Dziś zasadniczo bez zmian - poza drobnymi radościami takimi, że było sioo i qpal, i to qpal już prawie uformowany. Ale Kuba nadal leży w swoim kącie - tyle że jak rozmawiałam z Bonką pół godziny temu to podobno wstał poprosić o jedzenie. Je nawet chętnie, podają mu convalescence w malutkich ilościach co około dwie godziny. Zjadł przez półtora dnia dwie saszetki, teraz własnie tata pojechał po nowe, zadzwonił że na Modlińskiej mają. Skoro mu to smakuje, niech je - takiemu chudzinie przyda się trochę energetycznego jedzonka...
Dzięki niezmiennie za kciuki!
Dziś go odwiedzę ( po wizycie u kotów Beaty) to napiszę własne obserwacje - bo do tej pory powtarzam za Bonką...