Koty moje i ... nie moje

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 09, 2007 22:57

nie wiem, czy cos pomoge i moze sie myle :wink:
jedzenie surowego miesa jest zabronione podczas jakichs infekcji pecherza (ktore BTW chyba czesto przy SUK wystepuja) - jak rozumiem nie z powodu alkalizacji moczu, tylko zlego wplywu na dobre doleczenie zapalen pecherza, ktore w ogole sie dlugo zwykle lecza

ja przez 8 m-cy na Hill'sowym s/d trzymalam Telme, i nie mialam zadnych wynikow
przeszlam na odpowiedniego Troveta (ASD chyba) i ph sie zmniejszylo w ciagu miesiaca 8O
moja pani wet mowi, ze te karmy po prostu roznie dzialaja na rozne koty i moze byc tak, ze u jednego kota Hills s/d zakwasza natychmiast a u innych w ogole - ale nie pytajcie mnie, jaka w tym logika :wink: :lol:
u mnie w calym przetestowanym dotad kocim towarzystwie (sztuki 3 przetestowane) najlepiej dzialal wlasnie Trovet, bo ani Hill's c/d ani s/d ani tym bardziej RC Urinary (ktory po tygodniu podawania byl zwracany przodem przez wszystkie koty :roll: )

nie wiem, czy poradzilam :lol:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro sty 10, 2007 1:04

agacior_ek pisze:Jaki piękny precelek!!!!! :love: :love: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :love:
Ja też chcę, żeby moje tak spały!!! :evil:
Kropko, masz piękne koty..
a co do diety... to mam tylko jedno pytanie.. mogę dać jutro rano Kresce na śniadanie surowe mięsko? :wink: :lol:

Dziękujemy za komplementy. :)
A co do mięsa - ja dałam. Ale gotowane. I witaminę C, bo już za dużo tej pasty i kupal nam się rozrzedza. :?

Kicorku - :lol: Do Ciebie to mi jeszcze bardzo daleko. :wink: Mnie się zdaje, że 99% zrobionych zdjęć już było. :) Możliwości są jak dla mnie ograniczone. :)

Beata - może i racja, ale dlaczego ma mięso przeszkadzać w leczeniu? Nie kumam tego. :oops:
Co prawda w tej chwili podaję gotowane, ale jak się wyklaruje sprawa to chyba wrócę do parzonego. Dziwnym trafem moje koty gotowane dziubią, a parzone jedzą chętnie. 8O Całe lata nie chciały i nagle parę tyg. temu spróbowałam i zjadły. 8O

Nad Trovetem myślałam, ale to papu ma dużo fosforu i magnezu. Stąd mój dystans do niego. Ale jeśli s/d nie pomoże, spróbuję. Innego wyjścia nie będzie.
O ile oczywiście fosforany nie występują z powodu alkalizacji moczu przez bakterie. Bo wtedy powinny zniknąć po odpowiednim dobraniu antybiotyku.
Jutro idę prosić, żeby siali cokolwiek tam wyjdzie. :roll: Może mnie nie wyrzucą. :roll:
Proszę o kciuki za ten posiew. Marzy mi się w miarę konkretny wynik, bez oznaczania ilościowego. :roll: Trzymajcie, żeby babki zechciały być tak miłe...

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro sty 10, 2007 11:43

Piękne zdjęcia...mnei najbardziej rozbrajają precelki i zdjęcia kartonowe...kiedy moje koty lokują się w kartonie TŻ mówi ich głosem - jestem biedny, bezdomny kotecek i śpię w kartonie... 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro sty 10, 2007 12:12

kropka75 pisze:
Zdziwiona :)
Obrazek


:lol: :lol: :lol:
Zupełnie jak mój Marcelot :)
EXTRA :)

Więcej fot :) To najsłodsze koty świata sa :)
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Czw sty 11, 2007 1:09

wspaniały przerywnik :D
kotulce są przepiękne :love: dorodne i w moich ukochanych umaszczeniach :1luvu:


