Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIV

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 02, 2011 21:04 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIV

hej,
wie moze ktos czy Pingwinek jest w schronisku?

judka13

 
Posty: 133
Od: Nie sie 21, 2011 14:29

Post » Pt wrz 02, 2011 22:24 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIV

judka13 pisze:hej,
wie moze ktos czy Pingwinek jest w schronisku?


już nie chcesz rudaska :?:
"Umrzeć - tego nie robi się kotu,bo co ma począć kot w pustym mieszkaniu.." - Wisława Szymborska.

Obrazek

Ciepła

 
Posty: 15709
Od: Nie cze 22, 2008 14:10
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Pt wrz 02, 2011 22:26 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIV

judka13 pisze:hej,
wie moze ktos czy Pingwinek jest w schronisku?


ten Pingwinek, kolega z klatki, waszej Malutkiej?
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 03, 2011 8:03 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIV

Bardzo cieszę się z Milo :ok: :ok: :ok:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 03, 2011 8:40 Kotka z ul.Karolewskiej-problem ze złapaniem.

Witam,zwrócenie się do Was poradziła mi p. Tatiana z Kotyliona. Na ul. Karolewskiej w Łodzi w jednym z podwórek od zimy było kilka kotów- wiekszosc ich udało mi sie wyłapać, wysterylizować i oddac do adopcji -przy okazji podziękowania dla p. Ani z lecznicy przy Tesco :D :1luvu: Obecnie została 1 koteczka ok.1,5 roczna taka biało czarna krówka i kocur-piękny ok. 3 letni. Od zimy karmie kotki 2x dziennie, z tym, że na tym podwórku są fatalne warunki- ludzie nas gonia, wyrzucają jedzenie kotom, nie wesoło. W poniedziałek próbowałam z koleżanka i mamą złapać biało czarną kotkę i mimo, ze karmie ją od kilku miesiecy, pozwala sie głaskać, jak ją delikatnie wzięłam na ręce dostała szału, podrapała nas tak, ze konieczna była wizyta w pogotowiu i szczepienia przeciwko wściekliznie. Przez 3 dni kotki nie było(mimo, ze chodzę z jedzeniem 2x dziennie o tej samej porze) i dziś rano znowu się pokazała, głodna, boi się. Bardzo chciałabym ja złapać, poszukać domku, moze ew. do schroniska oddać albo jakiegoś domku-ja sama nie moge jej niestety zabrać mam 4 koty i mieszkanie 34 m kw, a do tego całe dnie pracuję. Podwórko na którym zyje kotka i ludzie są tak nie życzliwi, ze uważam, ze nawet schronisko byłoby lepsze, tym bardziej, ze zbliza sie jesień i boję się, ze kota nie przetrzyma. Poradżcie prosze jak ja złapac. Jest jeszcze ten kocur, ale z nim trochę mniejszy problem, on czasami u kogoś pomieszkuje, nieraz nie ma go 3-4 dni. Poradżcie prosze co z ta kota zrobić, na pewno macie wieksze doświadczenie.

kasia.grecja22

 
Posty: 781
Od: Pt wrz 26, 2008 15:56
Lokalizacja: Łódż

Post » Sob wrz 03, 2011 8:48 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIV

Dziewczyny doradźcie...
Wczoraj mieliśmy telefon, że Pani niedaleko naszego domu (jutro uzupełnię mapkę) karmi właśnie naszego Rogerka.. pobiegliśmy, ale to niestety nie był Roger :(
Ale...
Były tam 3 kociaki. Pani mówi, że na podwórku nigdy kotów nie było, we wtorek pojawił się właśnie ten biały podobny do naszej zguby, w środę przyszło czarne piękności a dzisiaj jak kiciałam na tego białaska pojawił się jeszcze jeden burasek... Nie są zupełnie dzikie, buraska dotknęłam jak jadł, odskoczył, ale mimo, że byłam cały czas przy miseczkach to podszedł i znów zaczął jeść, Rotbart też go dotknął. Biały i Czarny były mniej ufne, ale mimo wszystko one nie są takie w 100% dzikie.. nie wiem co zrobić ;(
Myślałam o wyłapaniu ich, ale ja nie wezmę 3 kotów, pracujemy po 12 godzin, jest nasz Aleks, nie wiemy jakie one są, za dwa tygodnie wyjeżdżamy na urlop, poszukiwania Rogera... a mi to spokoju nie daje ;( :crying: :crying: :crying:

