przepraszam, że zaczynam moje forumowanie od OT, ale potrzebuję pomocy! To ja w zeszłą niedzielę adoptowałam dziewuchy z łódzkiego schronu (z klatki nr 1). Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że w nocy z poniedziałku na wtorek czarna koteczka dostała biegunki z krwią, na podłodze były także krwiste kropki. Podczas wizyty u weta okazało się, że ma 40 satopni, dostała antybiotyk (nie wiem dokładnie jaki, dzisiaj poproszę o uzupełnienie książeczki), powtórka w środę i czwartek ( w czwartek także odrobaczenie środkiem Vetminth) i dzisiaj za godzinkę znowu jezdziemy z czarnulką. Ale bardzo się o nią martwię (druga siostrzyca wydaje się ok, buszuje i pcha się na kolana, dobry apetyt, kooopy regularne), dzisiaj rano wymiotowała śliną z glistami - żywymi! przed południem powtórka. Jest osowiała, dzisiaj głównie śpi, ale taka skulona, nie rozciąga się na pół tapczanu
