50 kotów-działki Jagiellońska-W-wa- DO ADOPCJI - u pani Izy

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pt sty 04, 2008 10:50

genowefa pisze:Odpisałam na oba pw, nie rozumiem czemu po raz drugi nie chce się wysłać i obie odpowiedzi tkwią w elementach do wysłania :? nic może się jeszcze wyśle.

[/b]


Jeżeli tkwią w "do wysłania", tzn, że adresat nie otworzył swojej poczty, nie przeczytał.
Tak jest zawsze, gdy adresat nie odbierze. I nie masz na to wpływu.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt sty 04, 2008 11:11

A jeśli adresat ma przepełnioną skrzynkę, to pw nie dojdzie.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18779
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt sty 04, 2008 17:02

też wysłałam p.w. i też tkwi w tych do wysłania.

Beata B.

 
Posty: 647
Od: Pon sty 01, 2007 17:23
Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz

Post » Sob sty 05, 2008 22:09 koty z Jagielloońskiej

adresat, czyli ja, odbiera pocztę - conajmniej raz dziennie (laptop mieszka w szafie).
Umówiłam się z genowefą na przywiezienie jutro z lecznicy na Umińskiego do mnie burej kotki (tej leczonej na zapalenie płuc i podobno wysterylizowanej przez panią Zofię) + co nieco z wątrobą nie halo u kotki.
Pani Iza odebrała dzisiaj kilka kolejnych wysterylizowanych kotek z lecznicy, w której mamy dług - kotki zostały dzisiaj zaszczepione - siedzą u pani Izy - ONE TEŻ SIĘ GŁASZCZĄ !!!!!
Odebrała również jednego kociaka - jeszcze w trakcie leczenia.

Z dobrych wiadomości: DWA bure kociaki - zdrowe znalazły dom - zostały adoptowane wczoraj przez moich znajomych - czekam na "donosy".
Obrazek
Obrazek Obrazek

wydra

 
Posty: 1139
Od: Pt gru 22, 2006 18:20
Lokalizacja: Warszawa-Bielany

Post » Czw sty 10, 2008 22:38

Byłyśmy z Panią Izą na działkach w zeszłą niedzielę, koty są karmione głównie dzięki Pani Izie, a ona mieszka we Włochach :( to jest naprawdę kawałek zwłaszcza gdy nie ma się samochodu :( Czy naprawdę ktoś z okolicy nie mógłby?

Karmicielka Pani Zofia, to mocno starsza kobieta, której zdaniem każda kotka jest karmiąca i nie można jej łapać :roll: Sytuacja jest nieco beznadziejna, bo jak wiadomo nie można zbytnio zniechęcić do siebie karmiciela. W niedzielę pogoda była koszmarna i w ogóle mało który kot wychylił nosa, a jak już wychylił, to nie można było łapać bo karmi :roll:
Pani Zofia karmi tylko "swoje" koty, a na działkach jest ich mnóstwo wszędzie :( Niestety oprócz kotów działkowych Pani Zofia ma także inne koty do karmienia w miejscu, w którym mieszka oraz chyba 12 swoich kotów, tak więc karma, która jest jej przekazywana na koty działkowe trafia także w inne miejsca.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Śro sty 16, 2008 13:58 koty z Jagielloońskiej

Czy znajdzie się ktoś chętny do pomocy w odławianiu kotów na działkach w najbliższą sobotę? Pani Iza ma sprzęt i transport - potrzebna osoba do nastawienia i pilnowania klatek- łapek - tym razem planowane jest odławianie kotów ze stada pod szkołą.
Telefon: 0-500-083-092 – pani Iza.

Z panią Zofią póki co nie mamy porozumienia co do dalszych sterylizacji i kastracji kotów z jej działki....
Obrazek
Obrazek Obrazek

wydra

 
Posty: 1139
Od: Pt gru 22, 2006 18:20
Lokalizacja: Warszawa-Bielany

Post » Pt sty 18, 2008 21:08

Przedstawiamy kolejną kotkę działkową, która przebywa u wydry w oczekiwaniu na dom:
Jagienka (ur. 2005)

