Wawa- JEEP - wyrok-czekam na odpis. Warto walczyć!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 14, 2014 21:53 Re: Wawa- JEEP WYWALONY na działkę!! PILNIE NOWY DOM!

Tak mnie to wnerwiło ze jeep ma problem ze swoim czlowiekiem ,ze nie umiem nic mądrego napisac. Niestety, obawiam się, że przy takiej postawie domku Jeep będzie szukal , powinien szukać nowego DS. To wspanialy kot i jakos tak sie stalo, że sobie go ukochalam najbardziej z calego przecudownego rodzeństwa. jestem tak totalnie zaskoczona obrotem spraw, że aż nie moglabym uwierzyc w takie porzucenie Jeepa na dzialce gdyby nie dobitne relacje marzeny.


Proszę, jeśli Ktos ma miejsce w domu, niezakocone miejsce w domu niech je zarezerwuje dla tego facecika na DT. To ważne. Wesprzemy jak tylko potrzeba będzie, w każdej postaci. Pomoc behawiorysty także na każdym etapie.

Jeep jest wspanialym , wrażliwym , inteligentnym kotem, ktorego wadą jest (?), że KOCHA!!!człowieka i pragnie jego obecności. Jeśli przyszly DS umiejętnie poprowadzi tę miłość będzie mial towarzysza na zawsze, oddanego , bezproblemowego i kochającego .

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Nie cze 15, 2014 7:30 Re: Wawa- JEEP WYWALONY na działkę!! PILNIE NOWY DOM!

Wstawiam maile.

Pierwszy z piątku:

Szamil zasikiwał wszystko, tzn. łóżka, buty, chodnik w łazience, moją kosmetyczkę stojącą a podłodze, ubrania leżące na desce do prasowania...

Wszystko zaczęło się, gdy wyjechałam na trzy dni.

Szamil jest, że tak powiem, kotem ewidentnie neurotycznym, z zaburzeniami zachowania. Jest bardzo lękowy - lek jest pierwszym uczuciem, które się u niego aktywuje pod wpływem jakichkoleik oddziaływań. Drugim stanem, który Szamil zna, przezywa i zdecydowanie lubi i dąży do niego, jest poczucie bezpieczeństwa, ale on umie osiągać je tylko w stanie regresji, tzn. jakby cofając się do doznań z wczesnego dzieciństwa.

Wynika to z jego doświadczeń - był kotem, który urodził się, żył i spędził wczesne dzieciństwo w trudnych, zagrażających warunkach, w których stan lęku był często aktywowany i uruchamnial zachowania służące przeżyciu. To był zawsze dla Szamila stres, ale dzięki temu przetrwał. Drugim stanem, w którym czuł się dobrze, był moment bezpieczeństwa przy matce, ciepła i jedzenia - i to jest to, do czego on zawsze dążył i dąży.

Jak to sie ojawia w jego dorosłym życiu: to jest to, o czym Pani żartobliwie pisałam, ze Szamil jest uzależniony od głaskania. On to uwielbia, szybko zaczyna się ślinić, co świadczy włąśnie o regresowaniu się. Kiedy nie dostał tego przez trzy dni ( bo do Piotka Szamil w ogóle nie podchodzi sam z siebie, i tak było od początku) przezył stes. KIlka dni bez stanu regresji i uaktywniły się u niego zaburzenia zachowania.

W tej chwili jestem w takim moemncie swojego życia, ze nie jestem w stanie poświęcić Szamilowi tyle uwagi i czasu, ile on wymaga.

Jutro napisze wiecej, musze kończyć teraz. Proszę się nie martwić.



i drugi z wczoraj w nocy

Diagnoza Szamila jest moją diagnozą i mam poczucie, ze jest dość prawdziwa. Nie dokończyłąm wczoraj, (musiałam przerwać pisanie), dlatego chciałąbym jeszcze kilka słów o nim.

