Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Na razie mam plan próbny, ale nic nie mówię żeby Melania nie usłyszała :wink:

Nawt słońce wyszło u mnie dziś...

u mnie tez troszke slonce swieci
co jest ogormnym szokiem bo zawsze na wszystkich siwetych bylo szaro i ponuro czesto padalo i nigdy nie zapomne tego brodzenia w blocie u nas na cmentarzu :roll:

co do odkocenia to z racji tego ze pasjonuje sie resocjalizacja :mrgreen:

Ninka nie bedzie miala za wiele do gadania jesli na drodze stanie jakas potrzebujaca bida :wink:

wiem ze ona jest straszna indywidualsitka ale mysle ze jesli tyle juz zdazylysmy wywalczyc i jakos sobie zycie poukladalysmy to damy rade ze wszystkim :wink:

zreszta czasami jestem tak zmeczona po pracy, a Ninka wymaga ode mnie 100%posiwecania jej czasu,ganiania na kolanach za nia,a zabawki bawia ja wtedy gdy ja siedze obok i najlepiej nimi poruszam,czasem po portu sie nie chce,wiem ze druga kicia byla by znakomitym rozwiazaniem no i przede wszystkim nigdy nie byla by sama w domu,jak teraz :roll:

damy rade

Trzy cmentarze... jestem wykończona, dobrze, że autko udało się pożyczyć. Na jednym Mama, Dziadkowie, Pradziadkowie i Ojciec Chrzestny, na drugim drudzy Dziadkowie, na trzecim kolega, który niespodziewanie umarł w 34 roku życia... W marcu miną 4 lata, a za każdym razem spotykamy przy grobie Jego Mamę... jedynak... Ona tam chyba jest codziennie, rozwala nas to kompletnie. Ale najbardziej nas zdołował pies, który przeleciał nam przed samochodem, Junior krzyknął "ojciec, zobacz jaka chuda mała bieda!" ale zanim TŻ zdążył zawrócić na rondzie i przebić się z powrotem, pies już gdzieś zniknął. Wysiedliśmy z Młodym, szukaliśmy, cmokaliśmy, nic...

Witam Dziewczyny.

Zmarzłam dziś okrutnie. Na Cmentarzu niestety musiałam być przed południem.Zawsze lubię chodzić wieczorami, wtedy jest tam "pięknie". Niestety myślałam ze może po kociaczkach jeszcze mi się uda samej podejść do Rodziców, ale dopiero przed chwilą wrociłam. Za pozno już na samotne wyjścia na Cmentarz, dodatkowo nieciekawie się czuję przez ta chorobę no i przemarzłam. Dziś w ciągu dnia zdążyłam napalic w piecach kociakom w domu, a teraz to już musze napalic sobie, bo zmarznę w nocy.Liczę bardzo że Pan Rajmund jak wróci po wekendzie to się ze mna skontaktuje. Jest mi bardzo potrzebny w kwestii rozwiezienia kolejnych TOZowskich budek.Bez odpowiedniego transportu ani rusz. Dziś przemyślałam sprawe i załuję że za pierwszym razem na dzialkę nie pojechały dwie czworki. Widzę ze lokatorów jest wiecej niz pomieszczeń.Mam nadzieję to nadrobić w tym tygodniu i rozwiezć chociaż trzy budki.Najgorsze jest to ze te plecy mnie okrutnie bola pomimo ze biorę leki. Nie odczuwam jakoś zbytniej poprawy czy przypływu sił.A może to przemęczenie też?Tak czy inaczej trzeba dalej robić bo zima za pasem.Powoli jeśli nie będzie innej opcji ale zeby choć do przodu było.Dwa tygodnie teraz będe chciała poswiecić wybitnie na sprawy budkowe. Przy okazji zakupu piasku w hurtowni Mąz wrzucił do samochodu, tyle pudeł styropianowych ile dało upchnać radę. Na cztery budki będzie. To już coś.Zjem coś Dziewczyny i biore sie za zdjecia.Pozdrawiam i Dziękuję Wam za Obecność na wątku.

Zapomniałam wam napisac

Cztery dni temu Forumowy Dobry Duszek dostarczył mi około 5 kg suchej karmy Purina. Karma została ofiarowana dla kociaczków przez Mini Zoo z CH Piast. Pięknie Dziękujemy z Całego Serca :1luvu:

Pani Izo proszę bardzo na siebie uważać. Ta pora, kiedy jeszcze nie ma mrozów, ale już jest przejmująco zimno, jest dla ludzi najgorsza, bo mróz nie wybija wirusów.

A wirusy szaleją, można powiedzieć, że październik miesiącem paskudnego wirusa. Nawet ja mam katar!
Izo, trzymaj się ciepło, dosłownie i w przenośni.

Piękne Dzięki Dziewczyny

Będe uwazac.Za chwilkę zdjęcia. Dopiero sie skonczyły ładowac na serwer. Sporo tego jest. Mam zdjęcia stada w kilku miejscach. Proszę o ocenę czy zdjęcia moga być, bo chcę coś z tego wykorzystać na stronkę tytułowa wątku. W niektórych miejscach karmię większa ilość kociaków.Niektórych grup nie mogę objać w całości bo kociaki się nie lubia i nie chcą obok siebie jeść. Wiele grup muszę jeszcze obfotografować. To tylko cząstka. W niektórych miejscach karmię od kilku do kilunastu kociaków. W innych po cztery trzy lub dwie sztuki. Niektóre jedzą zupełnie pojedyńczo. Proszę o powiększenie zdjeć dla jasności obrazu.

JP - OPIEKUN WIRTUALNY - JA-BA

-

SZARUSIA - OPIEKUN WIRTUALNY - LEMONIADA

-

TRUSIA - OPIEKUN WIRTUALNY - JA-BA

-

SZARUSIA - OPIEKUN WIRTUALNY - LEMONIADA I ZEZOLCIA - OPIEKUN WIRTUALNY - DIAFORA

-

STADO

-

Na zdjęciach widac Szarusia,Tuptusia,Dudusia, Perełkę i Sare. W tym miejscu karmię też Dyrektora, Idę, Szaro-białego kocurka, szarego nowego kocurka. Nie wszyscy na zdjęciu.

STADO

-

W tym miejscu kolejna liczna grupa. Tu karmię Biedroneczkę nr1,Biedroneczkę nr 2, Rekinka, Wacusia, Nowego kocurka,

STADO

-

Kolejna spora grupa. Tutaj karmię Gabi, Marcysię, Honoratkę, Jacusia, Misia, Czarnuszkę, dwa młode kotki, ich mamę, Biało szarego kocurka. Nie wszyscy na zdjęciu.

Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Kto przegląda forum