Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ossett pisze:Agness78 pisze:ossett pisze:Ja się dziwię, że teraz wolno tam tak handlować.
P.Ania M. która jest jedną z najbardziej aktywnych osób jeżeli chodzi o sterylizacje i kastracje w mieście parę lat temu (no, dość dawno chyba ) poszła sprzedać uratowane kociaki ( była karmicielką i początkującą ciacharką w jednej osobie).
Wylegitymowała ja policją i powiedziała, że tego nie wolno robić.
Zapytam przy okazji kiedy to było.
czasem postraszenie Strażą Miejska daje skutek. Niestety koty i psy które się długo nie sprzedają
są później w najlepszym wypadku przez takich "ludzi" są wyrzucane na ulicę
Lepiej niech się sprzedadzą, bo mają szanse trafić do dobrego domu nie mniejszą niż te które są wydawane ze schroniska. Bardzo ciekawa historię pewnego psa słyszałam niedawno od dziewczyny, która właśnie z tym psem jechała do lekarza. Ona chodzi z nim do lekarza, a nawet do psiego psychiatry, ale nie jej ten pies został wydany ze schroniska -znalazła jak się błąkał wychudły i głodny i przypadkiem tego samego dnia trafiła na człowieka, który go zabrał ze schroniska (solidnego posiadacza i biznsmena).
Sam powiedział jej "O to mój piesek, ale go już nie chciał z powrotem bo mu nie był potrzebny.
Pani od której dziś kupowałam jarzynki też sobie kupiła 1miesięcznego kotka za 5zł na tym bazarze od osoby , która miała ich 10...Kotek ma teraz 4 miesiące i ona bardzo go kocha i jest zadowolona, ze go kupiła...
A straży miejskiej to się chyba nie boją, spotkałam kiedyś u lekarza panią z kotkiem wyrzuconym z samochodu (drugi uciekł i go nie znalazła) właśnie koło świebodzkiego, zapisała numer samochodu, zawiadomiła strażnika miejskiego , on jej powiedział, ze przecież nie będzie go gonił...
Biedne te zwierzaki i my też, bo nie mamy szans wygrać z chciwością i podłością ludzi.
Thorkatt pisze:Ja rozumiem jeszcze ,że komuś sę kotka okociła, bo sie "nie spodziewał", ale są typowe rozmnażaczki. Jedna pani ma nawet już przenośny kojec z materiału. Musi mieć szylkretke, bo często ma rude maluchy. Widzę ją od ponad 7 lat w tym samym miejscu. Bez wzgledu na pogodę mróz czy upałI na placu często kocięta są 4-5 tygodniowe
![]()
Bywaja i takie historie, że właściciele daja sie pobawić dzieciom ( dziewczynki ok 10 letnie) zwierzątkiem i uciekają. Tak trafiła potem do nas na tymczas Pirania, do sąsiadów Kitka, do innych pies Skiper i jeszcze kilka przypadków.
JaEwka pisze:A komentarze do artykułu normlanieNie wytrzymałam i naskrobałam coś...
JaEwka pisze:Powinni w końcu zrobić z tym porządekNa giełdzie w Lubinie też sprzedają zwierzęta - dawno nie zaglądałam w tą część giełdy ale pamiętam jak byłam mała i tam chodziłam to zawsze był taki gruby facet z conajmniej 4-5 "rasami" psów
wtedy oczywiście nie wiedziałam, że jest coś takiego jak pseudohodowca itp itd ale na bank to był pseuduch pełna gębą
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Jura, puszatek i 62 gości