Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
sanna-ho pisze:casica pisze:sanna-ho pisze:Nie rozpaczasz nt. przekocenia w schroniskach, argumentując, że 'co będzie jak dyrektorka schronu umrze', prawda? [teraz tylko retorycznie pytam].
Prawda jaki śliczny zabieg? Sugerujący wprost konkluzję - nie rozpaczasz nad przekoceniem schronisk, ergo rozpacz nad kolekcjami zwierząt (w tym forumowymi) wynika wyłącznie ze złej woli i antypatii i nie jest oparta na niczym innym.
yyy?![]()
casica, Ty uważaj, jak otwierasz lodówkę, bo a nuż tam też będzie mój wpis o forumowych kolekcjach
casica pisze:Na wypadek tej drugiej mozliwości, wytłumaczę. Nie ma co rozpaczać nad schroniskiem w kontekście śmierci dyrektora. Śmierci czy też sytuacji uniemożliwiającej dalszą na tym stanowisku pracę - zatrudniony zostanie kolejny. Natomiast jest głęboki sens zastanawiania się nad tym co będzie gdy któraś z kolekcjonerek utraci możliwość opieki nad swoim stadem. jednak byc może nie dla wszystkich jest to zrozumiałe.
no widzisz, jak się postarasz, to rozumiesz.
Pisałam o tej konkretnej kociej farmie, która jest prowadzona przez instytucję [owszem, zainicjowaną i zarządzaną przez prywatną jednostkę]. I będzie miała nowego szefa po śmierci założyciela.
I teraz sama sobie odpowiedz, kto jest demagogiczny, skoro to nie ja podniosłam argument o biednych kotkach, co z nimi będzie po śmierci opiekuna [na tej konkretnej farmie].
sanna-ho pisze:yyy?![]()
Zofia&Sasza pisze:Ale nie rozumiesz jednego. Ja uważam że nikt: instytucja, osoba prywatna nie powinien tworzyć miejsc, które gromadzą zwierzęta, a nie oddają ich do adopcji. Po prostu.
"wytłumaczyłam, z czego wywnioskowałam, że są to koty nieadopcyjne."
Czy my tu w ogóle stosujemy jakąś gradację w ocenie złego traktowania zwierząt? Przykładowo:Berek pisze:Dla mnie skazywanie zwierzaka na życie w permanentnym stresie jest identycznym okrucieństwem, jak nieudzielenie mu pomocy w przypadku gdy jest chory, ranny itd."O ile trochę mi szkoda zwierzaka w przekoconym domu, o tyle kociak z wypływającym okiem zdychający w piwnicy albo pies na półmetrowym łańcuchu wydają mi się sprawami jakby ciutkę bardziej naglącymi "
![]()
Wiem, że bardzo wiele osób zajmujących się zwierzętami - w tym, niestetyhodowców także (tu mówię głównie o hodowcach psów, bowiem to środowisko znam bardzo dobrze
) przejawia tendencje do totalnego marginalizowania potrzeb psychicznych zwierzaków (danego gatunku).
Uważam to jednak za coś bardzo, bardzo złego - że miłośnicy zwierząt tak naprawdę całkiem zlewają ich potrzeby psychiczne, ważne że zwierzęciu na łeb nie kapie i ma co jeść, to od razu jest świetnie i w ogóle cool.
Znaczy facet jest zły i podły, bo koty (których, nawiasem mówiąc, nikt wcześniej nie chciał: ani fantastyczny, ani dobry, ani przeciętny, ani nawet zły dom) MOGŁYBY BYĆ MOŻE dostać dobry domZofia&Sasza pisze:Na to że koty "dostały trochę czasu" można spojrzeć i tak, że gdyby nie widzimisię zbieracza mogłyby być może dostać dobry dom nie na trochę, a na zawsze, do końca życia...sanna-ho pisze:(...) nawet gdyby te konkretne koty miały być uśpione w razie śmierci opiekuna, to jednak dostały trochę czasu na spokojne życie na farmie. Gdyby nie opiekun, byłyby uśpione od razu.
To nie ma znaczenia?
Tak, tak powinno się postępować. W duuużo lepszym świecie, w którym dobre domy są na wyciągnięcie ręki. A kiedy domów nie ma?Zofia&Sasza pisze:Nie uważam tego człowieka za "złego i podłego". Uważam, że cierpi na syndrom patologicznego zbieractwa, a tym samym nie do końca odpowiada za to, co robi.
W USA jest multum organizacji zajmujących się znajdowaniem zwierzakom nowych domów. I jakoś to działa. Można zapewnić zwierzęciu "przystanek przesiadkowy" w azylu i szukać mu domu. IMO - tak powinno się postępować.
1a i 2 jak najbardziej się zgadzają, ale co z tym nieszczęsnym dobrostanem? W czym warunki na tym ranczu są gorsze od warunków w przeciętnym domu? Przeciętnym, czyli takim, gdzie kot po prostu gdzieś sobie jest, nikt go nie kopnie, coś w misce też znajdzie, ale nikt nie będzie się bawił w godzinne głaskanie, socjalizację, odżywki, witaminy i rozrywkę. Jasne, gromada jest gigantyczna (minus), z drugiej strony rzadko który dom oferuje kotu swobodne spacery po zabezpieczonym terenie (plus).Zofia&Sasza pisze:Według mnie
WARUNKI KONIECZNE I WYSTARCZAJĄCE, ABY MÓWIĆ O ZBIERACTWIE TO:
1. Duża liczba kotów pod opieką przy jednoczesnym niezapewnieniu im dobrostanu (w rozumieniu Ustawy o Ochronie Zwierząt: http://www.eko.org.pl/lkp/prawo_html/us ... erzat.html)
2. Odmowa wydawania kotów do adopcji
mirka_t pisze:Behemotka mogałbyś przytoczyć źródło, z którego są powyższe dane? Liczby mnie zszokowały.
Dzięki. Właśnie ta strona była ze dwa czy trzy lata temu przyczyną grubszej afery dookoła cudownych amerykańskich sposobów na walkę z bezdomnością. Obszerniejsza dokumentacja jest zamieszczona w pdf-ie tutaj: http://www.petakillsanimals.com/downloa ... nimals.pdfAgn pisze:mirka_t pisze:Behemotka mogałbyś przytoczyć źródło, z którego są powyższe dane? Liczby mnie zszokowały.
http://www.petakillsanimals.com/index.cfm
Nie wiedziałam, że w Polsce funkcjonują podobne modele (usypianie wszystkich po określonym czasie). Mam nadzieję, że nie pójdą za przykładem Kalifornii, gdzie w okresie największego kryzysu budżetowego proponowano (nie mam informacji, czy to wprowadzili) skrócenie czasu życia w schronisku z 6 do 3 dni.Anda pisze:Skopiowałam sobie kiedyś z artykułu w GW - przygotowywałam prezenatcję na temat schronisk
"W USA rocznie eliminuje się 17 milionów niechcianych zwierząt za pomocą zastrzyku lub [...] metod jak komory dekompresyjne lub zatrucie tlenkiem węgla. Bezpańskie zwierzę jest poddawane (poza schroniskami prywatnymi) eutanazji nawet już po tygodniu.
— W każdym schronisku, poza Celestynowem k. Warszawy [...] przeprowadzamy eutanazje. Zwierzęta chore, stare, agresywne, ślepe mioty są usypiane – przyznaje Wojciech Muża [z Zarządu Glównego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami]. W Poznaniu psy z miejskiego schroniska są usypiane po 28 dniach pobytu."
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 334 gości