Szamil bardzo łatwo wpada w silną frustrację - gdy np. nie jest głaskany, kiedy chce, lub zbyt mało, i, gdy nie dostaje jedzenia natychmiast na żądanie - to szczególnie jest u niego bardzo wyraźne. Jak Pani wie, on uwielbia piersi kurczęce i zwykle zawsze wieczorem dostaje swoją dużą porcję. Ale czasem zdarzało się, ze nie miałam dla niego piersi, tylko np. inne części kurczaka lub indyka (bo zapomniałąm albo nie zdążyłam kupić, często wracam dość późno z pracy i też często b. zmęczona) - wtedy był problem. a nie daj Boże, zeby nie było żadnego mięsa i próbowałabym go nakarmić saszetką - wtedy awantura - miauczenie, dzikie skakanie po najwyższych możliwych miejscach, a w końcu sikanie. Szamil potrafił nasikać np. na buty lub na łóżko kilka minut po odejściu od miski, jeśli jedzenie było niedobre (tzn, nie pierś), lub, i to się często zdarzało rano - gdy nie dostał jedzenie natychmiast, gdy wstałam (bo np. byłam w łazience, albo Ada mnie zajęła w jakiś sposób)

Nie udało nam się zebrać moczu do badań, rzeczywiście to szkoda, ale Szamil i tak został przeleczony antybiotykami i lekami przeciwzapalnymi. Po długich rozmowach z weterynarzem - analizach, jak sika, w jakich ilościach, jakiego koloru i konsystencji,jak się zachowuje przed i po, itd itp. z dużą pewnością wykluczyliśmy kamienie. Zresztą Szamil i Hana są cały czas na Royal Urinary + surowe mięso i niecałą saszetka dziennie (Szamil, bo Hana wciąż tylko suche, ewentualnie galaretka z saszetek)



Co do mojego samopoczucia - przez ostatnie tygodnie pralka chodziła dwa razy dziennie. Nie mamy balkonu, pranie nie miało gdzie schnąć. nasze łóżko przesikane - prawie przyzwyczailiśmy się spać w sikach... :( Przychodziliśmy do domu i pierwsze, co robilismy to węszylismy - gdzie tym razem? Najgorsze było sikanie w łóżko Ady - z tego łóżka nie można schować pościeli, nie ma gdzie, i kilkukrotnie było przesikanie do materaca, a zastępczego materaca nie mamy. Wszystkie nasze buty obsikał, tzn moje i Ady, omijał jakimś cudem buty Piotrka. Była sytuacja, że siedzę w gabinecie z p-tem i czuje smród kicich sików od swoich butów- na szczęscie miałam okienko, żeby przyjechać do domu i zmienić buty. Szamil sikał równocześnie też do kuwety. Kupę robił zwykle w kuwetę, choć zdarzało się, ze na łóżka też.

Sikanie do łóżka Ady przepełniło czarę. No niestety...

Szamil jest na działce, gdzie mieszka dwoje starszych ludzi, kochających zwierzęta, spedzających dużo czasu w fotelu i mających czas na pieszczoty, które może Szamila zaspokoją.





Jak już Pani pisałam dziś - wychodzi z ukrycia, je, chodzi, patrzy, ogląda, choć jeszcze nie daje się dotknąć.

Teściowa cały czas do niego mówi (ona gaduła jest :), i z wielką przyjemnością Panią tam zabierzemy, niech tylko Szamil się odrobine oswoi z nowym miejscem, a gospodarze z nim. Większość wakacji bęzdiemy spędzać na działce, będziemy zabierać tam też Hanę - ona teraz chodzi i szuka Szamila... Poza tym nie bęzdie tam na stałe.

Wiem, Pani Marzeno, jaka jest umowa adopcyjna. Ale życie jest życiem.

Wiem, że jest Pani na mnie zła, rozumiem, choć uważam, ze trochę Pani niesprawiedliwa i może zbyt osądzająca... Mi też brak tego żółtookiego stworzenia, choć na razie złość na jego sikanie ucisza tęsknotę.



ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35629
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie cze 15, 2014 7:47 Re: Wawa- JEEP WYWALONY na działkę!! PILNIE NOWY DOM!

