Easter - wracamy z prośbą do starych wyjadaczy forumowych

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw cze 08, 2006 9:22

Drażetka pisze:
Boo77 pisze:To taka mleczna błonka wychodząca z zewnetrznego kącika oka na jego zewnatrz.


he heeee, że jak?? :lol:



No co za czepliwa baba!! Obrazek
Toz przeciez od razu się poprawilam!
:D
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Czw cze 08, 2006 22:50

Jaaaaaaa? Czepliwa?????? W życiu... :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

No dobra Iza, Ty generalnie oczywiście masz rację z tym rozpuszczaniem kotów. I ja nawet o tym wiem, ale wolę się do tego nie przyznawać. Bo potem człowiek sobie nie może ponarzekać, bo wie, ze to i tak w dużej mierze jego wina... :lol:
Tym bardziej, że np. u weta, to wstyd się przyznać, ale ja się bałam konkretnie Easterkę przytrzymać, bo nie daj Boże coś jej zrobię... co tam, niech mnie drapie wspinając się w dramatycznym amoku na plecy, niech zaciąga sweter, bylebym jej nie przycisnęła na tyle, żeby jej było niewygodnie... :lol: :oops:
Więc nie ma co się dziwić uśmiechom pod nosem wetki, bo sama wiem, że wobec futer bywam miękka jak watolina :roll: .....

....... i jest mi z tym dobrze, i tej wersji się będę trzymać !! :mrgreen:


PS. Z oczkiem lepiej, ale mam problem z zakrapianiem, bo przecież nie przytrzymam jej za mocno :lol: Gdyby nie to, ze to wyższa konieczność... :roll:
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt cze 09, 2006 20:34

Ludziska drogie, czy macie jakieś patenty z zakrapianiem oczka?? :crying:

W takich chwilach wstępują w Easterkę wszystkie utajone demony... krople i maść lądują wszędzie, ale nie w oczku :evil:
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt cze 09, 2006 21:07

W dramatycznych sytuacjach trzeba owinąć kotka w ręcznik, całego bez głowy, unieruchomić i wtedy zakrapiać :)
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

Post » Nie cze 11, 2006 21:06

Otis jest aniołem, ale i tak robimy to we dwoje :D z TŻ-tem

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Nie cze 11, 2006 21:22

No właśnie, co tam u kociaków? :) Oglądałam wczoraj zdjęcia Easterki, pierwsze robione w przytulisku. Jaka ona była biedna i smutna :( Musisz ją wkleić do kaczątek, które przemieniły się w łabędzie :)
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pon cze 12, 2006 18:01

Walka z Easterką bywa nierówna, wije się strasznie :lol: Ręcznik, TZ + nasza desperacja nie zawsze wystarcza, ale czasem się udaje :wink: I jest wtedy taka strasznie cierpiąca... ze po chwili przybiega i oczekuje przez mizianki wynagrodzenia jej strat moralnych :lol: , zamiast się obrazić :wink: Ta kota nie zna chyba pojęcia: jestem zła / obrażona na mojego oprawcę :wink:
Aha, a oczko to już prawie normalnie wygląda :wink:

A jeśli chodzi o całokształt, to jest zazwyczaj spokojnie, ale Hipek nadal jest poirytowany i trochę niedotykalski. Atakuje, ale trochę mniej i szybciej odpuszcza. Tak czy owak wspomożemy się kropelkami, żeby wszystko przyspieszyć. Już czekają na poczcie, ale się dzisiaj nie wyrobiłam... :(

@Mary... prześlij mi taką fotkę, jeśli możesz :wink: Jak mi kiedyś mała podpadnie, to jej nim pogrożę :lol: A jeśli będzie tyle żarła, to się zamieni nie w łabędzia, a w krowę... kolorki ma nawet nie takie najgorsze :smiech3:
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 13, 2006 8:53

Liczę, że kropelki tylko przyspieszą proces dokacania, myślę, że osłabnięcie zapędów Hipka to dobry znak!
I wciąż kciukasy wielkie!
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pon cze 19, 2006 12:15

piszę, bo dawno nie pisałam... :wink:

Kociambry mają się dobrze, oczko już ok.

Dajemy kropelki, Hipek jakby troszkę łagodnieje, za to mała jakby bardziej zaczepna, czasem sama go szturcha i trąca 8O

Ja już nie wiem, może czasami po prostu się bawią? Tylko czemu kończy się to zazwyczaj syreną...? :roll:
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon cze 19, 2006 20:02

No bo się jeszcze nie nauczyły, że syreny nie potrzebują ... trzymamy kciuki za powodzenie kuracji wszelkich 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon cze 19, 2006 20:08

Fajnie, że napisałaś co słychać :) Wydaje mi się, że wszystko idzie ku dobremu :) Zdjątek "starej" Easterusi jeszcze nie przesłałam :oops: Mam jutro ostatni egazmin, obiecuje nadrobić zaległości. Mizianki dla kociaków 8)
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pon cze 19, 2006 20:17

Drażetka pisze:Tym bardziej, że np. u weta, to wstyd się przyznać, ale ja się bałam konkretnie Easterkę przytrzymać, bo nie daj Boże coś jej zrobię... co tam, niech mnie drapie wspinając się w dramatycznym amoku na plecy, niech zaciąga sweter, bylebym jej nie przycisnęła na tyle, żeby jej było niewygodnie... :lol: :oops:


Drażetko, ja u weta Ksenię przytrzymuję z całych sił ale i tak efekt jest ten sam, czyli krwawe szramy na moim brzuchu i plecach, kiedyś nawet ugryzyła mnie w ucho ale chyba zorientowała się że przesadziła i wypluła na szczęście :roll:
Dobrze że na jej leczenie załapałam się jeszcze w zimowych ciuchach, co prawda w pewnym momencie wyglądałam trochę niepoważnie jak wszyscy się rozbierali a ja ciągle w kurtcte albo w wełnianym żakiecie ale to było jednyne wyjście :wink:
Powodzenia w leczeniu oczka Wielkiejnocki :D

jovu

 
Posty: 247
Od: Czw maja 04, 2006 20:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 24, 2006 12:28

Wielkanocka i Hipisek przesyłają futrzaste buziaki :wink:
Ich częstotliwość przełażenia przed monitorem i po klawiaturze chyba wskazuje, że są zainteresowane, co się o nich pisze :twisted: A ja dopiero powoli wracam do życia po okresie matrixa w pracy i częsciej bede tu zaglądać :D

Chyba powoli sie układa. Zdarzają sie jeszcze walki, ale ustają szybciej niż kiedyś no i są dużo rzadsze. Kociambry często siedzą niedaleko siebie i się tolerują. Mam nadzieję, że nasze nieobecność w lipcu tego nie zmieni, że stres nie zmieni ich zachowań... :roll:

:wink:
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie cze 25, 2006 22:07

A może właśnie to że zostaną razem w innych okolicznościach zbliży je do siebie, na zasadzie nie 'ma dużych ale przynajmniej mamy siebie'.
Ksenia i Sisi... Zdjęcia uciekły.

Obrazek
Obrazek

jovu

 
Posty: 247
Od: Czw maja 04, 2006 20:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 25, 2006 22:17

Hej, fajne wieści :) Teraz już na pewno wszystko się ułoży :)
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 52 gości