Co sie dzieje, rety, rety
U mnie bez klasztoru sie obejdzie

Wypatrzyli pokoik w mieszkaniu blokowym ze starszą panią , bo staruszek nie da sie tknąć, żeby z ze swojowiecznymi zamieszkała. Widok na pętlę autobusową , wszystko blisko, na uczelnię 20 minut piechotą, czyściutko i elegancko (kota brak

) Kazali mi do pani zadzwonić i obgadać, co i jak, dogadać szczegóły.
Dzwonię, a w aparacie odzywa sie głos totalnie zalanego alkoholika

Se myślę, - nr pomyliłam - dzwonię powtórnie - to samo
Mimo tego próbowałam sie z babą dogadać, ale była w takim stanie, że nie kumała o czym ja mówię i kto ja jestem. Se myślę : może już ten klasztor lepszy ?
Oddzwoniłam do TŻ i kazałam wyjaśnić. Może to ten Jowisz.
No a w sprawie chłopa - ja swojego chętnie oddam i jeszcze dopłacę

może jak z Łodzi będą wracać, to by po drodze gdzie został
