Witajcie
Proszę o jakąkolwiek pomoc, radę, wsparcie...
3 dni temu moja kotka spadła z balkonu na 4 pietrze. Balkon osiatkowany, ale widać nie wystarczająco dokładnie, bo jakimś cudem się wydostała (mysle, ze linki nie były dostatecznie mocno dociagniete przy podlodze

). Sąsiedzi widzieli jak spada, ale nikt mi nie powiedział. My w domu byliśmy i sie zorientowalismy po godzinie, że kotki nie m. Z relacji sasiadów wiem, ze przeżyła upadek. Odeszła kawałek, chwile siedziala i gdzieś odeszła. Od tamtej pory nikt jej nie widział

Szukamy jej dwa trzy razy dziennie robią duży obchód po osiedlu, po okolicznych działkach. Wołamy i nic. Ogłoszenia wiszą dosłownie wszedzie, zanioslam je tez do schroniska, lecznic okolicznych. Kilka razy ktoś dzownił, ze widział kotkę, ale okazywalo sie, ze to nie ona

Wczoraj także byłam w nocy na działkach ale było tak ciemno, ze nie jestem pewna czy to była ona, uciekała, nie dała mi podejść. Wziełam karmę wołałam, ale na nic, ostatecznie uciekła. Nie wiem co dalej już

Dziś po pracy tam wróce, ale obawiam sie, ze jej w ręce nie złapię. W schornisku nie maja żywo-łapek. Jak ją złapać gdyby okazalo sie, ze to ona?
Jestem pomału podłamana. Myślę ciagle ile ona już dni nie jadła

ile jej grozi rzeczy, jak zimno jej musi być w nocy

nie wspomne o tym, ze moze byc ranna, konająca.
Ludzie sa strasznie życzliwi. Dzwonią. Sprawdzam każdy ślad.
Co dalej?