We wtorek wieczorem Pani Jola zadzwoniła do mnie z wiadomością, że własnie wróciła z dworca i ma wysoką goraczkę. na czwartek udało się załatwić zastępstwo do karmienia (Dorcia, oczywiscie

), ale okazało się, ze to za mało - w piątek Pani Jola nadal była w bardzo złym stanie, na dodatek skończył się piasek a w domu miała 5 zł. Chciała sie jakos zebrać, żeby pójśc do bankomatu i po ten piasek, ale na szczęście kocioluby są świetnie zorganizowaną grupą, więc piasek przywiozła Femka (DZIĘKUJĘ! i to taki, jaki był Pani Joli potrzebny!), a następnego dnia wpadła jeszcze ona_szalona z potrzebnymi zakupami (mięsko i jeszcze piasek - też DZIĘKUJĘ!). Do kotów miała pojechac Dorcia - nie bardzo mogła, a niestety nikt jej nie mógł zastapić, bo tylko ona karmiła kiedyś z Panią Jolą i wiedziała, gdzie wykładać karmę. Na szczęscie pomogła kasia.grecja.22 (DZIĘKUJĘ!) - zapewniła transport na dworzec i Dorcia mimo braku czasu dała radę pojechać. Karmę suchą, puszki i mięsko wzięłysmy z naszych zapasów dla kotów szpitalnych. Dzięki temu, mimo choroby Pani joli, koty na dworcu i te u niej w domu nie głodowały.
Pani Jola BARDZO dziękuje, jest wzruszona i powiedziała, że jestesmy najlepszą mafią na swiecie!
Ja tez dziekuję wszystkim za pomoc, sprawną akcję i zaangażowanie! Łatwiej mieć koty, kiedy wiadomo, że można liczyc na pomoc w potrzebie!