Boję się jak mogą zostać potraktowane przez innych mieszkańców tego podwórka :? Bo skoro nigdy kotów nie było ludzie mogą być okrutni :x

Jest jeszcze jeden problem... burasek zadrapał zębem lub pazurem Rotbarta, nie wiem czy ten kociak nie mógł mieć wścieklizny, przypuszczalnie nie, ale niczego nie można być pewnym :x
Rotbart bagatelizuje i jest przekonany że kociak na milion procent nie miał wścieklizny, ale skąd u niego ta pewność to nie wiem. Jak przekonać go do szczepienia póki jeszcze nie jest za późno?
Zadrapanie nastąpiło w skutek próby Rotbarta złapania Buraska...

selya

 
Posty: 355
Od: Pon sie 22, 2011 16:18
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 03, 2011 9:12 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIV

tak, braciszek malutkiej

judka13

 
Posty: 133
Od: Nie sie 21, 2011 14:29

Post » Sob wrz 03, 2011 9:32 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIV

Jest jeszcze jeden problem... burasek zadrapał zębem lub pazurem Rotbarta, nie wiem czy ten kociak nie mógł mieć wścieklizny, przypuszczalnie nie, ale niczego nie można być pewnym :x
Rotbart bagatelizuje i jest przekonany że kociak na milion procent nie miał wścieklizny, ale skąd u niego ta pewność to nie wiem. Jak przekonać go do szczepienia póki jeszcze nie jest za późno?
Zadrapanie nastąpiło w skutek próby Rotbarta złapania Buraska...[/quote]

Ja w poniedzialek tez zostałam podrapana przez dokarmianą kotę i do szczepienia przekonała mnie lekarka w Szpitalu na Kaniaziewicza- powiedziała, ze jak bedę mieć objawy wścieklizny to będzie znaczyło, ze umieram :D moze to Rotbarta przekona- wścieklizna dla ludzi (dla wszystkich ssaków) jest niestety śmiertelna.

kasia.grecja22

 
Posty: 781
Od: Pt wrz 26, 2008 15:56
Lokalizacja: Łódż

Post » Sob wrz 03, 2011 9:54 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIV

kasia.grecja22 pisze:Ja w poniedzialek tez zostałam podrapana przez dokarmianą kotę i do szczepienia przekonała mnie lekarka w Szpitalu na Kaniaziewicza- powiedziała, ze jak bedę mieć objawy wścieklizny to będzie znaczyło, ze umieram :D moze to Rotbarta przekona- wścieklizna dla ludzi (dla wszystkich ssaków) jest niestety śmiertelna.

Staram się przemówić do tego upartego kochanego mojego TŻ, ale on to bagatelizuje, możliwe, że panikuję, ale zdaję sobie sprawę jaką chorobą jest wścieklizna ;/

selya

 
Posty: 355
Od: Pon sie 22, 2011 16:18
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 03, 2011 11:14 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIV

Ja tak tylko informacyjnie, bo nie wszyscy może znają tamten wątek, to jest wątek Kotyliona schroniskowy, wątek Kotyliona kotów wolnożyjących jest tutaj:

viewtopic.php?f=1&t=112881

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 03, 2011 11:24 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIV

Chciałam przyjść w ten weekend do schroniska ale jednak nie dam rady :(
Obrazek

Afra666

 
Posty: 2208
Od: Śro wrz 01, 2010 11:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 03, 2011 15:44 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIV

Pingwinek od małej trikolorki został adoptowany w tygodniu i mieszka już w swoim domku.
Domek znalazła też czarna piękność April :ok:
Więcej dobrych wieści nie ma... :(

Mały CUD w strasznym stanie :(
Bardzo potrzebny dom tymczasowy!!!
Mały Cudek słaby, niejedzący, z temperaturą prawie 41 stopni...
Niebieskie oczko zaklejone ropą. Kicha.
Dziś miał zrobione testy felv/fiv - są na szczęście ujemne.

