Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str.81

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 16, 2013 8:38 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon w DOMKU!:)Zorro już w DT u Iwonan

8O 8O 8O

Farcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 1201
Od: Pon lis 22, 2010 14:18
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 16, 2013 8:51 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon w DOMKU!:)Zorro już w DT u Iwonan

Krótko tam był i aż tak podupadł na zdrowiu? Czy chory już jechał? Mi ruru od razu przekazując Mokate sugerowała szybką wizytę u weta w celu zrobienia przeglądu kota.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon wrz 16, 2013 9:09 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon w DOMKU!:)Zorro już w DT u Iwonan

:evil: wygląda na to, z mamrot miałą rację , mając poważne obawy co do entuzjazmu domku :cry: .... Nie bardzo rozumiem dlaczego nie poszli z kociakiem do wet., przecież zawsze pierwszą rzeczą powinna być wizyta u wet, chociażby po to żeby spokojnie nasz lekarz zobaczył kota. Nie rozumiem ale nie mnie to komentować. Też cieszyłam sie ,że Marlonek idzie do domku na zawsze , i odpowiedzialnego - jak łatwo można się pomylić :evil: :cry: . Może ta bolesność boku jest spowodowana uderzeniem, może Marlonek gdzieś się uderzył i zbił sobie ten boczek ?.
Marlonku, kochany zdrowiej szybciutko!!! bo wszyscy się o Ciebie martwimy :1luvu: :1luvu:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

kasia1568

 
Posty: 1539
Od: Śro cze 12, 2013 14:37
Lokalizacja: WARSZAWA-SRÓDMIEŚCIE

Post » Pon wrz 16, 2013 9:40 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon w DOMKU!:)Zorro już w DT u Iwonan

Kurczę, najwyraźniej nie dla wszystkich jest oczywiste, że kot, tak jak człowiek, może chorować i potrzebuje fachowej opieki >.<
(Kolejny przykład na to, że słusznie obawiam się ludzi, piszących capslockiem).

Biedny Marlonek, oby trafili mu się odpowiedzialni, kochający opiekunowie... Trzymamy za niego mocno kciuki, Malina i ja :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

sorceress-nadira

 
Posty: 22
Od: Pt kwi 12, 2013 21:39

Post » Pon wrz 16, 2013 9:54 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon w DOMKU!:)Zorro już w DT u Iwonan

zwierzpomorskie pisze:
(...)
Odpowiadając na wczorajsze pytanie poprzednich opiekunów czy kot będzie mógł do nich wrócić- podpisane zostało zrzeczenie się opieki nad kotem. Na razie jest on u nas i zostanie tak długo jak będzie trzeba. Na tą chwilę kot nie szuka domu, potrzebna jest diagnoza i leczenie. Oddali Państwo kota bez większych prób poprawienia jego sytuacji, jaką mam gwarancję, że oddam wam kota, a potem nie dostanę z powrotem jak coś się będzie działo?

Proszę pomyśleć, kot to nie lodówka, że zepsutego się daje do naprawy i czeka na odbiór...


Nic dodać, nic ująć.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 16, 2013 9:57 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon w DOMKU!:)Zorro już w DT u Iwonan

zwierzpomorskie pisze:
Romualdo pisze:Jednak dziś Iwona która prowadzi "Zwierzętom Pomocne- Pomorskie" zabrała Marlonka do swojego domu, to 14km od naszego domu. Marlon przejdzie badania pod kątem różnych chorób (bo może mu coś dolegać). Marlon miał kłopot zejścia nawet z sofy i nie raz dziwnie się poruszał, wyglądało to jak by to było na podłożu psychicznym. Iwona poobserwuje Marlona, może być mu potrzebna terapia behawioralna. Będziemy z nią w kontakcie. Wyjścia są takie że Marlonek zostanie u Iwony, która ma doświadczenie w takiej terapii i jak by się okazało że coś mu dolega to też ma większe doświadczenie i możliwości od nas. W razie czego Marlon może w każdej chwili wrócić. Już nie wchodzi w rachubę dom zastępczy czy schronisko. Liczy się teraz jak najszybsza profesjonalna pomoc. Ciężko było go dziś oddać, ale nie możemy patrzeć na siebie.


