Mamrot pisze:Lifter pisze:Pomiedzy "brakiem usprawiedliwienia" a totalnym hejtem jest dosc sporo przestrzeni. Wiem, ze inaczej sie czuje stojac z boku, a inaczej bym reagowal gdyby to jakis moj wychowanek tak zostal potraktowany, jasne.
kot nie mój nie twój i co z tego?! , hejt jest i będzie w stosunku do takich zachowań. Państwa bym nie likwidowała ale takie zachowania jak ich będę piętnowała do końca zycia.
Gdyby caly ten hejt chocby w 1% mogl kociakowi pomoc, sam bym hejtowal. Trzymajmy za niego kciuki, bardzo mu kibicowalem i cieszylem sie, ze znalazl dom.
Chcesz hejtowac - toz nie zabronie, bo i czemu. Rozumiem twoja zlosc i frustracje, ale nie gubmy w tym tego, co najwazniejsze.
Czyli kota. Sam teraz mam powazne problemy ze swoim stworem - moge miec pretensje do paru wetow, ze tez nie widzieli, nie dostrzegli, nie ostrzegli. Ale staram sie kieorwac swa energie na leczenie kota, a nie szukanie winnych tego, ze choruje.
Trzymam kciuki za Marlona.