PAKT CZAROWNIC XIX zapraszamy!

Asia_Siunia pisze:Sol...mama to samo kocham robić świąteczne stroiki. Mini prezenciki zawiązane błyszczącą niteczką, mini szyszeczki czy nawet owoce głogu, bombka...Przyklejam to często do żywych świerkowych gałązek związanych w kółeczko drucikiem na ten klej z pistoletu. Co z tego, że place pokłute igiełkami

a ile radosci to sprawia, nie? i satysfakcji

Prawdziwa chojna to szczyt mojego szczęścia :1luvu:

Kiedys będę ją miała, kiedyś :roll:

Powoluteńku święta zaczyna się czuć co ?

Kochane, trzymam za Was :1luvu:

Opanujcie się baby - pięć stron musiałam nadrobić!

To jest skandal i nękanie biednej Pomponmamy! :evil:

Hej Kochane Siostrzyczki Czarownice pisze do Was ze szpitalnego łóżka. Male sprostowanie mialam nieoznaczalny potas obnizony sod i magnez. I tachykardie 150. Dzisiaj ciut lepiej pompka zwolnila do stu. Elektrolity dostaje dozylnie. Co do psicy opiekuje sie nia Mama. U Dziuni jest podejrzenie niewydolnosci nerek i raka. Pa pa znikam bo zbankrutuje.

skwareek pisze: Kiedys mi sie snil Rudi od shiry...

Żartujesz? :ryk:

A pozytywnie? To zajrzyj do nas na wąteczek - nowe fotki dałam może ci się jeszcze przyśni :mrgreen:

pomponmama pisze:Opanujcie się baby - pięć stron musiałam nadrobić! To jest skandal i nękanie biednej Pomponmamy!

I jasdor też :evil:

i jeszcze pod znęcanie podpada.

Etiopia

Moi rodzice mają od paru lat prawdziwą choinkę - super jest

A ja ze strasznym dzieckiem właśnie wróciłam od dentysty - było jechane w kanał

Ja nie wiem! Ja nie rozumiem jak ta ciocia czarodziejka to robi, ale moje dziecko, które wymiotował na sam widok fotela dentystycznego - przychodzi do dentysty z bananem od ucha do ucha, daje cioci buzi, siada na fotelu z własnej i nieprzymuszonej woli, otwiera buzię (bez lewarka) pozwala sobie wiercić bez protestu i bez histerii nawet.

Nie potrzebne było znieczulenie, zero stresu, po wszystkim grzecznie zlazła z miejsca kaźni, z uśmiechem pożegnasła ciocię i obiecała, że za tydzień znowu przyjdzie tego zęba dokończyć. Po prostu......

Co fachowiec, to fachowiec! :ok:

pomponmama pisze:A ja ze strasznym dzieckiem właśnie wróciłam od dentysty - było jechane w kanał Ja nie wiem! Ja nie rozumiem jak ta ciocia czarodziejka to robi, ale moje dziecko, które wymiotował na sam widok fotela dentystycznego - przychodzi do dentysty z bananem od ucha do ucha, daje cioci buzi, siada na fotelu z własnej i nieprzymuszonej woli, otwiera buzię (bez lewarka) pozwala sobie wiercić bez protestu i bez histerii nawet. Nie potrzebne było znieczulenie, zero stresu, po wszystkim grzecznie zlazła z miejsca kaźni, z uśmiechem pożegnasła ciocię i obiecała, że za tydzień znowu przyjdzie tego zęba dokończyć. Po prostu...... Co fachowiec, to fachowiec!

Oooo

to dobrze, nie?
Ja się panicznie boję dentysty ale kiedyś chodziłam do wspaniałej kobietki - tak na mnie działała uspokajająco, że zasypiałam na jej fotelu bez znieczulenia - zero stresu. Może miała bioprądy?

jozefina1970 pisze:
pomponmama pisze:A ja ze strasznym dzieckiem właśnie wróciłam od dentysty - było jechane w kanał Ja nie wiem! Ja nie rozumiem jak ta ciocia czarodziejka to robi, ale moje dziecko, które wymiotował na sam widok fotela dentystycznego - przychodzi do dentysty z bananem od ucha do ucha, daje cioci buzi, siada na fotelu z własnej i nieprzymuszonej woli, otwiera buzię (bez lewarka) pozwala sobie wiercić bez protestu i bez histerii nawet. Nie potrzebne było znieczulenie, zero stresu, po wszystkim grzecznie zlazła z miejsca kaźni, z uśmiechem pożegnasła ciocię i obiecała, że za tydzień znowu przyjdzie tego zęba dokończyć. Po prostu...... Co fachowiec, to fachowiec!

Oooo to dobrze, nie?
Ja się panicznie boję dentysty ale kiedyś chodziłam do wspaniałej kobietki - tak na mnie działała uspokajająco, że zasypiałam na jej fotelu bez znieczulenia - zero stresu. Może miała bioprądy?