Przepraszam, że "zaśmiecam" wątek, ale przejrzałam całość, od momentu kiedy napisano o Marlonie i uważam, że należy się delikatne sprostowanie.
Z postu, który cytuję wynika, że ja kota zabrałam po ustaleniu tego z właścicielami. Jest jednak ale- to nie była moja decyzja. Ja tylko po kota przyjechałam i wzięłam do siebie, bo decyzja była już podjęta. Miałam odmówić? I co wtedy? Państwo do mnie napisali na facebook'u, ale nie było mowy o chorobach u kota. Nie wiem, czy wolno mi tu cytować te wiadomości, ale szanując prywatność nie będę tego robić. Z wiadomości, którą otrzymałam wynikało, że kot sika w pokoju na podłogę i jest wycofany. Nie zabrzmiało mi to jak prośba o zabranie, lecz o pomoc. Państwo wyczytali, że będziemy w Sztumie i myślałam, że chodzi o pomoc merytoryczną z naszej strony przy okazji naszej wizyty w mieście. Odpisałam więc, że to może być stres, ale warto przebadać kota pod kątem nerek, skoro sika. W odpowiedzi przeczytałam, że tak myśleli, że to mogą być nerki, ale ja mu mogę lepiej pomóc. Nie zdążyłam odpisać, a kolejna wiadomość to już było tylko: " Czy może Pani jutro po niego przyjechać i o której?". Chodziło więc o to, żebyśmy przy okazji zabrali kota, a nie doradzili.

Ja nie zabrałam tego kota bo chciałam, jestem daleka od zabierania kotów od właścicieli, bo to dla kota zawsze wielki stres. No ale kot potrzebuje leczenia i postawienia diagnozy, bo z mojej obserwacji
wynika, że jego zachowanie w większości może być podyktowane zdrowiem (zapalenie dziąseł- brak jedzenia, niedotykalskość- bolesność w boku itd.). Jest kotem delikatnym psychicznie, ale przesadą byłoby stwierdzenie, że kot jest psychicznie niereformowalny. U mnie jak na razie psychicznie wszystko jest ok. Boi się troszkę, ale to normalne w nowym miejscu. Jest płochliwy- pewnie taka już jego natura i tyle, koty są różne, jeden jest pieszczoch, a drugi nie. Nie chcę robić żadnego dymu, proszę Was bardzo, aby nie najeżdżać na właścicieli, że kota oddali, bo to Marlonowi w niczym nie pomoże. Warto jednak wyjaśnić, że nie było prośby o pomoc czy wizyty u weta ze strony właścicieli.

Odpowiadając na wczorajsze pytanie poprzednich opiekunów czy kot będzie mógł do nich wrócić- podpisane zostało zrzeczenie się opieki nad kotem. Na razie jest on u nas i zostanie tak długo jak będzie trzeba. Na tą chwilę kot nie szuka domu, potrzebna jest diagnoza i leczenie. Oddali Państwo kota bez większych prób poprawienia jego sytuacji, jaką mam gwarancję, że oddam wam kota, a potem nie dostanę z powrotem jak coś się będzie działo?

