Wiesci o Plamce cd: Plamka dalej siedzi w kloszu. Zupelnie jej nie przeszkadza i dlatego na wszelki wypadek jej go jeszcze nie zdejmuje choc ranki wygladaja juz pieknie. Sa zupelnie szare, chyba juz zarosla na nich skorka. Plamcia mimo klosza szaleje z Kubusiem i w ogole szaleje jak zwykle

, skacze, bawi sie. Tylko na regal ksiazkowy nie moze wchodzic bo zaczepia kloszem na zakretach. Przeszkadza jej jedynie jak ja swedzi lepek i drapie sie wtedy lapka po kloszu. Wtedy ja w tym wyreczam - ja ja drapie palcem

. Chyba skutecznie bo potem juz nie probuje swoja lapka.
Czasem jej ten klosz zdejmuje, zeby mogla sie wylizac, no i w ogole od niego odpoczac. Musze wtedy byc tuz obok i jak zaczyna zblizac sie do ranki to klade na rance palec, palca moze sobie lizac do woli

.
Szwow zdejmowac nie trzeba, bo to sa te "wchlanialne" czy jak to sie tam mowi. Jutro jednak przejade sie z nia do kliniki na sprawdzian bo pod rankami ciagle sa zgrubienia, ktore wcale sie nie zmniejszyly. Przy okazji dopytam o te technike dwu-rankowa.
Niniejszym informuje rowniez ze Kubusiowe pazurki zostaly zalatwione

. W poprzednia niedziele, tydzien temu zaczalem spontanicznie obcinac zwyklym, ale dosc sporym obcinaczem dla dwunoznych. Plamka daje sobie obcinac bez problemu, Kubus mniej a tymczasem to wlasnie on zostal skonczony przed Plamka!
Obcinanie traktuje z kotami jak zabawe i pieszczoty. Zebyscie mnie slyszeli przy tym - "O! Jakie sliczne paluszki! Mru, mru, mru. O! A jaki tu piekny pazurek zostal jeden! Ciach! O! Nie ma pazurka, mru mru mru" Itd, itp

. Latwo to poszlo dlatego, ze koty sa przyzwyczajone do mojego mietolenia ich paluszkow. Ja po prostu strasznie lubie mietolic ich lapki, fascynuja mnie

. No bo to taki doskonaly pomysl, zeby miec lapki z pazurkami, to znacznie lepsze od naszych ludzkich palcow
