Mój szósty kot Muchomorek, siódmy Żwirek. Sieje zniszczenie.

[Beata B.]

Jana na pocieszenie powiem Ci, że Bellusia wdrapała się na półkę w spiżarni i zwaliła mikser .
Mikser oczywiśie potłuczony i do wywalenia .
Przed nią jeszcze żaden kot na to nie wpadł

[Jana]

Jana na pocieszenie powiem Ci, że Bellusia wdrapała się na półkę w spiżarni i zwaliła mikser .
Mikser oczywiśie potłuczony i do wywalenia .
Przed nią jeszcze żaden kot na to nie wpadł

No, to znaczy, że na Kole lęgną się jakieś kocie czerwone berety Łobuzeria, no

[smil]

Jana na pocieszenie powiem Ci, że Bellusia wdrapała się na półkę w spiżarni i zwaliła mikser .
Mikser oczywiśie potłuczony i do wywalenia .
Przed nią jeszcze żaden kot na to nie wpadł

No, to znaczy, że na Kole lęgną się jakieś kocie czerwone berety Łobuzeria, no

czerwone berety?
Ha, to łagodny eufemizm
Picassa von Koło nie zna miejsc ni rejonów niedostępnych. No nie ma takich po prostu (a osiągnąwszy dojrzałość uznała, że musi, ale to musi skakać po siatce balkonowej jak małpiszon )

[Szymkowa]

Skakanie gdzie się tylko da i tam, gdzie nikt przedtem nie był, to przywilej młodości.
Ja, mając przez trzy lata jedynie Szymka, nie miałam bladego pojęcia co kot potrafi. No ale przyszły młode: Gaja i Kuba. I teraz już wiem.