Proszę pomyśleć, kot to nie lodówka, że zepsutego się daje do naprawy i czeka na odbiór...


zwierzpomorskie jestem pod ogromnym wrażeniem waszej postawy i empatii i działania,
nawet nie wiem jak dziękować... nie ma słów...
poproszę tylko o nr. konta to jakiś pieniądz przeleję, przecież to teraz będą ogromne wydatki,
o których nawet nie piszesz, bo kot ważniejszy...dziękuję....nie wiem co by z nim było gdyby nie Wasza natychmiastowa pomoc
Ostatnio edytowano Pon wrz 16, 2013 9:59 przez ruru, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 16, 2013 9:59 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon w DOMKU!:)Zorro już w DT u Iwonan

Dzisiaj sytuacja z Marlonkiem wygląda dla mnie zupełnie inaczej niż wczoraj po pierwszych informacjach z "domku" Marlona. Zbyt łatwo uwierzyłam w to co przeczytałam...Nie potrafię zrozumieć dlaczego Marlonek nie był u weta i przeraża mnie ludzka nieodpowiedzialność. Problem behawioralny to w tym przypadku dotyczy ludzi a nie Marlona. Hamuje się w dalszym rozpisywaniu ale dużo chciałoby się napisać. Żal tylko tego Bidusia...

Iwonana

 
Posty: 58
Od: Czw mar 21, 2013 12:25
Lokalizacja: POZNAŃ

Post » Pon wrz 16, 2013 10:22 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon w DOMKU!:)Zorro już w DT u Iwonan

Prawy bolesny bok to może też być wątroba :-( Mokate tak miała jak się zaczął atak hemobartonelli (FIA); dobrze, że tym razem choć trafił do fundacji - wiele kotów w takiej sytuacji ląduje na ulicy: choć tyle miał szczęścia, bo ma szanse na wyleczenie. Tylko szkoda, że tyle km jechał po to, żeby wylądować pod opieką fundacji zamiast w domku takim na zawsze, który rozumie, że kot może chorować i że to kosztuje (wiem po Mokate jak dużo, ale dałabym i 10 razy tyle, gdyby dało się ją uratować); kciuki za wyzdrowienie :ok: :ok: :ok: a nr konta to chyba oficjalny jakiś fundacyjny, czy nie? Bo czekam na przelew, ale jak przyjdzie to też coś dorzucę.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon wrz 16, 2013 10:30 Re: Nim 7schr. Łódź..czarny Marlon sparaliżowany strachem :(

ASIA EGIERD pisze:GWARANTUJĘ MARLONOWI WSPANIAŁY I KOCHAJĄCY DOM.


Słowa,słowa,słowa.....

Myślę, że wizyta p/a niewiele by wniosła. Entuzjazm mieli ogromny, sprawiali dobre wrażenie więc Marlonek i tak poszedłby po wizycie.
Nigdy nie przestaną mnie zadziwiać tak nieodpowiedzialni ludzie.
Umieściłam info w wydarzeniu Marlonka na fb, że stracił dom.
Całe szczęście, że chociaż mieli odrobinę przyzwoitości i oddali Marlonka w bardzo odpowiedzialne ręce.
Zapewne podczytujecie wątek byli opiekunowie, więc wiedzcie że zło wyrządzone wraca z podwójną siłą :evil:
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 16, 2013 11:00 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon w DOMKU!:)Zorro już w DT u Iwonan

Jesteśmy po wizycie u weterynarza. Poprosiliśmy o badanie krwi (morfologia, biochemia, testy FIV/FelV) i wyniki będą jutro rano i jutro mamy przyjść na kolejną wizytę. Niestety nie udało nam się złapać moczu do badania, a nie chcieliśmy mu nakłuwać pęcherza (najpierw sprawdzimy krew).

Jest zapalenie jamy ustnej. Marlon jest odwodniony, weterynarz dał mu kroplówkę nawadniającą i z glukozą . Świerzbowca jednak nie ma, pomimo sypiącej się czarnej wydzieliny. Jest za to silne zapalenie kanału słuchowego. Jest też zapalenie stawów, od tego jest bolesność. Kot jest ogólnie fizycznie bardzo osłabiony. Weterynarz zlecił dodatkowo podać mu jeszcze wieczorem podskórnie płyny.

