Heh..faktycznie ladnie mi sie ta lapka odbila))
Malgosiu, czesc Twojej foto relacji wrzuce na 1 str. ok?
Zla jestem, ze nie dalam rady zrobic foto psow u Marzeny.
Normalnie czasu zabraklo.
Poza tym tak ciezko tam cos zrobic. Wiekszosc psow skacze na czlowieka szukajac kontaktu. Trudno im sie dziwic. Ale nie sprzyja to dobremu adopcyjnemu zdjeciu jak ma sie na wysokosci twarzy kilka smutnych pyskow.
Bloto w niektorych boksach po kostki. Cud, ze zadna nie zaliczyla kapieli.
W sumie, to dumna jestem z tego co dziewczyny zrobily z salkami.
Ale zla jestem, ze nie zrobilam wszystkiego co planowalam.
Ogolnie dobily mnie te psy, ktore odwiedzilysmy. Duzo tam chorych, kosmicznie brudnych, smutnych psow. Pracownicy staraja sie jak potrafia.
Ale nie zmienia to faktu, to ze wraca sie stamtad z mega dolem(
Pokazali mi np pomieszczenie gdzie jest chyba z 14 psow, jak klony kurcze.
Wszedzie cale rodziny..Niektore psy leza, prawie nie reagujac..i te ich oczy..
Agresywnych jest kilka zaledwie. Inna sprawa u Marzeny. Tam agresorow wiecej i tam w koncu nie dotarlam(
Nie wiem co bardziej doluje, te juz na nic nie czekajace, czy te ktora skacza na czlowieka z nadzieja, ze chociaz je poglaszcze.
Normalnie nic tylko plakac.