Uśmiałam się wczoraj bawiąc się z kotami sznurkiem

Prezentują one zgoła odmienne podejście do tematu

Ludi wytrwale biega za celem, a jak już złapie to trzyma mocno albo bierze w zęby i oddala się w spokojniejsze miejsce. Maja natomiast chowa się za drzwiami, zasłonami itp. i cichutko obserwuje naszą zabawę po to, by w pewnym momencie wyskoczyć i przelecieć przez pokój z prędkością światła, zahaczając tylko o sznurek i zaraz znikając w innej kryjówce

Wybiera zwykle momenty gdy sznurek znajduje się np. na kanapie, bo wtedy jest trudniej, trzeba gdzieś wskoczyć, zeskoczyć i jest większy fun
A czasami tak się zapatrzy na Ludwika bawiącego się sznurkiem że zapomina o gonieniu i leży gapiąc się na niego jak na kosmitę
Ludwiczek coraz częściej miewa momenty kiedy bawi się jak mały kociak, skacząc na niewidoczne pyłki i szukając zaczepki u Majki. Ależ wtedy rozkosznie wygląda! Uwielbiam kiedy przestaje być dostojnie zdystansowany i radośnie głupkuje