Jagienka to kotka z działek przy ul. Jagiellońskiej. Na zdjęciu widać ją w klatce-łapce – miała wtedy robocze imię Buraska. Kotka miała zapalenie płuc, była bardzo zachrypnięta - przebywała około miesiąca w lecznicy. Nie umiałyśmy wypuścić jej z powrotem w środku zimy w miejsce, gdzie nikt odpowiednio nie dba o koty… więc kotka trafiła do mnie. Jagusia jest piękną burą kotką o bardzo łagodnym usposobieniu – toleruje towarzystwo kotów i psów, uwielbia głaskanie i przebywanie na rękach. Bardzo szybko zaaklimatyzowała się u mnie i wygląda na szczęśliwą, kiedy rozciąga się na parapecie okna lub grzeje się pod kaloryferem. Nareszcie może najeść się do syta – w dodatku karmy właściwej jakości.
Jeśli jest ktoś gotów rozpieszczać Jagusię tak jak ja lub jeszcze bardziej – proszę o telefon w sprawie adopcji.
Tel.: 835-64-38- Anna Wydra
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Sob sty 19, 2008 19:18

to tez sa koty z Jagiellonskiej:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=71001
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pon sty 21, 2008 18:22 koty z Jagielloońskiej

Co pani Zofia zrobiła z 5 workami karmy, które dostała od Fundacji na początku akcji - pozostanie chyba na zawsze tajemnicą...
Bardzo bulwersujący jest dla mnie fakt, że niewiele tej karmy widywała pani Iza w kocich miskach na działkach, zatem nie wiemy kto faktycznie żywi się Puriną od Fundacji?

Na początku stycznia przekazłam już nie pani Zofii, ale pani Izie, kolejne 30 kg Puriny i 48 puszek Whiskasa dla kotów na działkach.
Dowiedziałam się niedawno, że pani Zofia "wyciąga" z tego przy każdej wizycie pani Izy na działkach 3 kg dobrej suchej karmy...dla kogo????

Sterylizacja kilku kotek, leczenie 5 kociaków, amputacja łapy Mikołajki i leczenie kotki oraz "hotelowanie" kotów w lecznicy, spowodowały przekroczenie wartości talonów o 1000 zł. - Fundacja zapłaciła ten dług
1 000 zł w lecznicy.

Więcej nie jestem w stanie pomóc - Fundacja jest w trudnej sytuacji finansowej "na przednówku", a pani Zofia zdaje się "doić" nas ile wlezie - w dodatku z pewnością nie na rzecz kotów działkowych.

Fundacja nie produkuje pieniędzy, lecz działa w oparciu o wsparcie otrzymane od darczyńców - efekt jest taki: Fundacja ma do pilnego spłacenia dług w lecznicy weterynaryjnej na 3 000 zł i kilka innych zaległych płatności do uiszczenia na ok. 1 500 zł.
Obrazek
Obrazek Obrazek

wydra

 
Posty: 1139
Od: Pt gru 22, 2006 18:20
Lokalizacja: Warszawa-Bielany

Post » Pon sty 21, 2008 20:27

podrzucę
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pon sty 21, 2008 21:51

a co ona mowi ? gdzie ta karma

meggi 2

 
Posty: 8752
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Wto sty 22, 2008 13:36 koty z Jagielloońskiej

Nie wiem co ona mówi, bo nie jeżdżę na działki od miesiąca, ale też chyba pani Iza nie pytała. Pani Iza jeździ tam w każdy weekend, żeby nakarmić koty spod szkoły i koty na działce pani Zofii.

Do tej pory cackałyśmy się z babą jak z zepsutym jajem - oczywiście tylko po to, aby móc dalej sterylizować i kastrować koty z działek, ale fakt jest taki: od kiedy nie jeżdżę na działk, czyli od ponad MIESIĄCA nie został odłowiony żaden kot za przyczynkiem pani Zofii: "ta jest karmiąca", "ta jest kotna" "ten kot nie jest mój" itd...
Zasugerowałam pani Izie, aby nie dawała karmy pani Zofii, bo nie wiadomo jakie są dalsze jej losy: wynosi do domu czy sprzedaje? - lepiej zostawić pochowaną w kącikach pakamer karmę w miskach na działkach -wtedy jest większa pewność, że koty będą najedzone (o ile pani Zofia nie zabierze im dobrej karmy, wrzucając im do misek nieszczęsnego Kieeteeketa i masakrę ryżu z surowymi sercami.)
Obrazek
Obrazek Obrazek

wydra

 
Posty: 1139
Od: Pt gru 22, 2006 18:20
Lokalizacja: Warszawa-Bielany

Post » Wto sty 22, 2008 18:56 Re: koty z Jagielloońskiej

wydra pisze:Nie wiem co ona mówi, bo nie jeżdżę na działki od miesiąca, ale też chyba pani Iza nie pytała. Pani Iza jeździ tam w każdy weekend, żeby nakarmić koty spod szkoły i koty na działce pani Zofii.