"Szamil bardzo łatwo wpada w silną frustrację - gdy np. nie jest głaskany, kiedy chce, lub zbyt mało, i, gdy nie dostaje jedzenia natychmiast na żądanie - to szczególnie jest u niego bardzo wyraźne. Jak Pani wie, on uwielbia piersi kurczęce i zwykle zawsze wieczorem dostaje swoją dużą porcję. Ale czasem zdarzało się, ze nie miałam dla niego piersi, tylko np. inne części kurczaka lub indyka (bo zapomniałąm albo nie zdążyłam kupić, często wracam dość późno z pracy i też często b. zmęczona) - wtedy był problem. a nie daj Boże, zeby nie było żadnego mięsa i próbowałabym go nakarmić saszetką - wtedy awantura - miauczenie, dzikie skakanie po najwyższych możliwych miejscach, a w końcu sikanie."

O matko, ten kot to prawdziwy terrorysta, no potwór po prostu! :wink:
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Nie cze 15, 2014 9:51 Re: Wawa- JEEP WYWALONY na działkę!! PILNIE NOWY DOM!

Baba nie ma sobie nic do zarzucenia - wszystko to wina biednego kota.
Gdyby umiała właściwie ocenić samą siebie, to by napisała, że nie chce jej się poświęcać kotu czasu, uczuć i pieniędzy, nie chce jej się dociekać przyczyn sikania kota - ani medycznych, ani zawinionych przez siebie. I mimo iż wie, jakie spustoszenie w psychice tego pięknego wrażliwego stworzenia zrobiła, wywożąc go na działkę, do obcych osób, nie ma sobie nic do zarzucenia.
Kot na działce nie może zostać, bo jeżeli taki strachulec będzie wychodzący, to szybko zdziczeje i nie powróci.
Trzeba babę spytać, czy zdaje sobie sprawę, z konsekwencji złamania umowy adopcyjnej (w końcu dostała pięknego kota, odkarmionego, wykastrowanego, zaszczepionego - ZA DARMO !!!) oraz czy rozumie, że na forach, prywatnie przekazywana opinia o niej będzie zszargana i nigdy już ona nie adoptuje żadnego zwierzaka.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15182
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie cze 15, 2014 9:55 Re: Wawa- JEEP WYWALONY na działkę!! PILNIE NOWY DOM!

Tak jej odpisałam dzisiaj w nocy:

A gdzie będzie na stałe?

Jakie są warunki na działce? Czy szamil jest tam bezpieczny?



Pani Kamilo, to co Pani napisała potwierdza moje przemysłenia z całego dzisiejszego dnia.

Prosze się nad nimi pochylić.



Vicky Halls, znana kpocia behawiorystka, na warsztatcie w Warszawie powiedziała, ze gdyby koty byly ludźmi to byliby to neurotyczni pesymiści. Lęk jest wpisany w kocią naturę. Szamil nie jest pod tym względem jakiś wyjątkowy, ba, powiem więcej, on jest najmniej lekowy z całej czworki rodzenstwa.

Nie wiem czy Pani wie, że koty bardzo szybko się uczą i bardzo dobrze manipulują ludźmi. Dlatego czesto sa porownywani do malych dzieci.

I teraz krotka analiza.

Pani od początku była zakochana w Szamilu. Byl on dla Pani piekny, mądry, wrazliwy, naqwet do tego stopnia uwielbiany przez Panią, ze mi Pani powiedziała, ze jak Hana go nie polubi to odda Pani Hanę. To ja czesto korygowałam Pani zachowania zwracając Pani uwagę na hanę, na to, aby Pani bardzoiej o nia zadbała. Prawda czy nie?

Moim zdaniem prawda. Z tym związane było poświęcanie mu duzo uwagi, zachwyt nad kazdym jego kolejnym osiągnięciem w oswajaniu, skupianie uwagi, czuwanie... to pani z nim gadała przez pierwsze noce zamiast spac, prawda czy nie?

Moim zdaniem prawda. Do czego zmierzam - Pani pokazała kotu że jest Pani cała dla niego, cała Pani uwaga jest dla niego, czyli - kr,otko mówiąc - nie postawiła mu Pani żadnych granic. reagowała Pani na jego potrzeby, tolerowała rózne zachowania nawet takie ktore już bylhy lekko uciążliwe.

Kot nie poznał granic. Pierwszą jakiej doświadczyl była Pani nieobecność. I przeżył stres związany z rozłąką i brakiem tego co miał przez 4 miesiące cały czas. Prawda czy nie?

