On, ona i kotki 3. Tosia za Tęczowym Mostem...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 14, 2006 13:26

Trzymajcie się.
Mało je, no bo jednak chorutka. Ale coś tam skubie...
Doradzić nic nie mogę, nie miałam pod opieką nerkowego, znam tylko nerkowych ludzi (i oni też tacy niejedzący :? ).

Za kroplówki trzymam dalej, i za zdrowie i za cierpliwość Tosi wobec tych wszystkich zabiegów, tabletek i dolegliwości.

Uściski i kciuki,
:ok:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 14, 2006 15:40

bardzo ladnie sobie radzicie :D

jest kilka rodzajow nerkowego - mozesz sprawdzic - szczegolnie mokre
jak nie pasuja jej saszetki to moze pasztety hil'sa k/d ?
moje eukanuby nie chcialy tknac - ale moze akurat ?
a animonda tez wypuscila fajne miesko w galaretce
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 14, 2006 15:49

MM absolutnie odmawiał współpracy jeśli chodzi o "nerkowe" jedzenie - rąbał tylko suchego troveta, puszki i saszetki szły do kosza, więc dostawał kurczaka z ryżem i ipakitine :twisted: I na takim jedzeniu prawie podwoił swoją wagę.

Kilka miesięcy temu miałam wiadomość z jego nowego domku, że ma tak dobre wyniki, że być może karma nerkowa zostanie odstawiona :)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw wrz 14, 2006 16:26

Aga, jeśli nie chce jeść Rc to spróbuj hills’a k/d ma suche i mokre, mój George tylko hills’a je (pewnie, dlatego, że to najdroższa karma nerkowa, chce mnie puścić z torbami :twisted: :wink: ).
Możesz tez podawać jej to jedzonko, które lubi, ale dodawaj wtedy Ipakitine ona zmniejsza przyswajanie fosforu, oczywiście wołowinka i ryby absolutnie odpadają.
Mój George też mniej je niż przed chorobą i nie waży za dużo, ale „nerkowce” tak mają większość je minimum potrzebne to przeżycia :? .
Wyniki po tygodniu płukania bardzo ładne :) , zawsze łatwiej wypłukać mocznik, z kreatyniną trudniej, potrzeba więcej czasu, ale to już Ci mówiłam.
Będzie dobrze :ok:
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Pon wrz 18, 2006 1:05

Nowe wieści od Tosi.

Najpierw średnia. Kroplówki idą tak sobie... wczoraj wieczorem, mimo najlepszych chęci, znów nam nie wyszło. Byliśmy trochę, a nawet porządnie zmęczeni... i Tosia to wykorzystała wyrwawszy się po pięciu minutach i podrapawszy trzymacza... A gdy raz spanikuje, trudno ją bardzo złapać i do czegokolwiek zmusić...:(
Dziś natomiast poszło nieźle.
Udalo mi się podać wszystkie zastrzyki (i nie pokłuć własnych łap)

Teraz lepsze wieści - Tosia po kilku dniach strajku głodowego zaczęła jeść...
zaczęło się od 'normalnej' karmy z ipakitine. Poszło.

Nawet dzis wieczorem wsunęła trochę mokrego renala RC :) choć nadal, zdecydowanie, nie jest to 'ulubiony wkład miskowy'...
Może zbyt wcześnie na optymizm, ale przez te kilka ostatnich dni byłam lekko podłamana... bo kot znikał w oczach :? :(
Kolejne badanie krwi mamy w środę...

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pon wrz 18, 2006 9:02

Bardzo się cieszę, że udało się zaskoczyć z jedzeniem :D
Wiem, że było ciężko przez tę głodówkę, akurat z innej działki - ale znam takie poczucie beznadziei, kiedy człowiek ma wrażenie, że kot sam odmawia sobie pomocy.
Ale wierzę, że udało się Wam przełamać ten impas.