Wizytę u weterynarza zniósł dobrze, choć nie wiem, czy dlatego, że się nie stresował. Raczej dlatego, że jest słaby. Dostał leki na stan zapalny w jamie ustnej (zęby nie są zakamienione) i na stan zapalny w uszach. Więcej będziemy wiedzieć jutro po odebraniu wyników.

ruru- koszt dzisiejszej wizyty (badania, kroplówki, antybiotyk) wyniósł 160zł. Ja to biorę na siebie. Jutro jak będę wiedziała jak się klaruje dokładniej sytuacja dam znać jak wygląda sprawa z dalszym leczeniem.

zwierzpomorskie

 
Posty: 26
Od: Sob gru 08, 2012 16:24

Post » Pon wrz 16, 2013 11:13 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon w DOMKU!:)Zorro już w DT u Iwonan

nie mam słów... qwa no nie mam.obawiam się, że dla marlona może byc za późno... zapach moczu wyczuwalny na sierści... bolesność, niejedzenie... od kiedy ? jak długo ci ludzie pozwalali na taki stan? na jego cierpienie ?! chciałabym zrobić im krzywdę.

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

Post » Pon wrz 16, 2013 11:14 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon w DOMKU!:)Zorro już w DT u Iwonan

a co z bolącym bokiem?

Iwonana

 
Posty: 58
Od: Czw mar 21, 2013 12:25
Lokalizacja: POZNAŃ

Post » Pon wrz 16, 2013 11:17 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon w DOMKU!:)Zorro już w DT u Iwonan

Zmieńcie tytuł. nie mogę patrzeć na to. biedny kot.
Ostatnio edytowano Pon wrz 16, 2013 11:22 przez Mamrot, łącznie edytowano 1 raz

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

Post » Pon wrz 16, 2013 11:19 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon w DOMKU!:)Zorro już w DT u Iwonan

Iwonana pisze:a co z bolącym bokiem?

przeczytałaś , że leżał w kuwecie i nie mógł wstać? że nic nie zjadł przez noc.
dla mnie jest to stan bardzo ciężki. w dodatku on cierpi, bolesność taka, że nie pozwala się dotknąć w bok to duży ból...
niech ich szlag. niech ich boli taka samo i niech nie mają pomocy ... szlag.
Ostatnio edytowano Pon wrz 16, 2013 11:22 przez Mamrot, łącznie edytowano 1 raz

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

Post » Pon wrz 16, 2013 11:22 Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon w DOMKU!:)Zorro już w DT u Iwonan

Zwierzpomorskie uratowało Marlonkowi życie

Zwierzpomorskie pisze delikatnie a tak naprawde Marlon jest wycieńczony, odwodniony i bardzo zaniedbany

podejrzewam, że w ogóle nikt na niego nie zwracał uwagi, czy w ogole je i pije, pewnie siedział cały czas schowany gdzieś

jeszcze chwila i tragedia

ja niestety dałam się oszukać i uwierzyłam, że to bedzie dobry dom

bardzooo dużooo to kosztowało Marlona

tym bardziej jest mi przykro, ze względu na to ile wycierpiał wcześniej i teraz jeszcze bardziej

mam nadzieję, że dom nigdy przenigdy nie weżmie juz żadnego zwierzaka, tylko dla swojego widzimisię i żeby się znęcać

Sprostuję też, bo domek to przedstawił tak jakoś dziwnie, nikt się nie dogadywał
Pani Asia zarządała od Fundacji, żeby kota zabrać, bo nie je od dwóch dni itp.
Ludzie pozbawieni jakiegokolwiek współodczuwania. Wystrzegać się tego domu!

Oddawam kota w dobrym stanie fizycznym, nie wiem jak można do takiego stanu doprowadzić.

dobrze, że Marlon w dobrych rękach i bezpieczny.
Proszę Zwierzpomorskie o nr konta
skupmy się teraz na pomocy Marlonkowi

I KOCIE:PRZEPRASZAM CIĘ
Obrazek

felusia

 
Posty: 696
Od: Śro wrz 28, 2011 11:23

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 54 gości