O Trovecie też słyszałam już wiele dobrego i teraz żałuję, że tak długo czekałam na wyleczenie dzięki Hillsowi, przy ktorym wyniki 'skakały', natomiast rc urinary nie sprawdził się zupełnie, wyniki były gorsze niż na początku choroby.
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Czw sty 11, 2007 1:21

dzioby125 pisze:gosiak ma podobne problem co my i szperając w necie trafiła na amerykańskie forum :arrow: tam już zupełnie zrezygnwali z podawania karm leczniczych, przeszli zupełnie na dietę mięsną i stosują BARF

u mnie na suchej karmie zastruwitiwaly sie wszystkie cztery koty. Po przejsciu na BARF problem zniknal. Pierwszy atak struwitow byl leczony klasycznie - pasta, karmy zakwaszajace itp itd. Leczenie trwalo 3 miesiace. Drugi atak - kompletne odejscie od suchego jedzenia, koty jadly wylacznie mieso, kosci i jarzyny mocno nawilzone plus wit C i po 3 tygodniach siki byly juz prawidlowe. I na BAFIe mielismy kompletny spokoj od krysztalow. Teraz niestety sado musi byc na suchym i az sie boje zrobic badania :roll:
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15845
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Czw sty 11, 2007 8:07

izaA – u mnie się wszyscy śmieją, że mam te koty naprawdę ze śmietnika i że bezdomność została im do dziś. :) A moja mama jak przyjedzie i widzi je w kartonach to zawsze stoi nad nimi i biadoli: „połóż się kochanie na foteliku, tu Ci nie wygodnie, kiciu, czemu Ty tu leżysz, biedny bezdomny kotek” itd. itd. Potrafi je nawet przenieść w miękkie miejsce. :lol:

tajdzi – dziękujemy za komplement. Lubię takie dziwne zdjęcia. Strasznie mnie śmieszy jak każde ucho kota żyje swoim życiem – tu udało mi się to złapać. Zawsze się z tego chichramy. :)

dzioby – dziękujemy. Ja już nie mam wyjścia, s/d mam w domu, zobaczymy. Jak się nie uda będzie Trovet.
Ja RC przeklęłam na amen. :evil: U mnie po 5 dniach na RC było gorzej, niż na początku. Szajs – jeśli wolno mi wyrazić swoje subiektywne zdanie. 8)

Liwia – witaj, sto lat. :) To ja się do Ciebie uśmiechnę. Pouświadamiasz mnie o tym papu.
Co prawda moje koty mają alergię na jarzyny, ale... kto wie.
Choć z tymi wszystkimi kotami u siebie to mnie przeraziłaś... 8O I czemu teraz znowu przeszłaś na suche, z musu?
_____________________________________________

Chociaż coś w tym jest... Wczoraj przejrzałam swoje stare wpisy i książeczki kotów.
Najpierw było mięso dwa razy dziennie i było git. Rutinoscorbin jako dodatek ze względu na problemy z dziąsłami też robił swoje. Potem było mięso raz dziennie i suche (Mastery, Best Choice, Hill’s Oral) i było git. Tzn. Kropie przy Oralach pojawiły się fosforany jeden raz, ale pięknie zareagowała na Uro-pet, a potem dostawała wit. C i pastę co parę dni – i też było git.
Jeszcze później zmniejszyłam dawkę mięsa (bo mnie tu zakrzyczano, że drób surowy to trucizna jest) do minimum – łyżeczka na dobę – i zaczęło się. :roll:
Przy domieszaniu Dydkowi różnych RC sprawa się pogorszyła tak, że już sikał po mieszkaniu. Kropa wysiadła po tym jak skończyło się Mastery i kupiłam jej RC Oral w pobliskim sklepie. Wystarczył tydzień w którym nie jadła nic innego tylko to i kąsek puszki/saszetki.

Nie wiem na ile to wszystko zbieg okoliczności, ale tak się układa czasowo i tak wygląda. Jak wczoraj spisywałam sobie daty, kiedy koty były na mięsie, kiedy przyszło jakie suche i mój pan to zobaczył, to mnie zaraz oryczał, że za dużo kombinuję i że życzy sobie mięso dla kotów w domu widzieć, a te nowoczesne karmy lecznicze za 35zł kilo mam sobie jeść sama. :twisted:

Tymczasem siki są w labie, pani zgodziła się siać bez oznaczania ilości i na moją prośbę, po wielu negocjacjach, zgodziła się nieuznawać preparatu za zabrudzony, jeśli urośnie jej więcej niż 2 rodzaje bakcyli.
Poprosiłam ją, żeby rozsiała te dwa, których będzie najwięcej. Coś tam kręciła nosem, ale zgodziła się... Zobaczymy. :)

Nadal więc prosimy o kciuki.