Moim zdaniem prawda. I teraz co się działo dalej. Gdy do Pani zadzwonilam, aby powiedziec o Nissanie wyczułam w Pani glosie po raz pierwszy, ze faktycznie jest Pani na szamila zła za nasikanie do Pani walizki po powrocie. Niestety zbyt zaufałam Pani, ze gdy problem będzie to pani się do mnie odezwie - i nie dowiadywałam się co dalej się dzieje, czy te zachowania szamila się wyciszyły.

Ale co dalej. Zestresowany Pani nieobecnością szamil sika na rozwieszone pranie. A po pani powrocie na pani walizkę - to jest standard w zachowaniu kotow zostawianych przez ludzi, ktorych uwielbiają. Po powrocie jednak szamil nie dostał tego co miał przecPani wyjazdem - dostał Pani złość za swoje zachowanie wynikające ze stresu. Więc zestresowany (niestety koty tak nie myśla, on nie wiedział, ze pani jest zła bo nasikał - swoją złość musiałaby pani okazać dokladnie w trakcie sikania, minutę po kot juz nie wie za co się jego opiekun złości) sikał dalej. A pani dalej się złościła - i tak powstało błędne koło. A bardziej fachowo mowiąc- w taki sposob utrwaliła Pani zachowanie szamila.

I postapiła dalej Pani bardzo klasycznie, jak robi wiele rodzin mających problemy z małymi dziećmi - czy to z zachowaniem, czy moczeniem sie nocnym - co robią? Upatruja problemu w dziecku a nie w swoim zachowaniu bądź w relacjach między sobą (dorosłymi). Pani też zamiast zobaczyć co Szamil sygnalizuje swoim zachowaniem, co przezywa przykleiła mu Pani etykietke kota neurotycznego ktoremu się zaburzenia w zachowaniu uruchomily. Bzdura. Zaburzenia w zachowaniu zostały wywołane Paniz achowanie i niestety też przez nie zrozumienie i nie poproszenie o fachową pomoc - utrwalone.

Rzecz w tym, żeby wiedzieć że:

-koty tak jak dzieci wymuszają i gdy raz im się uda będą wymuszać dalej i to zachowanie będzie eskalować.

Znam to bardzo dobrze z relacji ze swoimi kotami, ktorym ulegam, ale nie mam o to do nich pretensji tylko jesli juz to do siebie.

Stąd to o czym Pani pisze - jak nie dostanę piersi z kurczaka to nasikam itd.

-koty w stresie mogą sikać ale ludzie robią podstawowy błąd nie traktując tego jako początku poszukiwania tego co kot chce przez to powiedzieć tylko przyklejaja mu etykietę "robi to zlośliwie" bądź jakąś inną np. neurotyk. To bzdura

I co wazniejsze - i gorsze, bo tego Pani nie zrobila - takie zachowania można jak najbardziej skorygować - naqwet w dalszym ciągu, tyle że przy pomocy spejcalisty a nie na własną rękę bądź przy pomocy przyjaciółki. Dlatego polecam Julię - osobę z boku, ale znającą te koty, bo z nia od początku współpracuję, certyfikowaną kocią behawiorystkę

-90% chorob u kotow ma podloże w stresie - 95% zalatwiania się poza kuwetą ma podloże medyczne. Badanie moczu kosztuje 20-30zł to nie majątek. Szamil pozostawiony na 3 dni mogł to tak mocno przezywać, ze mogło mu się zrobić idiopatyczne zapalenie pęcherza. Moja kotka się rozchorowała w kilka dni więc wiem o czym piszę. Proszę o nazwisko lekarza u ktorego Pani była z Szamilem, ktory na podstawie relacji ze sposobu sikania kota twierdzi, że nie ma on kryształów. Ktory zaleca dawanie kotom zdrowym bądź bez wykonania badań na stałe karmy weterynaryjnej leczniczej, ktora mozna, zgodnie z zaleceniem producenta a także jej przeznaczeniem, podawać tylko przez okreslony czas i chorym kotom. Ja mowilam o tym Pani kilka razy pod kątem Hany. To nie jest normalne , takie karmienie kotów. I stawianie diagnoz na temat chorob pęcherza na podstawie obserwacji kota i relacji na temat sikania. szczerze mowiąc trudno mi w to uwierzyć, chodzi Pani do dobrej lecznicy. jest dla mnie bardziej prawdopodobne, ze lekarz powiedział pani, ze trzeba zrobić badanie moczu, a pani mu powiedziała, ze nie ma jak zebrac moczu i on zamiast panią poinstruować bądx pobrac mocz samemu, po prostu w ciemno wpakował szamilowi antybiotyki - to jest bład w sztuce mogący kotu zaszkodzić.



