
Nowych wieści bak i musimy cierpliwie czekac aż będzie można ujawnić poza forumowe działania.Skoro dziewczyny pisały,że takie sa podjęte to ja im wierzę.
Sprawa KM zachwiała moją wiarę w fundacje, zasiała podejrzenie co do ludzi zakładających je. Caly czas nie mieści mi sie w głowie,że fundacja promujaca tak szczytne hasła o pomocy zwierzetom w ten sposób postepuje.
Nie wierze w to,ze koty bytujące między ruchliwymi ulicami sa bezpieczne. Nawet te, które w jakiś sposób są obznajomione z niebezpieczeństwem. Muszą ginąć straszną smiercią i ta swiadomość boli. Chyba na ręke KM jest ich zguba, bo w ten sposób jest ciągła rotacja, nie ma przepełnienia i stworzone sa w "naturalny" sposób miejsce na nowych przybyszów. W takich wypadkach i sterylki sie nie opłacają. Bo to chybiona inwestycja, która ma szanse przepaśc pod kołami samochodu.
O warunkach lokalowych tam stworzonych przez KM nie wspomnę. Urągające słowu "godne warunki" a stworzone (jeszcze raz podkreślam) pzrez fundację kochającą koty. Chciałabym tylko by wolontarisze ,członkowie ,Pani Prezes... tam zamieszkali jeśli to taki komfort.
Mam nadzieję,że Tika,Spacja i Murtynka gdzieś tam sa.A jeśli nie to poszly szukac lepszego losu. I trafiły na prawdziwych ludzi!
Bardzo, bardzo się o nie martwię i ich los zapadł mi w sercu na zawsze.