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw sty 11, 2007 10:28

Kropa, jak Cie uswiadomie to sie w glowe popukasz :):):)

A na suche przeszlismy z musu na kilka miesiecy. Mialam na raz 15 kociat, potem kociaki poszly w swiat a zostal jeden, ostatni. Wtedy okazalo sie, ze ma nieustajaca sraczke - tak rzadka, ze wczesniej przy takiej masie kociat - znikala w kuwecie i bralam ja za siki :oops: Zaczelo sie wiec diagnozowanie Korka, badania w te i wewte, wszystko w normie poza trzustka - 1100 amylazy przy oficjalnej normie ok. 1300 a praktycznej - 1000. Do tej pory tak naprawde nie wiadomo co temu kotu jest, wyglada ze wiele rzeczy sie zapetla, kiedy mlodego boli brzuch to je zwirek z kuwety, nadkaza sie bakteriami wiec brzuch boli go oraz bardziej i tak w kolko :( Na dodatek dostawal lakcid i ten drugi ktorego nazwy nie pomne, a to jak sie okazalo - tez mu szkodzilo. Intestinal i id tez mu nie sluzylo za bardzo, w ogole - masakra. Taki biedny byl w tym wszystkim ze nie mialam sumienia inne koty karmic miesem, ktore Koras uwielbia a jego wciaz dietetycznymi wiorami :roll: Wiec wszystkie przeszly na dietetyczne wiory :) Tzn na brita z jagniecina i bylo doskonale, teraz jedza nutre platinum i jest znosnie.
Kolejne badania krwi i sikow jutro, sama jestem ciekawa jak wyjda.
Poki co wiem, ze po hilsie, biomilu, acanie - byly krysztaly jak byk, najgorzej bylo na acanie - wtedy wszystkie koty mialy krysztaly. I mam taka sama rozpiske co Ty, z dwcoh lat - co jadly i jakie wyniki wyszly a jeden moj kot badany byl co miesiac :oops:
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15845
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Czw sty 11, 2007 12:05

Liwia - ja już się pukałam kiedyś jak o tym czytałam. :lol: Więc teraz już się tak dziwować nie będę. :D

Też masz super. :? A w zasadzie nie "też", bo przy tylu kotach to... no, ja mam dobrze, w każdym razie. :)
Za wyniki trzymam :ok:

Tak myślałam, że Cię ilość kociastych zmusiła... Mnie wygoda. :roll: Nie chciało mi się wstawać o 5 rano, a Kropa bardzo się mięsa domagała. W ładny dzień potrafiła mnie o 3 obudzić. :evil:

Najchętniej to bym im dawała mięcho raz dziennie, ale więcej, tak konkretnie, jako porcję jedzenia, a nie jako przysmak.

Na razie jednak jedzą s/d, tzn. Dyd je, a Kropka skubnie czasem. Tyle że muszę je chować, za tłuste jest. Jak wrócę o 16ej to pewnie mnie zjedzą w progu. :twisted:
Kropa za to dostaje swoje Mastery i jest wniebowzięta. :)
Do tego Kropa co 2-3 dni Uro-pet i raz dziennie wit. C. I działa - zdrowy kot. A Dydek dwa razy dziennie Uro-pet (zmniejszyłam dawkę na korzyść wit. C) i witaminkę dwa razy dziennie. Niestety źle reaguje na te karmy zakwaszające w połączeniu z taką dawką Uro-petu, która działa i dostaje biegunki. Przy zmniejszeniu dostaje ataku kropelkowania za to. :roll:
Tak więc witamina... Na razie jest ok, zobaczymy dalej.

