Shiba i Duna - nienawisci ciag dalszy :(((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 04, 2007 15:01

podpisuję się pod tym co napisała izaA 8)

pozdrawiam
Agnieszka
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pon maja 07, 2007 23:55

no myslalam, o tym co napisalyscie, ale to nie jest takie proste :(

wiem moze jestem egositka, ale Duna to moj pierwszy kot, dlugo wyczekiwany.. prawie pol roku czekalam na miot, caly czas chcialam kocurka, gdy tylko sie urodzily dzwonilam do hodowcy zeby go zarezerwowac. wczesniej byly ustalenia ze jeden kocurek mial jechac do hodowli do Danii drugi najprawdopodobiej do USA... urodzily sie dwa. baardzo przekonywalam hodowce zyby jednak mi go zostawic, dzwonilam non stop i jak tylko kociaki skonczyly 6 tygodni pojechalam po zobaczyc mojego kocurka..
zobaczylam 6 przeslodkich szczurkow wszystkie donosnie popiskiwaly jak bralam na rece, tylko nie ona, nie Duna. wzielam ja na ramie, a ten maly szczurek zaczal mruczec :1luvu: wtulila sie w ramie i zaczela spac.. wiedzialam ze to ten.. nie mialam watpliwosci. pozniej hodowca zaczal mnie zachecac, zebym moze sprobowala na wystawach, badz zalozyla hodowle, bo moja Duna tak slicznie sie zapowiadala... wtedy bylam jeszcze laikiem. stwierdzilam ze rozwaze... jak kociaki mialy 2 miesiace hodowca zaczal mnie przekonywac do II kotki, bo miala lepszy stop, ale DUna byla moja i nawet nie chcialam o tym slyszec. wreszcie skonczyla 3 miesiace. musialam dluzej poczekac bo umowa byla ze miot zostanie wystawiony. mialam od dawna cala wyprawke, czas dluzyl sie niemilosiernie a ja co tydzien jezdzilam ja odwiedzic. w koncu ten upragniony dzien. bylo dobrze, ale nastepnego dnia Duna nie chciala jesc i mimo ze wzielam 2 tygodnie urlopu i spedzalam z nia cale dnie widac ze bardzo przezywala rozlake z rodzenstwem i mama. gotowalam jej rosolki z kura, wolowinke, ale ona nic nie chciala jesc - wziela moze pare kesow. po tygodniu hodowca stwierdzil ze ja wezmie z powrotem - nie zgodzilismy sie. wyladowalismy u weta na kroplowce, pote drugiej i w koncu odzyla :D chodz byla moim upragnionym, dlugo wyczekiwanym kotem wolala mojego TZta - coz bylo mi smutno, ale i tak kochalam ja bardzo. pozniej sytuacja sie zmienila i stala sie kotka nasza z przewaga do mnie ;)
pozniej szkoda nam bylo ze chowa sie sama i wzielismy slodkiego zawadiake Shibe. dlugo byla obrazona, ale w koncu lezay w obieciach wylizujac sobie futerko :1luvu:

teraz jak jezdzimy raz w tygoniu do tesciow, mimo ze jest u nich od ponad dwoch miesiecy nie odstepuje mnie na krok. chodzi, lasi sie, wskakuje na kolana, rozmawia.. ja wiem,ze pewnie za jakis czas to sie zmieni, ale to moj ukochany kot... ma swoje humory, fobie, zachcianki, ale ja czuje sie z nia tak bardzo zwiazana, ze nie wyobrazam sobie ze inny kot zajalby jej miejsce :oops: :cry:

i co ja mam zrobic, jak mam ja oddac, nie probujac wszystkiego..
moze to glupie, nierozwazne, ale ja inaczej nie moge..
one sie kochaly, zyly w zgodzie przez 3 lata i nagle ... :(

to nie jest tak latwo zadecydowac, zrezygnowac z Duny i wziac drugiego kota.. naprawde nie jest :(
Obrazek
Obrazek

miaa

 
Posty: 900
Od: Wto paź 12, 2004 7:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Wto maja 08, 2007 8:33

miaa pisze:to nie jest tak latwo zadecydowac, zrezygnowac z Duny i wziac drugiego kota.. naprawde nie jest :(


Ja to rozumiem, naprawdę...oczywiście wybór należy do Ciebie...kieruj sie przede wszystkich dobrem kotek, bo one Tobie zaufały. I naprawdę życzę powodzenia... :P

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto maja 08, 2007 19:47

Strasznie Ci wspolczuje... nie wyobrazam sobie takiej sytuacji, na pewno probowalabym wszystkiego... moze jednak czas cos zmieni.... probuj, jak juz sprobujesz wszystkich mozliwych opcji to wtedy bedziesz myslala co dalej. Sciskam.
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon cze 25, 2007 12:05

Kazia pisze:Poza tym, dr, Brzezny, z lecznicy 4Łapy, potrafi dobrac skuteczne srodki homeopatyczne dla kotow w takich sytuacjach

Doktor Beata Rudnicka-Brzeźny zmarła. W sobotniej GW (z 23-24.06.07) jest nekrolog :(
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 109 gości