Mam do Pani ogromy żal, a co gorsza, nie ufam juz Pani.

Nie rozumiem, dlaczego nie zadzwoniła Pani do mnie aby powiedziec, ze jest problem. W końcu byłyśmy w dobrym kontakcie a pani obiecywała, ze jak się tylko będzie coś dziać to będzie się Pani odzywać.

zapewniała mnie tez Pani, ze nigdy Pani nie odda szamila. Wiem, ze życie się róznie toczy, dlatego mimo ze nie czułam takiej potrzeby podpisałam z Panią umowę adopcyjną. Jak się okazalo - na szczęście.



Nie napisała mi Pani wyraźnie jaka jest przyszłośc Szamila. I w jakich warunkach teraz zyje, czy może uciec, czy jest kotem wychodzącym. Prosze o konkrety.

Kota wyadoptowałam Pani (a nie starszym osobm) i do mieszkania w domu a nie na działce.

Zgodnie z umową Pani nie ma prawa na własną rękę oddawać go komus trzeciemu bez mojej wyraxnej zgody na to.

Dla mnie najwazniejsze jest zdrowie, bezpieczeństwo i szczęście szamila. Wcale nie jest najlepszym rozwiązaniem z jego punktu widzenia, abym go zabierała do siebie.Dlatego jeśli moja ocena osob i warunkow w jakich ma mieszkac szamil będzie pozytywna, do zaakceptowania to popiszę z nowymi opiekunami umowę adopcyjną. Ale jeśli Pani wymyśliła mu gorszą niż u mnie przyszłośc to go zabiorę.





Przeczytała przed chwilą - dostałam potwierdzenie odebrania wiadomości. Czekam na jej odpowiedź.
Nie wiem co robić...
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35629
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie cze 15, 2014 10:18 Re: Wawa- JEEP WYWALONY na działkę!! PILNIE NOWY DOM!

Świetnie napisałaś. A czy baba wie, że jej sprawę śledzi forum miau? Że nie jesteś sama, a jej zachowanie podlega publicznej ocenie?
Niemniej trzeba z nią ostrożnie, dopóki kot jest zakładnikiem i nie wiesz, gdzie przebywa.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15182
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie cze 15, 2014 11:18 Re: Wawa- JEEP WYWALONY na działkę!! PILNIE NOWY DOM!

dobrze napisane..tylko czy ta pani zrozumie, ze to nie jest personalny atak na nia a jedynie troska o dobro kota?? z maila ktorego wkleilas ja zrozumialam ze kot jest na dzialce wraz z jej tesciami i nie wynikalo ze jest kotem wychodzacym, plus ze jest to sytuacja przejsciowa..tylko jak ma pomoc kotu ktory sika podobno ze stresu- wywiezienie go w obce miejsce do obcych ludzi?? zero logiki jak dla mnie
ObrazekObrazekObrazek

Justinna

 
Posty: 166
Od: Sob mar 13, 2010 19:50

Post » Nie cze 15, 2014 23:37 Re: Wawa- JEEP WYWALONY na działkę!! PILNIE NOWY DOM!

Własnie dostałam maila:


Pani Marzeno

Szamil się dobrze aklimatyzuje. Chodzi po działce, wchodzi na wzniesienia (ławki, płoty, drabinki itp), on to uwielbia, to kot "wysokosciowy". Je ze swojej miski. Jeszcze nie daje się głaskać, ale podchodzi blisko. Ma dobrą opiekę. Jest bezpieczny. Szamil jest bardzo silny i duży, baaaardzo zręczny i zwinny, niech się Pani tak nie boi o niego, ja wierzę, ze właśnie lato na działce może być dla niego szczęściem. I ma mnóstwo miejsca na galopady. Jego roznosi energia. Moze część frustracji się z tego brała,z e miał tu w domu mało miejsca. Jestem dobrej myśli. Nie przywiozę go na razie, bo wszystko jest dobrze. Je, ma dom, jest bezpieczny. Śpi na swojej poduszce. Moja teściowa kocha zwierzęta i bardzo dobrze umie się z nimi obchodzić Mam do niej całkowite zaufanie. Dziś poweidziała ze śmiechem, ze jak jej zostawiam dziecko, to nie dzwonię cały dzień, a o kota 5 razy.

