokojnego, pięknego psa, bo jedzie do Anglii, to ja za Chiny nie wierzę, że mu szukał domu i nie znalazł.. :evil:


Koty jak koty?

Taki jeden kilkaset lat temu stwierdził "że najmarniejszy kot to dzieło sztuki" czy coś w tym rodzaju.
Watpię aby to samo przyszło mu na myśl w związku z RASOWYM tatoo z papierami.
A ja nawet nie wiem jak wygląda taki tatoo... Tak jestem do tyłu...
No i czy on juz znalazł dom?

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sty 03, 2008 20:46

mamucik pisze:Dlatego właśnie uważam, że trzeba zacząć mówić o zwierzętach - czy to poprzez media, czy poprzez plakaty, czy poprzez cokolwiek, co przyjdzie do głowy - choćby bandery w sieci.


Plakaty i różne broszurki w sklepach, urzędach, szkołach i gdzie się tylko da mogłyby troche pomóc, myślę.

Nie każdy oglada telewizję (a jeżeli oglada to niekoniecznie programy na temat zwierząt) , nie każdy czyta prasę i książki( z różnych przyczyn, niekoniecznie z głupoty), nie każdy zagląda na strony poświęcone zwierzętom w Internecie.
Nie każdy lubi koty, dla niektórych są one obojętne, niektórzy sie ich boją, a niektórzy ich się brzydzą i pogardzaja ludźmi którzy je lubia i im pomagają.
Niektórzy oczekują od kotów psich zachowań. np. Machania ogonkiem od piwnicznego kota na znak wdzięczności.

Ja wierzę, że ludzie są dobrzy. Każdy może spotkać na swojej drodze kota wymagającego pomocy. Pewnie i psa też. ALe chyba bardziej prawdopodobne jest, że kota. Ja spotkałam w krótkim przedziale czasowym mnóstwo takich kotów, a ani jednego psa. A zawsze bardzo lubiłam psy i chciałam miec psa, a nie kota...
A teraz mam pełno kotów...
Ale nie każdy może wziąć kota do domu. I może nie chcieć Go mieć w domu. Ale powinien wiedzieć jak Mu pomóc. Każdy powinien mieć mozliwość pomóc Kotu...
Niektórzy kierują się intuicja i zanoszą Kota do schroniska...
Czy można ich za to winić?

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sty 04, 2008 16:17

jak sie czuje kotek? -bo trochę temat zmeandrował :roll:
czy już wiadomo coś o dt?

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26879
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt sty 04, 2008 16:33

ossett pisze:
ulvhedinn pisze: Bo koty jak koty, ale jeśl;i ktos oddaje do schroniska RASOWEGO (tatoo, papiery), dobrze ułozonego, spokojnego, pięknego psa, bo jedzie do Anglii, to ja za Chiny nie wierzę, że mu szukał domu i nie znalazł.. :evil:


Koty jak koty?

Taki jeden kilkaset lat temu stwierdził "że najmarniejszy kot to dzieło sztuki" czy coś w tym rodzaju.
Watpię aby to samo przyszło mu na myśl w związku z RASOWYM tatoo z papierami.
A ja nawet nie wiem jak wygląda taki tatoo... Tak jestem do tyłu...
No i czy on juz znalazł dom?


Nie zrozumiałaś o co mi chodzi- o podejście ludzi. Niestety, to że my koty cenimy to jedno, a stosunek "ogółu" do nich to drugie. :cry:
Dla większości ludzi kot dachowy, albo pies kundelek to niestety "coś" co jest tak łatwo dostepne, że nie trzeba sie tym przejmować. same chyba wiecie jak łatwo jest zdobyć nowego kota, prawda? A rzeczy (i istot) łatwych do zdobycia się nie ceni... Rasowe zwierzę to już "inna bajka"- w końcu kosztowało, często dość sporo. I to mnie załamuje- jesli przed porzuceniem zwierzaka nie powstrzymuje bądź co bądź strata materialna, to co?

Jak mi się marzy, żeby zwierzat było mało. Tak!!!! Żeby zdobycie kota, czy psa było marzeniem, a nie łatwizną... Może wtedy ludzie bardziej by doceniali zwierzaki, bo jak widać cenic ich za to czym i KIM sa nie potrafią...
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 30 gości