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw sty 11, 2007 17:12

Ja też chętnie poczytam o tym BArfie... :D
Na punkcie jedzenia mam fioła.. nie tylko kociego.. "jesteś tym, co jesz"... taka jest prawda...
W przypadku moich kotów, teoria mięsna się nie sprawdza. Pierwsze problemy z siuuu zaczęliśmy mieć, gdy Kreska jadła surowe mięsko 2 razy dziennie. Wtedy pani dr powiedziała wyraźnie, że mięso trzeba ograniczyć.
Może tu problem był w surowości tego mięsa??? NIe wiem, sama...
Jeż na szczęście zdrowy! Ufffffffff
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 11, 2007 17:39

Mnie kilku wetów zawsze mówiło to samo - że po pierwsze wszelka karma na struwity karma działa przy diecie złożonej WYŁĄCZNIE z danej karmy, po drugie po 5 dniach nie ma co oczekiwać wyników, bo dieta musi trwać przynajmniej 3 miesiace żeby miało to jakis sens. A już tym bardziej nie ma sensu mieszanie karm albo karmy z mięsem, tym bardziej że mięso też chyba ma sporo fosforu - chyba że mnie pamięć myli? U paru osób jak piszą działao też "uwodnenie" diety czyli podawanie wyłącznie mokrego, i maksymalne pojenie, żeby się stuwity wypłukiwały. W każdym razie wydaje mi się że w przypadku jakiejkolwiek diety najbardziej liczy się a/konsekwencja w stosowaniu b/ ciągłosć i długotrwałosć.
Aśka i...
Obrazek

tomoe

 
Posty: 2278
Od: Wto sie 03, 2004 21:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 11, 2007 18:35

tomoe pisze:Mnie kilku wetów zawsze mówiło to samo - że po pierwsze wszelka karma na struwity karma działa przy diecie złożonej WYŁĄCZNIE z danej karmy... W każdym razie wydaje mi się że w przypadku jakiejkolwiek diety najbardziej liczy się a/konsekwencja w stosowaniu b/ ciągłosć i długotrwałosć.

Moja wetka też tak mówiła, dlatego od 11 mies. jesteśmy na karmie leczniczej tylko, że koty nadal chore :( Z tego względu, że nie jest to bytówka trzeba zrobić przerwę w jej podawaniu i my taką właśnie robimy.
Wetka skłania się teraz ku opinii, że w naszym przypadku struwity i problemy w ich pozbyciu się wynikają ze źle działającego metabolizmu :roll: Nie wiem co mysleć o tej teorii, leczę dwójkę braci i być może uwarunkowania genetyczne jej to zasugerowały.

Wetka, u której się konsultowałam uważa, że w leczeniu warto zastosować jakiś lek moczopędny, co prawda preparaty te stosuje się przy niewydolności nerek żeby pobudzić je do produkcji moczu i wypłukiwania mocznika, ale w wypadku struwitów nie zaleganie moczu w pęcherzu, rozrzedzenie go i częstsze robienie sioo może wspomagać leczenie struwitów poprzez ich wypłukiwanie.
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Czw sty 11, 2007 21:56

tomoe pisze:Mnie kilku wetów zawsze mówiło to samo - że po pierwsze wszelka karma na struwity karma działa przy diecie złożonej WYŁĄCZNIE z danej karmy, po drugie po 5 dniach nie ma co oczekiwać wyników, bo dieta musi trwać przynajmniej 3 miesiace żeby miało to jakis sens. A już tym bardziej nie ma sensu mieszanie karm albo karmy z mięsem, tym bardziej że mięso też chyba ma sporo fosforu - chyba że mnie pamięć myli? U paru osób jak piszą działao też "uwodnenie" diety czyli podawanie wyłącznie mokrego, i maksymalne pojenie, żeby się stuwity wypłukiwały. W każdym razie wydaje mi się że w przypadku jakiejkolwiek diety najbardziej liczy się a/konsekwencja w stosowaniu b/ ciągłosć i długotrwałosć.

No niby ok, tylko jak ja mam patrzeć na jego cierpienie i spokojnie czekać aż żarcie zadziała? On od października tak cierpi. :roll:
Nie umiem sobie powiedzieć: "trzeba czekać" i odliczać dni. A nawrót mamy już 6-ty. :evil: Nie mam cierpliwości na więcej...