Bardzo surowo mnie Pani ocenia. Prosze sobie jednak wyobrazić, że ja mam świadomość, co zrobiłam i ze jest to ciężar, który niosę. Ale mam tez dziecko - po kilkakrotnym zasikaniu łóżka i sytuacji, kiedy Ada musiała iść do szkoły w jesiennych butach przy temperaturze 25 stopni, bo wszystkie inne były mokre po praniu bądź świezo zasikane, moja cierpliwość się skończyła. Wszyscy w domu o tym rozmawialiśmy i wspólnie podjęlismy taką decyzję, Adelka też.

Będę Pani pisac na bieżąco, co z Szamilem.

Pozdrawiam serdecznie, pozostając z wielkim szacunkiem i sympatią dla Pani.

K.



i od razu jej odpowiedziałam:

Pani Kamilo,



unika Pani odpowiedzi na pytania dotyczące przyszlości Szamila oraz warunk,ow w jakich teraz zyje.

Zadam je wprost:

-czy przekazała Pani na stałe szamila swoim tesciom?

-czy szamil ma możliwośc wychodzenia na teren otwarty i rozumiem tez ucieczki, a jeśli jest bezpieczny to jakie konkretnie sa zabezpieczenia otwartego terenu?

-czy tesciowie mieszkaja na stale na działce czy tylko latem?

-w jaki sposob wywiezienie kota na dzialkę rozwiąże problem jego silnej więzi z Panią i związane z tym sikanie?

-zgodnie z umowa adopcyjną, ktora jest dokumentem prawnym , prosze o umożłiwienie mi w jak najszybszym terminie odwiedzin u Szamila, abym mogła sama ocenić jego stan, warunki mieszkania oraz bezpieczeństwo.

Tych wszystkich problemow z zasikanym mieszkaniem, butami , generalnie zasikanym Państwa zyciem mogło nie byc gdyby sie Pani do mnie odezwała. Ma to Pani trochę na własną prośbę.



Bardzo proszę o konkretne informacje i o współpracę. Jak juz wspomniałam umowa ma charakter prawny i proszę mnie nie zmuszac do wstąpienia na drogę formalną, aby wyegzekwować podstawowe rzeczy z niej wynikające, dotyczące kota, ktorego wyadoptowałam Pani do domuz odpowiednimi zabezpieczeniami, jako kota niewychodzącego, a nie teściom na dzialkę jako kota wychodzacego.



poradźcie mi co ja mam robić????
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35629
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie cze 15, 2014 23:41 Re: Wawa- JEEP WYWALONY na działkę!! PILNIE NOWY DOM!

