Renatobe bardzo dziękuję za odpowiedź dajesz nam poczucie jakiegoś bezpieczeństwa w tej sytuacji. Co do Zylexisu to wet z kociejlapki powiedzial, że działanie nie zostało tak napawde potwierdzone a cena jest dość poważna. Wydaliśmy na ratowanie Brudzi przeszlo 700złotych, zaporzyczając się u znajomych. W tej chwili nie stać nas na takie środki. Weci z kociejlapki kazali czekac i obserwowac. Ponoc szczepionka nie ma sensu teraz dlatego, że zakładając, że organizmy naszych kocurków teraz walczą z wirusem, szczepionka dołoży im dodatkową jego dawkę do walki... Nie wiem czy dobrze robimy ale mam taką nadzieję.
W tej chwili kotki są w innym mieszkaniu a ja wszystko oblewam domestosem. Martwią mnie miejsca w klepce drewnianej gdzie malutka sie załatwiła na rzadko bo wirus pewnie przeniknal gleboko... Czytalam o Virkonie, są różne rodzaje. Dziś kupimy saszetkę klasycznego. Mam gdzieś też starą ruską lampę solarną z UV i mam nadzieje, że to pomoże jakoś zabić tego wirusa.
Najgorsze jest to , że mamy pchly w mieszkaniu i one na 100% noszą tego wirusa w sobie. Kocurki zostały przeniesione do innego mieszkania; wczoraj dostały frontlajn, który wczesniej sie 2 krotnie nie sprawdzil ale myśle, że to wina zadomowienia sie pchel w mieszkaniu. Firmy zajmujace sie dezynfekcja i dezynsekcja twierdza, że pchel nie da sie usunac przez ich jaja odporne na wszelkie moce... Jeśli ktos zna sposob jak mozna pozbyc sie tych odpornych nawszystko mutantow bede wdziedzna za rady.
Czekamy dalej na Wasze sugestię i dziękuję za to, że jestesteście tu