Naprawdę trzeba go ratować, w schronisku może nie dac rady...

Jest nowa trikolorka, nowa mała szylkretka i...
nadzwyczajnie piękny, zjawiskowy, cudowny i przesłodki - do zakochania na wejściu - 3,5 miesięczny bury marmurek :1luvu: ...ech...

Inga - wielkie dzięki że byłaś
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23787
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 03, 2011 16:00 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIV

Kurcze, mnie jutro nie będzie:(
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob wrz 03, 2011 17:03 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIV

Mnie też jutro nie będzie..
Ale ma być ruru

Cudek dziś :(
Obrazek

Obrazek
i po umyciu oczka Obrazek

Do tego ta temperatura... :(

Małe buraski - rodzeństwo Michasi też kiepściutko... :(
Zagilały się bardzo, wszystkie są w szpitaliku i nie wyglądają dobrze :(
Obrazek
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23787
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 03, 2011 17:39 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIV

dziewczyny, długo nie byłam w schronie, weszłam dziś na kociarnię i dla mnie to była masakra :cry: nigdy, od kiedy pamiętam, nie było tyle "podlotków" :( Są wszędzie, w klatkach, w szpitaliku, na dwójce, na jedynce, obłęd w ciapki po prostu.

Małego Cuda szukałam, nie mogłam znaleźć, a przeciez taki charakterystyczny... znalazłam kociaka o podobnym umaszczeniu, ale myślałam, że jest po usunięciu oczka, potem przyszli ludzie, nie zdążyłam się przyjrzeć. Wchodzi Duszek i mówi, że to właśnie Cudek: oko zaklejone na równo, jak zaszyte. Anetka odmoczyła oczko, mały dostał gorączki, zaczął się trząść, wywlekłam go z klatki, to prawie mi stracił przytomność na rękach.

Kolorowe maluchy ze szpitalika są dzikie. Jeśli szybko nie znajdą dt albo ds, najlepiej pojedynczo - zakończą swój żywot w schronie jako dzikusy. Bury z białym się boi, ale jest zaciekawiony, trikolorkę dotykałam, głaskałam przez chwilkę po pleckach. Rudy i bury - masakra. Tam by trzeba było wleźć, do tego boksu, usiąść i siedzieć, nie głaskać, czekać. Myślę, że po jakiejś godzinie, może przestałyby tak panikować...

April poszła do fajnego domku. Na szczęście zdążyłam ją zauważyć pod kocem na fotelu, bo bym nawet nie wiedziała, że jest, a Państwo ją sobie upatrzyli już w czwartek i przyjechali specjalnie po nią. Będzie mieszkać z dwójką dzieci.

Fiolka i jej rodzeństwo zaczynają dziczyć, wyjątkiem jest jedyny chyba w towarzystwie chłopczyk. Ładuje się na kolana, na plecy, na głowę, potrafi z zazdrości uderzyć innego kota, łapie zębami za ręce, żeby tylko go głaskać, żeby być tylko dla niego.

Na dwójce dwa małe ślicznie biało-bure potworki. Podobno nie są z jednego miotu, chociaż podobne. Oprócz nich biało-czarny chłopak ok. pół roku, jeszcze z jajkami, czarne coś, co daje się głaskać i warczy jednocześnie - i to by było na tyle z miziaków - reszta dziczeje :( Timur-Edward wisi na siatce, ale jak wchodziłam do boksu - uciekał.

Powiem szczerze, że jestem załamana. Jeśli te podrostki nie wyadoptują się jak najszybciej - będziemy mieć całą kociarnię dzikusów :(

Porobiłam zdjęcia. Nie biorę się za opisy, bo nie znam kotów w ogóle. Co prawda spisałam sobie je wczoraj ze strony schronu, ale wiecie jak jest z notatkami: bura z białymi znaczeniami w boksie trzecim. Wchodzisz i widzisz trzy bure z białym... ale służę zdjeciami, może któreś da się dodać do ogłoszeń. Zaraz je zrzucę z aparatu.
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 37 gości