Akineko pisze: Z tego co przeczytałam w wątku Sopelka, wyszło, że chyba dosyć brutalnie z nimi postąpiłam...

No nie wiem, z nimi to jak z ludzkimi dziećmi - niby ten sam wiek, a etap rozwoju niekoniecznie (zresztą Twoje na zdjęciach wyglądają na - może nie starsze, ale bardziej "dorosłe"). Sopo do dziś ma problemy z jedzeniem samodzielnym - tzn. wsuwa z dużym zaangażowaniem, wkłada w to mnóstwo energii, ale jedzonka ubywa powoli... Bo on nie wpadł jeszcze na to, że paszczę trzeba otworzyć, wziąć kawałek jedzenia i go rozciamkać - i próbuje chłeptać/ssać papkę z suchego zrobioną

. Ale że pojętne z niego chłopię, może wreszcie załapie

(tanita mówiła, że dziś rano było nieźle, choć o świcie napędził jej stracha, bo odmówił jedzenia kategorycznie

. a godzinkę później zjadł aż mu się uszy trzęsły

)
Sylvia - mam niejasne wrażenie, że jeszcze bardziej potworowaty

. Ale nic to, na razie trochę się śmiejemy, trochę go temperujemy
(trochę temperujemy my Uschi pluralis maiestatis, tanita jest głównie zakochana i na etapie "jak on słodko mnie gryzie ałaaaaa, słoneczko moje kochane..."
)
Rozrywkowo jest
