W sobotę byliśmy z całą ferajną u weta. Ten bardziej zdrowy z burasków zakończył leczenie. Pumek musi brać jeszcze zastrzyki przynajmniej przez tydzień, ale na pocieszenie zaczął lepiej stawać na tą chorą łapkę. Jeszcze co prawda kuleje, a raczej lekko utyka, ale staje na całej łapce.Nic nie mówiłam, ale bardzo się o niego martwiłam , zważywszy przypadek zeszłoroczny z Gizmo. Gizmo to malutki kociak , który trafił do nas ze schroniska z bardzo mocno spuchniętą łapką. Na klinikach dr. Biężyński wyciągnął z tej łapki dwie olbrzymie strzykawki ropy i kiedy po leczeniu wszystko miało już być dobrze, to wieczorem kociak dostał wysokiej temperatury. Zaatakowało go kalci , temperatura otrzymywała się przez 2 tygodnie

i tylko chyba wielka chęć życia uratowała go.Pierwszy raz miałyśmy kota który przy wysokiej gorączce jadł. Niestety wirus zżarł mu oba stawy w łapce, nic nie dało się zrobić, mimo podawania przez cały ten okres silnych antybiotyków( praktycznie kot był na antybiotykach około 2 m-c ) Gizmo kuleje, ale nie rani sobie tej łapki ...i od dawna jest w swoim domku. Bardzo bałam się czy historia się nie powtórzy , tym bardzie , że mały kuleje już 3 tydzień.Przełom nastąpił tak naprawdę wczoraj po południ.
Mam kłopoty z moją kotką Genger, złe wyniki nerkowe. Kotka jest już od jakiegoś czasu na karmie nerkowej, niestety kiepsko je, bardzo schudła. Była przez miesiąc płukana ( kroplówki) wczorajsze wyniki są trochę leprze niż poprzednie , ale daleko im do normy, poprze4dnie mocznik 66 teraz 53, kreatynina 6,5 teraz 4,8. Schudła tez od kolejnej wizyty. Zaczęłam dopijać ją convalescentem