Do tej pory cackałyśmy się z babą jak z zepsutym jajem - oczywiście tylko po to, aby móc dalej sterylizować i kastrować koty z działek, ale fakt jest taki: od kiedy nie jeżdżę na działk, czyli od ponad MIESIĄCA nie został odłowiony żaden kot za przyczynkiem pani Zofii: "ta jest karmiąca", "ta jest kotna" "ten kot nie jest mój" itd...
Zasugerowałam pani Izie, aby nie dawała karmy pani Zofii, bo nie wiadomo jakie są dalsze jej losy: wynosi do domu czy sprzedaje? - lepiej zostawić pochowaną w kącikach pakamer karmę w miskach na działkach -wtedy jest większa pewność, że koty będą najedzone (o ile pani Zofia nie zabierze im dobrej karmy, wrzucając im do misek nieszczęsnego Kieeteeketa i masakrę ryżu z surowymi sercami.)

:cry:

nic nie da sie z tym zrobic ze strony Fundacji??? ...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto sty 22, 2008 21:24 koty z Jagielloońskiej

CO ze strony Fundacji, bo nie rozumiem co masz na myśli?
Obrazek
Obrazek Obrazek

wydra

 
Posty: 1139
Od: Pt gru 22, 2006 18:20
Lokalizacja: Warszawa-Bielany

Post » Śro sty 23, 2008 10:03 Re: koty z Jagielloońskiej

Beata pisze:
wydra pisze:Nie wiem co ona mówi, bo nie jeżdżę na działki od miesiąca, ale też chyba pani Iza nie pytała. Pani Iza jeździ tam w każdy weekend, żeby nakarmić koty spod szkoły i koty na działce pani Zofii.

Do tej pory cackałyśmy się z babą jak z zepsutym jajem - oczywiście tylko po to, aby móc dalej sterylizować i kastrować koty z działek, ale fakt jest taki: od kiedy nie jeżdżę na działk, czyli od ponad MIESIĄCA nie został odłowiony żaden kot za przyczynkiem pani Zofii: "ta jest karmiąca", "ta jest kotna" "ten kot nie jest mój" itd...
Zasugerowałam pani Izie, aby nie dawała karmy pani Zofii, bo nie wiadomo jakie są dalsze jej losy: wynosi do domu czy sprzedaje? - lepiej zostawić pochowaną w kącikach pakamer karmę w miskach na działkach -wtedy jest większa pewność, że koty będą najedzone (o ile pani Zofia nie zabierze im dobrej karmy, wrzucając im do misek nieszczęsnego Kieeteeketa i masakrę ryżu z surowymi sercami.)

:cry:

nic nie da sie z tym zrobic ze strony Fundacji??? ...


Beata, z takimi osobami które przy takiej okazją próbują też miec wlasne korzysci niewiele mozna zrobic
no bo co - nie dac karmy wogole - to koty nie beda jadly
sprawdzac co i ile daja sie nie da
awantury sprawia ze nie pozwola dalej kastrowac
musialby ktos przejac codzienne karmienie - nie ma kto

ja tez kiedys zawiozlam tam gdzie karmie worek zeby nie dzwigac ciagle plecaka - no wiec rozniosly te karme do domu sprzataczki z budynku
teraz jeden z dozorcow wywozi suche i puszki dla swoich psow
dla takich ludzi karma dla bezdomnych zwierzat jest nieczyja, wiec mozna skorzystac - niewazne ze ktos za to zaplacil i to niemalo
tylko ze nie ma alternatywy
jeden z moich kolegow codziennie pokonuje b. duze odleglosci zeby nakarmic koty i psy - na moje pytanie czy nie lepiej byloby oplacic kogos z pobliza odpowiedzial ze nie znalazl osoby ktorej by zaufal - on by zaplacil a zwierzeta i tak by nie jadly - ot polska rzeczywistosc
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 57 gości