Kiedy czytam o zachowaniu i psychice Szamilka to jest to opis innego,obcego mi kota.Szamilek-Jeepuś jest,a przynajmniej był na Natolinie zupełnie inny.To wesoły,rozbrykany luzak,najodważniejszy z całej Czwórki,z największym apetytem,jedzący dużo i bez wybrzydzania to co dostał-dobre mokre,dobre suche i ulubiona surowa pierś kurczaka.Nie było z Nim żadnych problemów-uroczy,pogodny,typowy koci dzieciak a potem nastolatek z normalną psychiką.To nowy dom ponosi całkowitą odpowiedzialność za to co dzieje się teraz z Szamilkiem.To sikanie to Jego krzyk rozpaczy ,wołanie o pomoc.On nie rozumie dlaczego Jego ukochana Duża nagle przestała mieć dla Niego czas,nie lubi już Go.Najpierw żadnych granic,pozwalanie na wszystko,nie spanie w nocy,żeby się z Nim bawić,zachwyty,podziwy,same ochy i achy,a teraz obojętność,niechęć i zesłanie Go na działkę ,w nowe miejsce,do obcych ludzi.I to ma rozwiązać Jego problemy,pomóc Mu powrócić do równowagi psychicznej i zapewnić poczucie bezpieczeństwa i tego,że jest kochany i akceptowany?To najgorsze z możliwych rozwiązań,mogące jeszcze pogorszyć sytuację i nasilić problemy Szamilka.Nie takiej reakcji na zaistniałe problemy oczekuje się od ludzkiego terapeuty,jakim jest Duża Szamilka.Przez cztery pierwsze miesiące pobytu Szamilka w nowym domu nic złego się nie działo.Szamil zgodnie z kocią naturą badał,na ile może sobie pozwolić i jak daleko się posunąć.A wolno Mu było absolutnie wszystko,nie wyznaczono żadnych granic.To nie Jego wina,że potem Duża przestała mieć czas dla Niego.A kiedy zaczęły się problemy,spowodowane jej błędami w postępowaniu z Szamilkiem,zamiast zdusić je w zarodku z pomocą behawiorysty pogłębiała je okazując Szamilkowi złość,niechęć i przekazując Mu negatywne emocje.Nie tylko nie pomogła Mu ,choć wołał całym sobą tej pomocy,ale to ona doprowadziła Go do obecnego stanu psychicznego.Cały czas myślę o Szamilku-jaki jest na pewno przestraszony,zagubiony,bezradny,samotny w swoim cierpieniu i opuszczony przez swoją ukochaną Dużą.Nie mogę zrozumieć jak w tak krótkim czasie-jeden miesiąc można było tego wspaniałego Kota doprowadzić do takiego stanu psychicznego?Co jest teraz dla Niego najlepsze?Próbować naprawić Ich relacje z pomocą behawiorysty,jeśli Duzi jeszcze chcą Szamilka i Jego los nie jest im obojętny-choć nie bardzo w to wierzę.Czy zabierać Go natychmiast i szukać Mu nowego kochającego domu z opiekunem,który da Mu prawdziwą miłość,zrozumienie i sympatię.Ale gdzie Go zabrać?Ani Marzena ani ja nie możemy wziąć Go do siebie.Gdzie ewentualnie ma czekać na swoją drugą szansę i lepszy dom?Ciągle o Nim myślę ,ale wciąż nie mam żadnego pomysłu jak pomóc tej kochanej Kocinie.
Obrazek

MAU

 
Posty: 2738
Od: Śro paź 24, 2012 11:45

Post » Nie cze 15, 2014 23:46 Re: Wawa- JEEP WYWALONY na działkę!! PILNIE NOWY DOM!

przeczytaj maila, powyżej wstawilam, może pisząc swoj post nie zauwazyłaś.
Szamilek jest podobno szczęśliwy.
Kretyni po dwoch dniach pobytu w nowym miejscu z zuepłnie obcymi ludźmi wypuszczają kota na otwarty teren, kota, ktorego nie mogą dotknąć!
Szlag by ich wszystkich trafił.

Nawet jesli jest szczęśliwy to na pewno nnie jest bezpieczny, przynbajmniej ja nie jestem tego pewna.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35629
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pon cze 16, 2014 8:40 Re: Wawa- JEEP WYWALONY na działkę!! PILNIE NOWY DOM!

Może powinnaś wprost zażądać podania adresu działki i kontaktu do teściów. Byłby to test jej wiarygodności.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15182
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon cze 16, 2014 9:41 Re: Wawa- JEEP WYWALONY na działkę!! PILNIE NOWY DOM!

mziel52 pisze:Może powinnaś wprost zażądać podania adresu działki i kontaktu do teściów. Byłby to test jej wiarygodności.

zażądałam już w sobotę bo chciałam w niedziele pojechac. Odpowiedziała, ze jak się zaaklimatyzuje i w pełni oswoi to mnie tamz awiozą. zażądałam też wczoraj i nie mam odpowiedzi.
Zaczynam się zastanawiac i chyba tez nakręcać, czy on w ogole jeszcze jest.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35629
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pon cze 16, 2014 9:47 Re: Wawa- JEEP WYWALONY na działkę!! PILNIE NOWY DOM!

Przed chwilą ponownie zażądałam.