Dla mnie osobiście leczenie SUK ze wszystkimi jego objawami, sikaniem po mieszkaniu, zatykaniem itp. przez pół roku jest trochę bez sensu. :? To tak mniej więcej jakby człowieka z zapalonym wyrostkiem robaczkowym zostawić w szpitalu i ustalić termin operacji za pół roku. :roll:

Nie rozumiem tego wszyskiego. :( Ale nie umiem czekać i patrzeć na to wszystko spokojnie... :crying:

Ps. Fosfor w mięsie owszem. Najwięcej w wołowym. Dlatego daję drób.
Ale wyszłam z założenia, że skoro u ludzi z kamicą fosforanową nakazuje się podawać więcej mięsa i ograniczyć warzywa i owoce oraz spożycie wód alkalicznych, to ma to jakiś sens i u kotów. :roll:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw sty 11, 2007 22:07

dzioby125 pisze:Moja wetka też tak mówiła, dlatego od 11 mies. jesteśmy na karmie leczniczej tylko, że koty nadal chore :( Z tego względu, że nie jest to bytówka trzeba zrobić przerwę w jej podawaniu i my taką właśnie robimy.
Wetka skłania się teraz ku opinii, że w naszym przypadku struwity i problemy w ich pozbyciu się wynikają ze źle działającego metabolizmu :roll: Nie wiem co mysleć o tej teorii, leczę dwójkę braci i być może uwarunkowania genetyczne jej to zasugerowały.

Wetka, u której się konsultowałam uważa, że w leczeniu warto zastosować jakiś lek moczopędny, co prawda preparaty te stosuje się przy niewydolności nerek żeby pobudzić je do produkcji moczu i wypłukiwania mocznika, ale w wypadku struwitów nie zaleganie moczu w pęcherzu, rozrzedzenie go i częstsze robienie sioo może wspomagać leczenie struwitów poprzez ich wypłukiwanie.

Moja też radziła odstawienie mięsa, zrobiłam to - efektu zero, kupiłam RC - efektu zero, Hill's - efektu zero. :roll:

Z tym metabolizmem to ja bym się zgadzała. Już też o tym z wetką gadałam. Skoro Kropa reaguje na dobę diety, a on nic po 3 miesiącach... to coś znaczy. :?

Lek moczopędny tak, ale przy silnym nawodnieniu, najlepiej kroplówkach, inaczej kot się odwodni - te leki wyduszają wodę ze wszystkich komórek. Dopajanie nie wystarczy.

Jakbyś miała możliwość - jest taka metoda płukania - Urofri (nie wiem jak się pisze, ale tak się mówi). Mało kto to robi. A podobno działa. Poleciła mi to dr. Lewicka, polecana tu wetka z Mikołowa. U mnie nie ma takiego weta, który to praktykuje, a szkoda. :?

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw sty 11, 2007 22:12

agacior_ek pisze:Ja też chętnie poczytam o tym BArfie... :D
Na punkcie jedzenia mam fioła.. nie tylko kociego.. "jesteś tym, co jesz"... taka jest prawda...
W przypadku moich kotów, teoria mięsna się nie sprawdza. Pierwsze problemy z siuuu zaczęliśmy mieć, gdy Kreska jadła surowe mięsko 2 razy dziennie. Wtedy pani dr powiedziała wyraźnie, że mięso trzeba ograniczyć.
Może tu problem był w surowości tego mięsa??? NIe wiem, sama...
Jeż na szczęście zdrowy! Ufffffffff

Moja mięsna teoria dotyczy tylko Dydka, bo z Kropką sobie radzę i problem znika w 24 godziny.
Może to sprawa surowego (w końcu ludzie raczej takiego nie jedzą, nawet ci którym dietę mięsną nakazano) a może gatunku (dużo fosforu, magnezu itp.)

Ciesz się Jeżem. SUK u kocura to męka pańska. :roll: Kocurowa cewka moczowa to jakaś pomyłka natury, obłęd jakiś. :evil:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dran, Marmotka, sylwiakociamama i 212 gości