Będzie lepiej, zobaczysz :)
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 18, 2006 9:27

Cieszę się, że zaczęła Ci bidulka jeść :)
Trzymam mocno kciuki aby wszystko się poukładało, zobaczysz, że z każdym dniem podawanie kroplówek będzie szło sprawniej.
Niestety nic nie dzieje się natychmiast, moja nerkowa Viki też jest takim chudzielcem, dopiero po 2 miesiącach zaczęła ładnie jeść i to nawet suche, mimo iż nie ma zębów :wink: . Mokrego nie chce się czepić, Szkrabka też za mokrym nie przepada.
Ja mam dwie nerkowe panienki i wiem co przeżywasz, my dopiero po 4 miesiącach leczenia wychodzimy powoli na prostą.
Dla koteczki :ok: :ok: :ok: :ok:

gagatek

 
Posty: 1165
Od: Wto wrz 20, 2005 16:11
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt wrz 22, 2006 23:15

I co u Tosi? Apetyt wrócił na dobre?
I jakie wyniki?

Czekamy i czekamy na wieści, a tu nic... :oops: :cry:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 23, 2006 8:51

Trzymam kciuki za Tosię, niech sobie coś panna wybredna wybierze do jedzenia.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob wrz 23, 2006 11:58

Witajcie, dzięki wszystkim za ciepłe słowa i zainteresowanie.
Jestem z wieściami... Teraz rozchorowałam się ja (ale to tylko przeziębienie i kaszel.. ekhm..ehm... 8)

Trzecie wyniki mojej nerkowej Tosi lepsze od poprzednich. Kreatynina 2.7 mocznik 88.
4 września mieliśmy 3,7 i 131 - zatem tendencja spadkowa.
Niemniej jednak do normy nam sporo brakuje.

Ale na szczęście kroplówki co 3 dni.
Tosia wreszcie 'polubila' suchy renal Hillsa. Mokre podaję z ipakitine.
Jest chudziutka, ale pełna życia.

Badanie krwi za 3 tygodnie, o ile odpukać, nie bedzie coś złego się dziać
czytam wątek nerkowców, i mam mieszane uczucia... od nadziei do beznadziei. Ale ta pierwsza przeważa jednak :)

Trochę się boję, bo za kilka dni mój małżonek opuszcza dom na 2 tygodnie. Będzie opiekowac się chorym tatą... a ja nie wiem, jak sobie poradze sama z trzymaniem i kroplowaniem Tosi

Nadal prosimy o kciuki...

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Sob wrz 23, 2006 12:03

bardzo ladne spadki :D :D :D
prosze nadzieje miec jak najbardziej

mocno trzymamy kciuki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob wrz 23, 2006 12:28

Sumiennie płukaliśmy Tosię przez ponad dwa tygodnie... pomimo że czasem nie udało się jej przetrzymać do konca... :roll:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Sob wrz 23, 2006 12:36

Agalenora pisze:Trochę się boję, bo za kilka dni mój małżonek opuszcza dom na 2 tygodnie. Będzie opiekowac się chorym tatą... a ja nie wiem, jak sobie poradze sama z trzymaniem i kroplowaniem Tosi

Jakby co - pomogę :)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob wrz 23, 2006 13:18

Jana pisze:
Agalenora pisze:Trochę się boję, bo za kilka dni mój małżonek opuszcza dom na 2 tygodnie. Będzie opiekowac się chorym tatą... a ja nie wiem, jak sobie poradze sama z trzymaniem i kroplowaniem Tosi

Jakby co - pomogę :)


Jakby co, to ja też :)

Cieszę się, że Tosia je. Myślę, że to dobry znak :D
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 23, 2006 13:38

smil, Jana
Dziękuję ogromnie, Dziewczyny :D :1luvu:

Piotr będzie jeszcze w domu do wtorku.. a poźniej, na 90 procent przenosi się do taty...

Tosia jest bardzo nieśmiała i niedotykalska, ale w lecznicy spisywała się na medal przy kluciu, kroplowaniu, pobieraniu krwi - widziałam tylko niemy protest w oczach... w domu miała trochę więcej 'asertywności' niemniej jednak udawało się nam ją poskromić...

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 44 gości