bura leży i syczy. i trzęsie jej się głowa z osłabienia. od rana nie jadła, jeśli do wieczora nie ruszy to spróbuję z inną saszetką. kciuki nadal potrzebne.
Krowa mruczy przy głaskaniu. I nawet brzuch trochę wywala, ale jak ją po tym brzuchu pogłaskałam to mnie ugryzła lekko może nawet nie ugryzła, tylko tak kłapnęła pyskiem.
Czarna dziczy strasznie.
A bura nie je na razie. A powinna już od rana zgłodnieć, więc się martwię. Wstawiłam jej miskę do pudełka w którym leży tak, że trzyma w niej mordkę, może ją zapach zachęci. Schmusy, z rybką, bo rano właśnie rybną saszetkę wessała. Jak nie zaskoczy to rano spróbuję z conwem na siłę, choć na razie nie mam koncepcji jak to technicznie przy takim dziku zrobić
bura nadal nie zjadła, zostawiam ją z tą miską na noc, zobaczymy, może w samotności zaskoczy.
Uterus się posrał, co w jego wypadku jest nieco kłopotliwe Poszukiwanie maszynki mi mocno przyśpieszyło
A ja wybuchłam sobie jajka Na całe szczęście skorupki pękły w takim miejscu, że zawartość poleciała na podłogę, a nie na sufit - dzięki temu KTOŚ mnie wyręczył ze sprzątaniem