PILNIE POTRZEBNY NOWY dom dla Jeepa!!!!!
Nawet jesli jest szczęśliwy to na pewno mo żliwość wychodzenia lękowego kota na otwartą przestrzeń to proszenie się o zaginięcie bądź śmierć.
ALBO WSPARCIE NA HOTELIK DLA JEEPA!!!
Czy ktoś zna jakiś sensowny i fajny w Warszawie bądx okolicach?
I PORADA PRAWNA
chcę babie kretynce załozyć sprawę - choć priorytetem jest teraz bezpieczeńswto i zdrowie Jeepa.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35629
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pon cze 16, 2014 9:52 Re: Wawa- JEEP WYWALONY! POTRZEBNY PRAWNIK I HOTELIK!!!

zobacz pw
Wojtusiu... zabrałeś moje serce. odwiedź mnie proszę, kiedyś..we śnie..w innym futerku.
ObrazekObrazek

mamaGiny

Avatar użytkownika
 
Posty: 7113
Od: Pon maja 10, 2010 10:30
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon cze 16, 2014 16:33 Re: Wawa- JEEP WYWALONY! POTRZEBNY PRAWNIK I HOTELIK!!!

Znowu zażądałam. Wypsiuję do pani maile, wiadomości na fb i smsy.
Jedną odpowiedź dostałam jakąs godzinę temu:

Pani Marzeno, proszę, niech się Pani uspokoi. Oczywiście moze go pani odwiedzić, zabiorę tam panią jak będę jechać, to ok. 40km od warszawy. Zdjęcie przyślę, jak tylko będę miała, poproszę dziś teściową żeby zrobiła telefonem i mi przysłała mmsa jesli umie. Oczywiście moze Pani szamila zabrać, jeśli tak strasznie się Pani o niego boi, ale może poczekajmy chwilę, on tam moze byc bardzo szczęśliwy i mieć super wakacje. dzialka jest ogrodzona, ale ogrodzenie nie jest dla kotow przeszkoda jak Pani wie, więc uciec może. Ale nie robi tego! biega po trawie wokół domu, je, napewno jest dobrze karmiony, zawieźliśmy dla niego kame loza tym teściowa mu dogadza. Nie daje się głaskać i jest płochliwy, ale u nas w domu Piotrkowi też nie dawał się głaskać. jest tam dopiero trzeci dzień, dajmy mu chwile. Pani Marzeno, zaraz wracam do pracy , mam dziś ciężki dzień, właśnie wrociłam od mojej pacjentki, ktor[ą odwiedzam w domu, bo ma glejaka zaawansowaneg... Ale o Szamilu też myslę, zaraz zadzwonię do teściowej.

I moja jedna z wielu odpowiedzi:
Skoro może uciec to nie jest tam bezpieczny. To ze kot czegoś nie robi to nie znaczy że nie zrobi. Dkaczego w og ole jest wypuszczany kot nie znający życia na dworze? Po co? Proszę o adres, chce tam pojechac i nie musze tam jechac z :Panią. Nie jest powiedziane, ze zabiorę Jeepa ale chcę to sama ocenić. Skoro jest tam tak świetnie to dlaczego nie zawiozła tam Pani Hany?
I kolejna:
Płochliwy kot z obcymi ludźmi w nowym miejscu jest wypuszczany. Czy Pani widzi i rozumie co Pani do mnie pisze? Konmpletnie się zachowala Pani nieodpowiedzialnie i bez żadnej refleksji nad Jeepem. Nie widzi Pani nic zlego, zadnego zagrożenia w wypuszczaniu w obcym terenie płochliwego kota , ktorego nikt nie moze dotknąć i dodatkowo ktory jest pod opieką starszych, czyli pewnie juz nie w pełni sprawnych osób. Co pani i teściowie zrobicie jak Szamil Jeep ucieknie bo ię np. czegoś przestraszy albo poleci za ptakiem?

Napisałam juz na fb do prawniczki, mam nadzieję, ze w iarę szybko uzyskam jakąś pomoc. Ale jeśli ktoś z Was zna jeszcze jakiegos prawnika bądź wie, w jaki sposob mogę od babsztyla wyegzekwowac adres pobytu Jeepa to będę wdzięczna. A sprawę w sądzie cywilnym i tak jej założę.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35629
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: WilliamOxify i 40 gości