mam dobre wieści

dziś byliśmy na kontroli u weta. Emilka jest zdrowiuteńka, dzis ważyła 1, 40 kg. Dyzio praktycznie też. Oczko jest prawie idealne, na wszelki wypadek będzie dostawał leki do poniedziałku. Dziś dostały odrobaczacz. Troche się boimy, ale nie przewiduję tym razem kłopotów. Jeszcze doleczamy u obu uszka, choć praktycznie są już czyste- tak na wszelki wypadek, żeby nie wracało paskudztwo. Dyziowe ucho jest praktycznie zarośnięte sierścią, tylko włoski jeszcze krótsze . Zraniona końcówka ogonka do połowy pokryta normalnym naskórkiem, druga połowa jeszcze się złuszczy, czekamy czy pojawi się sierść. Maluchy od poniedziałku uczą się chodzić w szeleczkach- nie mają z tym problemu

Teraz najlepsza wiadomość

Oba mają domki. I to jest spełnienie naszych marzeń - zostają praktycznie z nami. Przyszła mama Dyzia jest jedną z nas- zna maluchy od kiedy u nas są, odwiedzała je cały czas, uczestniczyła czynnie w zabiegach leczniczych. Bardzo się cieszymy, bo dzięki temu Dyzio nie będzie musiał czekać na dom aż wszystko pozarasta i się do końca wygoi. Dyzio będzie miał braciszka- byłego przedszkolaka od Pani Eli. I dwa psy

(chyba zapomniałam napisać- Dyzio kocha psy! wcale sie nie boi, natychmiast się zaprzyjaźnia i zaczyna bawić!) Emilka też będzie w rodzinie- u siostry dyziowej mamy. Dziś wet powiedział, że Emilka może iść do domku już, więc powolutku zaczynamy organizować przeprowadzkę. jedyny problem- musi dogadać się z psem, a ona raczej trzyma dystans, trochę sie boi. Mam nadzieję, że wszyscy sie dogadają i będzie ok. Dyzio wyprowadzi sie na poczatku przyszłego tygodnia. Nie potrafię napisać jak bardzo się cieszę, to najlepsze, najbardziej odpowiedzialne domy jakie znam. I na dodatek będziemy miały stały kontakt z maluchami

Bo obcemu to chyba byśmy już nie oddały
wybaczcie, że sie tak rozpisałam
